800,449,a744aa1a78499db2a3f48a4737e688dc5940b7e2
Jezus przed Piłatem (naszdziennik.pl)
  • Home
  • Aktualności
  • Proces Jezusa Chrystusa. Niewinnie skazany w imię “świętego spokoju”

Proces Jezusa Chrystusa. Niewinnie skazany w imię “świętego spokoju”

Co o tym sądzisz?
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

W Wielki Piątek Kościół Katolicki wspomina mękę i śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu. Jednym z głównych wydarzeń w ewangeliach opisujących te wydarzenia jest proces Nazarejczyka przed namiestnikiem prowincji Poncjuszem Piłatem wytoczonym na oskarżenie Sanhedrynu. Czy był on sprawiedliwy?

Podstawę do rozważań na temat procesu Jezusa stanowią źródła dwojakiego rodzaju. Są to źródła relacjonujące przebieg analizowanych wydarzeń, a więc opisujące postępowanie karne rozpoznawcze, a następnie egzekucję wyroku. Tu w szczególności wymienić należy Ewangelie, które posiadają istotną wartość jako źródło głównie z punktu widzenia historyka, ale i zarazem prawnika, by ocenić kolejność wydarzeń Druga grupa źródeł to natomiast te, które mogą okazać się pomocne dla wyjaśnienia rzeczywistego przebiegu procesu oraz dla próby odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób powinien był on przebiegać w świetle, generalnie uznawanych za słuszne, zasad rzymskiej procedury karnej, przy uwzględnieniu okoliczności, że wydarzenia te miały miejsce w okresie wczesnego pryncypatu (początek I w. po Chr.), w prowincji położonej we wschodniej części Imperium Romanum, gdzie jurysdykcję sprawował cesarski namiestnik, a sam podsądny nie miał obywatelstwa rzymskiego.



Sanhedryn był najwyższym sądem żydowskim, funkcjonującym na podstawie prawa religijnego, nigdy też nie rościł sobie pretensji do stosowania jakiegoś prawa „pogańskiego”. Składał się z siedemdziesięciu jeden członków. Orzeczenia Sanhedrynu mogły dotyczyć i dotyczyły tylko prawa mojżeszowego. Namiestnik natomiast rozsądzał sprawy zgodnie z prawem rzymskim. Rano natomiast odbyło się krótkie posiedzenie, na którym postanowiono oddać Jezusa w ręce Rzymian. Żydzi przyprowadzili Jezusa do Piłata, który akurat przebywał w Jerozolimie. Rzymski proces karny rozumiany był, podobnie jak dziś, jako postępowanie sądowe zmierzające do ustalenia odpowiedzialności karnej, czyli faktu popełnienia przestępstwa przez określoną osobę oraz wykonania wynikającej stąd kary.

Cywilny proces Pana Jezusa – zgodnie z wnioskiem Sanhedrynu – dotyczył Jego oświadczenia, że jest Mesjaszem Izraela, i odbywał się przed trybunałem rzymskim. Sędziowie Sanhedrynu w procesie religijnym występowali teraz w roli oskarżycieli natury narodowo-politycznej. Naoczny świadek św. Jan Apostoł i Ewangelista podał, że „było to wczesnym rankiem” (J 18, 28), kiedy do Piłata udali się członkowie Sanhedrynu, prowadząc ze sobą „oskarżonego” i skazanego przez nich Jezusa. Proces Jezusa przed Poncjuszem Piłatem sprowadził się do wysłuchania oskarżycieli z Sanhedrynu i zarzutów wykrzykiwanych przez tłum, a następnie do przesłuchania Jezusa. Żydom zależało głównie na wywarciu presji na Piłata, aby zatwierdził przez nich wydany wyrok skazujący Jezusa na śmierć, mimo braku dowodów Jego winy.

Proces opisany przez Ewangelistów zawiera znane nam pytania Piłata i odpowiedzi Pana Jezusa o królestwie nie z tego świata, o prawdzie i woli Najwyższego. Odnosi się wrażenie, że Piłat podczas procesu brał pod uwagę bezpodstawność oskarżenia politycznego. Piłat po przesłuchaniu oskarżonego Jezusa był przekonany o zupełnej Jego niewinności. Dał temu wyraz trzykrotnie, mówiąc do arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz do tłumów: „Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie” (Łk 23, 14). 

W rzymskim procesie karnym obowiązywały trzy podstawowe zasady procesowe. A więc: zasada jawności, ustności i bezpośredniości. Postępowanie w sprawie Jezusa, odbyło się bezpośrednio przed sprawującym ówcześnie urząd namiestnika Judei Poncjuszem Piłatem. Językiem sądowym, co do zasady, była łacina. Był też język aramejski, w czasach Jezusa posługiwali się nim mieszkańcy Syrii i Judei. Jezus najprawdopodobniej mówił po aramejsku. Prawdopodobna wydaje się hipoteza, że postępowanie w sprawie Jezusa odbyło się w języku greckim. Następnie – co przekazał Łukasz – miało miejsce przedstawienie Piłatowi, ustalonych na porannym zebraniu sanhedrynów zarzutów o:

  • wzniecanie niepokojów publicznych;
  • akcję zmierzającą do niepłacenia
    podatków należnych rzymskiej władzy;
  • przywłaszczenie dla siebie godności królewskiej.

Piłat uwikłany w proces „niewinnego” jak określiła żona prokuratora rzymskiego (Mt 17, 19) zastosował różne “prawne wybiegi”. Takim było odesłanie Jezusa Galilejczyka na przesłuchanie do tetrarchy Galilei Heroda Antypasa. Być może miał na celu uzyskanie dodatkowych atutów przeciwko członkom Sanhedrynu, którzy Heroda Antypasa nie uznawali za Żyda. Piłat bowiem jako rzymski prokurator nie był zobowiązany do przekazywania Oskarżonego Herodowi. Tymczasem Herod nie usłyszał żadnej odpowiedzi od Pana Jezusa na zadawane pytania. Postanowił jedynie upokorzyć Go oraz wykazać, że Jezus Galilejczyk nie jest rewolucjonistą i bluźniercą, a tylko człowiekiem, z którego można kpić. Ponownie Jezusa przyprowadzono do Piłata. Następnie prokurator rzymski ponowił próbę uwolnienia Jezusa, podającego się za Mesjasza Izraela, po przez dokonanie wyboru wolności dla Niego względnie dla Barabasza (Bar Abbas – po aramejsku Syn Ojca), przywódcy buntu antyrzymskiego i dwóch „łotrów”, prawdopodobnie z tej samej grupy co sam Barabasz. Tłum, zachęcany przez członków Sanhedrynu zażądał jednak wypuszczenia Barabasza i powtarzał natarczywie i głośno: „Niech będzie Jezus ukrzyżowany!” 

Piłat miał swobodę, a jednocześnie jako namiestnik cesarza jego wyroki były ostateczne i niepodważalne. Dlatego z punktu widzenia prowadzenia procesu można w uproszczeniu powiedzieć, że cokolwiek by Piłat zrobił – nie można mu było zarzucić złamania procesowych procedur. […] Piłatowi nie potrzeba było dawać wskazówek, jak ma sądzić i dobierać karę do przestępstwa, ale wiedział, czego od niego oczekuje cesarz. Miał kierować się rzymską racją stanu oraz pilnować tego, co było jego – jako namiestnika cesarza – zadaniem. Były to dwie rzeczy: utrzymywanie porządku i spokoju w prowincji oraz pilnowanie, by zbierane były podatki dla cesarza. Tak więc sądził tak, by te dwie rzeczy były zachowywane”.

W tej sytuacji Piłat na oczach zgromadzonych obmył sobie ręce na dowód, że zrzeka się całkowicie odpowiedzialności za to, czego żądał tłum. Powiedział wówczas: „Nie winienem ja krwi tego sprawiedliwego. Wasza to rzecz”. W odpowiedzi na te słowa i gest obmycia rąk podburzony tłum wołał: „Krew jego niech spadnie na nas i dzieci nasze”. Kolejnym wybiegiem Piłata było skazanie Jezusa na biczowanie zamiast kary śmierci.

Mimo wszystko szantażowany Piłat za to, że nie jest wierny cezarowi, skazał – zgodnie z wnioskiem Sanhedrynu i podburzonego tłumu – niewinnego Jezusa na śmierć przez ukrzyżowanie. Jest to ewidentny znak odpowiedzialności rzymskiej za śmierć Chrystusa – Mesjasza Izraela.

Rzymianin wiedział, że ten Jezus nie był politycznym przestępcą, oraz królowanie, do którego sobie rościł prawo, nie stanowiło politycznego niebezpieczeństwa i należało Go uwolnić. Jako prefekt reprezentował prawo rzymskie, które byto fundamentem pax Romana – pokoju cesarstwa obejmującego cały świat. Gwarancja tego pokoju była w pierwszym rzędzie wojskowa potęga Rzymu. Jednak sama militarna potęga nie może zapewnić pokoju. Pokój opiera się na sprawiedliwości. Siła Rzymu był jego system prawny, porządek prawa, na którym ludzie mogli polegać. Piłat znając prawdę wiedział, czego wymagała od niego sprawiedliwość. Zwyciężyło w nim jednak na koniec pragmatyczne podejście do prawa: od prawdy tego kazusu ważniejsza jest zapewniającą pokój siłą prawa – tak mógł sobie myśleć i wewnętrznie usprawiedliwiać siebie. Uwolnienie niewinnego mogło nie tylko wyrządzić szkodę jemu samemu – obawa przed tym stanowiła z pewnością decydujący motyw jego działania – mogło nadto stać się przyczyna dalszych kłopotów i niepokojów, których szczególnie wobec zbliżającej się Paschy koniecznie należało unikać. Pokój był w tym wypadku dla niego ważniejszy od sprawiedliwości. Nie tylko wielka, niedostępna prawda, ale także konkretna prawda tego przypadku musiała przejść na dalszy plan. Był przekonany, że w ten sposób idzie po linii istotnego sensu prawa – jego funkcji budowania pokoju. Tak chciał uspokoić własne sumienie. W danej chwili wszystko zdawało się układać pomyślnie. W Jerozolimie panował pokój. Jednak pokoju w ostatecznym rozrachunku nie można budowa na nieprawdzie – to miało się okazać dopiero pózniej.

Aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że sam Jezus wiedział, co musi się stać. Nie próbował się bronić, a nawet przed Herodem nie powiedział nic. Mimo że dał świadectwo prawdzie, nienawiść Żydów do Chrystusa oraz chęć utrzymania przy stołku Piłata. Jednak tak miało być. Jezus zwyciężył śmierć, a władza, stanowiska, a także 30 srebrników Judasza, który Mistrza wydał przeminęły, jak żywoty bohaterów tego procesu.

Zostaw komentarz