Lubię podejmować nowe wyzwania – Rafał Kołodziejczak nowym naczelnikiem US w Śremie
Z Rafałem Kołodziejczakiem, nowym naczelnikiem Urzędu Skarbowego w Śremie rozmawia redaktor Jan Zalewski.
Reklama
Panie naczelniku, proszę przyjąć moje gratulacje z racji objęcia funkcji naczelnika śremskiej „skarbówki” i od razu spytam, zaskoczyła pana ta nominacja?
– Dziękuję za gratulacje. Obecnie, po zmianach ustawowych, naczelnika urzędu skarbowego powołuje szef Krajowej Administracji Skarbowej, a więc, zgodnie z przepisami, zostałem powołany na tę funkcję. Kiedyś było to mianowanie, a teraz odbywa się to w drodze powołania. A czy mnie zaskoczyła ta nominacja? W pewnym sensie na pewno. Gdy dostałem propozycję objęcia funkcji naczelnika, nie wahałem się ani chwili.
No właśnie. Jest pan wieloletnim pracownikiem naszej „skarbówki”, zna pan doskonale zarówno załogę jak i specyfikę pracy urzędu, ale objęcie funkcji kierowniczej wiąże się z nowymi zadaniami, z którymi trzeba się zmierzyć.
Naczelnik Urzędu Skarbowego w Śremie na emeryturze
– Może zacznę od tego, że znam ten urząd i jego pracowników, bo pracuję tu od 20 lat, łącznie ze stażem, który trwał okrągły rok. Dlatego uważam, że zarządzenie zespołem pracowniczym będzie łatwiejsze dla mnie, niż dla osoby, która przyszłaby tu z zewnątrz. A jak chodzi o podatników, to znam wielu pracodawców prowadzących przedsiębiorstwa małe i duże i to jest też zaleta, bo będzie mi dużo łatwiej zarządzać tą jednostką.
Jak chodzi o przedsiębiorców, to pamiętam, jak za czasów naczelnika Piaseckiego prowadził pan dla nich szkolenia w tutejszym urzędzie, przy okazji różnych zmian w prawie, w tym także podatkowym.
– Lubię podejmować nowe wyzwania, wszelkie niestandardowe działania, one zawsze mobilizowały mnie do pracy. Owszem, jeszcze za czasów naczelnika Piaseckiego prowadziłem takie szkolenia dla pracodawców i ich księgowych, a wszystko po to, by dobrze zaznajomić ich z wprowadzanymi zmianami podatkowymi. Podobnie było za czasów naczelnika Cugiera. Ostatnie z takich spotkań z podatnikami odbywałem nie dalej jak jeszcze w tym roku, kiedy to spotykałem się z nimi bodajże trzykrotnie w związku z akcją rocznych zeznań podatkowych.
Te działania o których tu mówimy świadczą o tym, że nasza śremska „skarbówka” zawsze była przyjazna ludziom.
– Potwierdzam. Zawsze staraliśmy się podchodzić do naszych zadań w sposób przyjazny do podatnika. Obsłużyć go jak najlepiej, wyjaśniając i instruując, jak należy w tej czy innej sprawie postępować. To potem procentuje, nawet na lata, bo dobrze poinformowany podatnik po prostu popełnia mniej błędów. Ta wieloletnia praca przynosi satysfakcję, bo niejednokrotnie słyszałem, nawet w prywatnych rozmowach, że w naszym urzędzie skarbowym podatnicy czują się dobrze, bo są traktowani z pełnym szacunkiem i poświęca się im tyle czasu, ile oczekują.
Jak z pańskiego wieloletniego doświadczenia wygląda nasz powiat na tle innych? Myślę tu zarówno o skali zamożności mieszkańców jak i o aktywności naszych przedsiębiorców.
Myślę, że nie tylko nie odbiegamy od naszych sąsiadów pod tym względem, a w wielu przypadkach możemy być dla nich wzorem. Mimo, że nasz powiat nie ma takich atutów jak bliskość autostrady czy połączenia kolejowego, to radzimy sobie całkiem dobrze. Świadczą o tym wyniki finansowe i podatki, jakie odprowadzają z tytułu swojej działalności na rzecz państwa.