W 80. rocznicę tragicznej śmierci głównodowodzącego wojsk polskich, premiera rządu na uchodźstwie gen. Władysława Sikorskiego delegacje wojskowe, władz samorządowych gminy i powiatu oraz organizacji pozarządowych przed tablicą pamiątkową, umieszczoną przed wejściem do śremskiego garnizonu wojskowego, złożyły wiązanki kwiatów.
Reklama
Składanie wieńców i wiązanek kwiatów poprzedziła skromna uroczystość w sali recepcyjnej jednostki wojskowej. Uczestników spotkania powitał Jerzy Naskręt, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej po czym zabrał głos płk w stanie spocz. Józef Żeleźny, prezes Śremskiego Oddziału Światowego Związku Polskich Żołnierzy Łączności. W swoim wystąpieniu przypomniał okoliczności towarzyszące tragicznej śmierci generała Sikorskiego na Gibraltarze, kiedy to 4 lipca 1943 roku w godzinach wieczornych samolot z polską delegacją wojskową na pokładzie krótko po starcie runął do wody.
Niezłomny żołnierz i mąż stanu: Wspomnienie o gen. Sikorskim i jego niezwykłej drodze życiowej
Przypomniał też drogę życiową generała, jego wielkie zasługi w Bitwie Warszawskiej 1920 roku, kiedy to polskie oddziały pod jego dowództwem dały odpór dwom armiom bolszewickim napierającym w kierunku Warszawy. Gen. Sikorski był też wybitnym mężem stanu, premierem rządu RP po śmierci prezydenta Narutowicza, ministrem obrony, a po konflikcie z marszałkiem Józefem Piłsudskim po zamachu majowym odsunięty na 11 lat od wpływu na polskie wojsko, obronność i bezpieczeństwo kraju. Po klęsce wrześniowej to właśnie jemu przypadła rola organizowania sił zbrojnych na uchodźstwie, najpierw we Francji, a po jej upadku w Wielkiej Brytanii. Dobrze rokującą dla Polski karierę naczelnego wodza przerwała katastrofa gibraltarska.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy Polski zarówno w dalszych latach wojny, w tym losy powstania warszawskiego, jak i po wojnie, gdyby żył gen. Władysław Sikorski
zakończył retorycznym pytaniem swoją prelekcję Józef Żeleźny
