Krzysztof Chwaliszewski odchodzi z Warty Śrem i wraca do Obry Kościan

W nowym sezonie biało-niebieskich barw nie będzie już bronił jeden z bardziej doświadczonych zawodników – Krzysztof Chwaliszewski. Postanowił wrócić do Obry Kościan. Niewykluczone, że jego śladami pójdzie także Kamil Szymandera.
Wszystko wskazuje na to, że trener Michał Mocek straci latem dwóch podstawowych zawodników. Pewne jest, że odchodzi Krzysztof Chwaliszewski. Po pięciu sezonach spędzonych w Warcie 29-letni zawodnik postanowił wrócić do Obry Kościan, której barw bronił w latach 2013-2018. Do czwartoligowca trafił wówczas z Warty Śrem i był podstawowym zawodnikiem. Od niego trener Krzysztof Knychała rozpoczynał skład. W ostatnim sezonie gry w Obrze ustanowił rekord. Zagrał bowiem we wszystkich 30 spotkaniach od 1 do 90 minuty. Wówczas względy rodzinne zadecydowały, że wrócił do Śremu. Teraz odchodzi, bo jak sam mówi:
– W przyszłym roku stuknie mi „30”, więc chciałbym na te „ostatnie” lata spróbować jeszcze pograć na wyższym poziomie. Myślałem, czy powoli nie zawiesić butów na przysłowiowym kołku, ale miałem okazję być na meczu Obry ze Słupcą i w luźnej rozmowie z trenerem Knychałą powiedziałem, że powoli będę kończył przygodę z piłką, a on zaproponował mi powrót do Obry. Po przemyśleniach postanowiłem skorzystać z zaproszenia do drużyny i wracam na „stare śmieci” z czego się cieszę
Krzysztof Chwaliszewski
Szymandera śladami Chwaliszewskiego?
Reklama
Reklama
Jest wielce prawdopodobne, że do Obry odejdzie także Kamil Szymandera, który chciałby spróbować sił w IV lidze. 22-latek w drużynie seniorów debiutował w wieku 16 lat za kadencji śp. trenera Józefa Korzenia w spotkaniu z Piastem Kobylnica. W meczu z Wielkopolska Komorniki jego dwie bramki przesądziły o zwycięstwie 2:1. Z zespołem świętował awans do V ligi za trenera Huberta Sciaka. Wychowanek Warty ma za sobą już szósty sezon w drużynie seniorów.
– 10 lipca zaczynam z Obrą przygotowania, a czas pokaże co dalej. Rozmawiałem z trenerem Knychałą, który widzi mnie w zespole i określił rolę jaką w nim dla mnie planuje. Wiadomo, że nikt mi miejsca w pierwszym składzie za darmo nie da. W Śremie długo się zasiedziałem, myślałem już wcześniej, żeby pójść sprawdzić się gdzieś wyżej, a teraz jest okazja. Wychodzę więc z założenia, że jak nie teraz to nigdy, a chciałbym spróbować gry na wyższym poziomie
mówi Kamil Szymandera