Zmarnowana szansa Zawiszy, czyli zdobyli punkt zamiast trzech

Piłkarze Zawiszy zmarnowali szansę na cenne zwycięstwo z Pogonią Śmigiel. Rywale od 22. minuty grali w dziesiątkę, a mimo to wywieźli z Dolska punkt.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla gospodarzy. Goście po rozpoczęciu gry od środka dośrodkowali piłkę w pole karne i wykorzystali niefrasobliwość oraz bierną postawę obrony strzelając gola już w 30 sekundzie. Na szczęście Zawisza szybko odrobił stratę. Była 3. minuta, kiedy Remigiusz Szyszka z rzutu wolnego uderzył w światło bramki, a piłkę z linii do siatki głową wpakował Bartosz Kowalewski. Chwilę potem stuprocentową okazję miał Karol Sójka, który stanął oko w oko z bramkarzem i mając czas oraz miejsce uderzył prosto w bramkarza, który uratował swój zespół. W 22. minucie doszło do niebezpiecznego i nierozważnego ataku zawodnika Pogoni na głowę Tomasza Malickiego. Kopnięty w twarz piłkarz padł na murawę. Arbiter najpierw wyjął żółtą kartkę, ale szybko ją anulował i pokazał czerwoną. Goście od tego momentu musieli sobie radzić w dziesiątkę.






Zawisza bił jednak głową w mur. Przed przerwą poważnie zagroził tylko raz, kiedy z woleja obok słupka strzelał Amadeusz Idkowiak. Po zmianie stron gospodarze dążyli do tego, aby wykorzystać liczebną przewagę i objąć prowadzenie. Niestety, mimo okazji brakowało przysłowiowej kropki nad „i”. Strzał Idkowiaka obronił bramkarz, który był także górą po uderzaniach z wolnego Remigiusza Szyszki, czy główce Idkowiaka. Centymetrów zabrakło Bartoszowi Kowalewskiemu, aby skierować zagraną wzdłuż linii piłkę do siatki. W innej sytuacji podanie Idkowiaka do Tomasza Malickiego w ostatniej chwili przeciął obrońca. Obrona ze Śmigla nie pękała. W 80. minucie odwagi zabrakło arbitrowi. Faulowany tuż przed linią pola karnego był wychodzący na czystą pozycję Malicki, ale zamiast czerwonej sędzia pokazał żółtą kartkę. Goście chcieli dowieźć remis do końca, a niewiele brakowało, a zgarnęliby całą pulę. W doliczonym czasie gry pogubił się bowiem zespół gospodarzy, a Pogoń miała dwie piłki meczowe. W jednej sytuacji Zawiszę ratował słupek, a w drugiej interwencja Adama Gąsiorowskiego.
Reklama
Reklama
Ostatecznie padł remis 1:1, z którego – biorąc po uwagę okoliczności – zespół z Dolska zadowolony być nie może. Zmarnował bowiem szansę, aby zmniejszyć stratę do drużyny ze Śmigla z pięciu punktów na dwa.