Park Powstańców Wielkopolskich
fot. M. Czubak
  • Home
  • Aktualności
  • Mimo protestów idą w zaparte. Miejsce pamięci w śremskim parku powstanie?

Mimo protestów idą w zaparte. Miejsce pamięci w śremskim parku powstanie?

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Społeczność śremska jest podzielona w sprawie utworzenia w Parku Powstańców Wielkopolskich w Śremie kolejnego miejsca pamięci. Pomimo petycji sprzeciwiającej się temu pomysłowi oraz negatywnej opinii Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej, które opiekuje się parkiem, inicjator dalej brnie w swoim.


Berdychowski Kwiecien2 2024

Do ratusza wpłynęło pismo złożone przez Stowarzyszenie Otwarty Powiat Śremski, radnego powiatu śremskiego Emila Majsnera, Towarzystwo Historyczne „Sireme”, Śremski Instytut Historii i radnego młodzieżowego sejmiku Kamila Majsnera w sprawie ustalenia lokalizacji dla upamiętnienia Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej w latach 1939-1947.

Sygnatariusze i zarazem inicjatorzy przedsięwzięcia zwracają się do burmistrza, by zabezpieczyć teren wokół Pomnika Dobosza, tak aby w jak największym stopniu i obszarze teren ten był miejscem pamięci dla Powstania Wielkopolskiego, dlatego ich propozycja lokalizacji miejsca upamiętnienia ofiar rzezi Katyńskiej znajdowała się na samym końcu ciągu pieszego.



Nie chcą z parku robić miejsca pamięci

Inicjatorzy nie są głusi i ślepi na to, co dzieje się wokół ich pomysłu. Zauważają zarówno petycję, jak i głos sprzeciwy TMZŚ. W piśmie swym wskazuję jednak: „(…) w Parku Miejskim znajduje się wiele miejsc pamięci (głazów, pomników, tablic, skwerów itd.), które w oczywisty sposób nie wykluczają wypoczynkowego charakteru parku. Czym innym jest rzeczywiste miejsce rozstrzelania synów ziemi śremskiej, na Placu 20 Października, a czym innym jest miejsce upamiętniające wydarzenia, które nie zdarzyły się w podanej lokalizacji.

Teraz burmistrz Śremu ma kłopot. Włodarz już wcześniej, bez konsultacji w tej sprawie z mieszkańcami, wydał wstępną zgodę na ulokowania w parku takiego miejsca pamięci, a później zaczęły robić się schody.

Ostateczne decyzja jeszcze nie zapadła, niemniej w obecnej sytuacji jakakolwiek decyzja, jaka zostanie w tej sprawie podjęta, nie będzie decyzją łatwą.

Autorzy petycji w sprawie zablokowania przedsięwzięcia podkreślają w niej: „Domagamy się podjęcia kroków mających doprowadzić do zaprzestania dążenia do ustawiania w Parku Miejskim im. Powstańców Wielkopolskich 1918-1919 kolejnych pomników i symboli upamiętniających martyrologię narodu polskiego lub mogących być wykorzystywanymi przez osoby o poglądach sprzecznych z dążeniem do demokratycznego współżycia naszego społeczeństwa i pokojowej koegzystencji z innymi narodami, do manifestowania (jawnie lub zakamuflowanie) swoich poglądów.

Śrem będzie miał nowe miejsce pamięci

– Członkowie i sympatycy Towarzystwa uważają, że park został 135 lat temu stworzony dla dzieci, jako plac zabaw i dla wypoczynku dorosłych. Znajdują się tam tylko dwa pomniki: jeden poświęcony powstańcom wielkopolskim, drugi żołnierza polskiego oraz kamień poświęcony 750-leciu nadania praw miejskich naszemu miastu.

– mówi dla TV Relax Wiesława Grobelna z TMZŚ.

Grobelna zaznacza, że w parku znajdują się inne miejsca pamięci, ale dotyczą one osób, które były związane z parkiem lub naszym regionem.

2 Comments Text
  • List otwarty do Rady Miejskiej w Śremie

    Ws. inicjatywy upamiętniania tragicznych wydarzeń na południowo-wschodnich kresach Polski w latach 30. i 40. ubiegłego wieku, przez tworzenie miejsca pamięci w Parku im. Powstańców Wielkopolskich 1919-1920

    Organizatorzy ostatnich inicjatyw tworzenia miejsc upamiętniających osoby i wydarzenia w Parku Miejskim (przypomnę: zamontowany już głaz Dmowskiego, duchowego ojca wszelkiej maści ruchów narodowych w Polsce, a ostatnio naciskający na upamiętnienie strasznych wydarzeń na Wołyniu, które na dziesięciolecia podzieliły dwa narody – co oni i im podobni tchórze w całej Polsce – wywlekają do publicznej debaty, w czasie kiedy Ukraina jest w chwili słabości, podstępnie atakowana przez Rosję) działają albo w niewiedzy albo w sposób jawnie arogancki, świadomie stosują politykę tego, jak nasze otoczenie wpływa na wychowanie, zachowanie i w konsekwencji wybory życiowe, polityczne.

    Argumentują, że to część historii Polski i że Śremianie mają z nią związek. To dlaczego nie stawiają pomnika Powstańców Warszawskich, Śląskich, a może ofiar carskich represji czy Rabacji Galicyjskiej?

    Politycy już raz ten kraj i to miasto kształtowali przez taką formę manipulowania jednostkami, aby masy myślały w formatowany sposób.

    Teraz śremscy politykierzy chcą, aby dzieci opuszczające Ogródek Jordanowski w Parku im. Powstańców Wielkopolskich 1919-1920 natykały się na miejsce upamiętniające śmierć ich rodaków sprzed kilkudziesięciu lat i z roześmianych maluchów zamieniały się w klękające dla uczczenia pamięci tamtych strasznych wydarzeń smutne wytwory ich „patriotycznej dumy”.

    Bo czy wypada biegać po cmentarzu, bawić się na nim dzieciom? Czy wypada chociażby głośno śmiać się w takich miejscach? Nasze polskie, patriotyczne wychowanie mówi, że nie. A czym stanie się ten zakątek parku, jeśli nie aleją cmentarną? Bo zapędy grupki politycznych historyków potrafiących tylko płakać nad naszą przeszłością, a w wolnym czasie zapraszać do Śremu takie postacie skrajnej sceny polskiej sceny politycznej jak były ksiądz Jacek Międlar (skazany w tym roku przez sąd za że: „pod pozorem krzewienia postaw patriotycznych” Międlar publicznie znieważał oraz nawoływał do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i narodowościowych wobec osób narodowości żydowskiej i ukraińskiej), na tym się nie kończą.

    Czy może po prostu znają siłę propagandy i jak organizatorzy słusznie przeszłego systemu chcą, aby Śremianie w każdym wieku, na każdym kroku natykali się na podobne pomniki przypominające o naszej, smutnej bądź co bądź, historii i żyli nią, zamiast patrzeć do przodu, znać historię, szanować ją i wyciągać z niej wnioski, ale na co dzień żyć przyszłością. Dążąc do pokojowej koegzystencji tak z rodakami, jak z bliższymi i dalszymi sąsiadami, ludźmi różnych wyznań, narodowości, również żyjących z ciężarem swojej historii, nierzadko cięższej niż polska?

    Jak działa ten mechanizm? Jako absolwent Szkoły Podstawowej nr 2 w Śremie im. Bohaterów Armii Radzieckiej, mogę to wytłumaczyć części osób ubiegających się o zamienianie miejsc wypoczynku i rekreacji w parki propagandy. Może nie zdają sobie z tego sprawy.

    Podam przykład. Jak wielu mieszkańców Śremu wiem, że „Ojczyzna, to nasz wielki zbiorowy obowiązek”, skąd to wiem? Bo, jako dziecku, jak zapewne wielu innym, młodszym i starszym, obywatelom naszego miasta utkwiła mi w pamięci ta „sentencja” wypisana przez władzę ludową wielkimi „bukwami” przy przyczółku mostowym na prawym brzegu rzeki. Tak działa propaganda.

    Naddrukowywała się w pamięć i ten mechanizm się nie zmienia, zastanówmy się więc, a jakim otoczeniu chcemy wychowywać nasze dzieci i przyszłe pokolenie, kto ma je kształtować przyjaciele Jacka Międlara, czy my sami. Rodzice, dziadkowie, opiekunowie i mądrzy nauczyciele.

    Dlaczego w miejscach przebywania największej ilości mieszkańców epatujemy martyrologią, wojskowością? Dlaczego miejsca wypoczynku zamieniamy w miejsca manifestów politycznych. W naszym mieście nie musimy iść w rytm werbli doboszów prowadzących nas na wojnę polsko-polską. Na odgrzewaną wojnę z sąsiadami. Dlaczego nie wyciągamy dłoni na znak przyjaźni i zgody? Dlaczego brak nam tej refleksji, że najmłodsi dorastają w otoczeniu pamiątek śmierci, klęsk i militaryzmu? Dlaczego marginalna grupka Śremian czuje potrzebę „edukowania” goszczących w naszym mieście Ukraińców zamienianiem miejsca wypoczynku i rekreacji w cmentarz (vide „petycja”)?

    Robią to, zamiast budować pomniki pamięci mającej już 67 lat tradycji listu – „pomnika” biskupów polskich do niemieckich przywódców duchowych, narodu, który świadomie i o wiele bardziej skrzywdził naród polski, pisząc: „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Oni budują nową tradycję. Chcą komunikować sąsiadom w potrzebie: „nie zapomnimy i kopiemy leżącego”.

    Mądrzy śremianie w swej masie potrafią uczcić godnie i na wiele sposobów wydarzenia i postacie historyczne, świadczy o tym aleja zasłużonych na Promenadzie, medaliony przed Liceum Ogólnokształcącym w Śremie, popiersia generała Wybickiego.
    Najlepiej zaś świadczą o tej historycznej świadomości obchody kolejnych rocznic rozstrzelań 20 października 1939 roku. Pamięć Śremian czczona na wielu poziomach i w wielu wymiarach, Od mających kilkudziesięcioletnią tradycję uroczystych apeli, mszy świętych, czy nieco młodszych – biegów organizowanych przez SZS (w Parku Miejskim). Po najnowszą tradycję mającą wymiar nie tylko pamiątkowy, ale także przy tej okazji pięknie pokazującą, że przeszłość należy szanować, ale zawsze patrzeć w przyszłość – sztafety Runners Power (w Parku Miejskim), w czasie których, czcząc tragiczne wydarzenia, setki śremian pomagają dzieciom.
    Od organizatorów takich imprez powinni, próbujący wybijać się na historycznych i politycznych kontrowersjach politykierzy, uczyć się wciskać innym swoją wizję historii naszego kraju.
    Jeśli lokalni patrioci chcą w przestrzeni publicznej zmieniać coś, co będzie w zgodzie z historią i nie będzie dzielić, niech walczą o przywrócenie „Pomnikowi Dobosza” należnego mu miejsca. Monumentu upamiętniającego tego, który prowadził Wielkopolan do niepodległości. Dobosz był skrzywdzony dwa razy. Pierwszy raz obalony przez faszystów. Drugi raz za czasów władzy ludowej, której było na bakier z powstaniem. Bo jej z jednej strony ciężko było się go wypierać, z drugiej głupio było nim epatować, a więc został odsunięty z należnego mu miejsca w cień parkowych drzew.

    Okazja ku temu będzie przy okazji remontu rynku.

    Wreszcie na koniec, chociaż być może, powinienem od tego zacząć:
    1. Pomnik, który powoduje takie obstrukcje ma powstać na mocy wyrażenia zgody przez Burmistrza Śremu, przekonanego do wyrażenia ww. zgody „petycją” autorów pomysłu. Ustawa o petycjach, przewiduje takie narzędzie, jednak zwraca uwagę, na to, że petycja może być złożona w interesie: 1) publicznym; 2) podmiotu wnoszącego petycję; 3) podmiotu trzeciego, za jego zgodą.
    Sądzę, że sama debata nad tym pomysłem wskazuje, że poza podpunktem drugim petycja nie spełnia ustawowych wymogów. A ociekająca krwią petycja czterech jej autorów nie uzasadnia tego wniosku z zasady, wręcz im przeczy (zapraszam wszystkich do lektury w BIP na http://www.srem.pl).
    2. Czy podmiotem właściwym do rozpatrzenia tak społecznie drażliwej petycji powinien być wyłącznie burmistrz? Czy raczej sprawę powinien przekazać Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej w Śremie, jako reprezentanta terenu, na którym mają zajść te zmiany?
    Osoby postronne, nie znające tematu, zapraszam do lektury petycji w sprawie zaprzestania zamieniania śremskich parków w miejsca martyrologii i jeśli zgadzają się z nią, składania podpisów: https://tiny.pl/cltsv

  • Zostaw komentarz