Image

Lepsi do przerwy, po już słabsi

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

W sobotnim meczu kontrolnym przeciwko Koronie zabrakło Bartosza Szara, Jakuba Kozłowskiego, Dawida Forszpaniaka, Adriana Chwaliszewskiego, Krzysztofa Kozłowskiego i Murasa.

W przeciwieństwie do sparingu z SKP Słupca w pierwszej połowie trener Sciak wystawił najsilniejszą „jedenastkę”. Warciarze zaprezentowali się bardzo dobrze. To oni przeważali i prowadzili grę, a rywale niewiele byli w stanie zdziałać. Śremianie wypracowali sobie trzy bardzo dobre okazje. Najlepszą zmarnował Patryk Słomczyński. W sytuacji dwa na jeden z bramkarzem Kamil Szymandera wyłożył mu piłkę, a ten zamiast strzelać postanowił jeszcze położyć bramkarza i przełożył piłkę z lewej na prawą nogę. Miał go już leżącego na murawie i wystarczyło trafić do pustej bramki, tymczasem nie trafił, bo piłka po poprzeczce wyszła poza boisko. Strzał Bartosza Skrzypczaka kapitalnie obronił bramkarz Korony, który zmierzającą w „okienko” piłkę sparował nad poprzeczką, a w kolejnej sytuacji Krzysztof Chwaliszewski strzelił minimalnie obok słupka. Goście zagrozili raz, kiedy w samej końcówce napastnik w sytuacji sam na sam spudłował z pola karnego.



W przerwie trener Sciak dokonał trzech zmian. Ponieważ Pawłowski będzie pauzował na inaugurację wiosny szukał alternatywy do pary z Janickim. Do środka obrony przesunięty został Błaszak, którego miejsce na pozycji nr 6 zajął Adam Wiśniewski. Za Szymanderę wszedł Popiół, a miejsce Sobela w bramce zajął Zimowski. Później pojawili się jeszcze junior Duszczak, młody Jurga, a także Mucha. Zmiany sprawiły, że w drugiej połowie zdecydowanie lepiej prezentował się już zespół Korony. Zaraz na początku interwencją poza polem karnym śremski bramkarz uratował zespół przed utratą gola, ale chwilę potem po kapitalnym strzale był bez szans. Czwartoligowcy zdominowali Warciarzy i po tym, jak piłka odbiła się od Janickiego podwyższyli wynik spotkania, by w końcówce dołożyć trzecią bramkę. Śremianie zagrozili raz. Po dośrodkowaniu Muchy honorowego gola powinien strzelić Skrzypczak, ale nie trafił z kilku metrów.

Z pierwszej połowy jestem bardzo zadowolony, bo zdominowaliśmy grającego ligę wyżej rywala i powinniśmy prowadzić dwoma bramkami – powiedział trener Hubert Sciak. – Po przerwie to Korona była już lepsza. Wpływ miały na to zmiany, ale także zmęczenie. To czwarty tydzień treningów, przed sparingiem z Koroną trenowaliśmy cztery razy w tygodniu i widać było, że chłopacy mieli ciężki nogi. Cały luty będzie okresem wytężonej pracy, bo razem ze sparingami mamy zaplanowanych 20 jednostek w 28 dni – dodał.

Kolejnym rywalem będzie czwartoligowa Obra Kościan.