Karol Sójka strzelił hat-tricka w meczu z Piastem Poniec, ale nie został bohaterem spotkania. Powód? Rywale zdobyli o jedną bramkę więcej i to oni zainkasowali trzy punkty w starciu z Zawiszą Dolsk.
Po sobotnim meczu ze spadkowiczem z V ligi piłkarze Zawiszy mogą mieć przysłowiowego kaca. O ile tydzień wcześniej w Śmiglu zremisowali szczęśliwie, o tyle z Piastem przeważali, a przegrali.
Sponsorem głównym działu SPORT jest Go Port Śrem:
W upalne popołudnie kibice obejrzeli ciekawy pojedynek i aż siedem goli. Niestety, nie zakończył się on po myśli gospodarzy. Zawisza rozpoczął z wysokiego „c” i przycisnął rywali, ale to oni przy pierwszej okazji w 6 minucie objęli prowadzenie. Szybko wyrównał Karol Sójka i wydawało się, że miejscowi pójdą za ciosem, bo rywale mieli problem z opuszczeniem własnej połowy. Kłopoty Zawiszy rozpoczęły się po przerwie na wodę. W momencie, gdy cały zespól był na połowie przeciwnika długiego zagrania za linię obrony nie zdołał przeciąć Kamil Wojciechowski i lewoskrzydłowy Piasta nie pomylił się w sytuacji sam na sam. Zawisza dążył by wyrównać, a tymczasem musiał po przerwie odrabiać dwubramkową stratę. W 39 minucie Hristov w niegroźnej sytuacji faulował rywala w polu karnym, a tego goście pewnie wykorzystali i prowadzili 3:1.
Reklama
Zaraz po zmianie stron bliski zdobycia kontaktowej bramki był Marek Dryer, ale po jego główce piłka trafiła w boczną siatkę. Goście odgrażali się kontrami i po jednej z nich zespół ratował Adam Gąsiorowski, a po kolejnej Zawiszy dopisało szczęście bo piłka minimalnie minęła bramkę. Miejscowi napierali, ale w 66 goście podcięli im skrzydła po tym, jak strzał z dystansu pod brzuchem przepuścił Gąsiorowski. Zrobiło się 1:4 i wydawało się, że jest po zawodach. Tymczasem gospodarze szybko zdołali wrócić do gry. Kacper Grześkowiak zaraz po wejściu na boisko dośrodkował do Karola Sójki, a ten trafił po raz drugi. W 73 minucie miał już na koncie hat-tricka, a Zawisza złapał kontakt. Rywale oddychali już przysłowiowymi rękawami i wydawało się, że zespół z Dolska powalczy jeszcze o co najmniej punkt. Okazje ku temu były, ale niestety zabrakło skuteczności i zimnej krwi. Dwie okazje miał Amadeusz Idkowiak. Przy pierwszej zmierzająca do bramki piłka odbiła się od pięty obrońcy i wyszła na róg. Za drugim razem Idkowiak minął już w polu karnym bramkarza, ale za długo zwlekał ze strzałem i wyjechał z piłką poza boisko. Remis mógł jeszcze uratować Sójka, ale przestrzelił z pola karnego nad poprzeczką. Goście szczęśliwie dowieźli zwycięski wynik do końca i cieszyli się z pierwszej wygranej w sezonie, a Zawisza doznał pierwszej porażki.
W sobotę ekipę Macieja Fujaka czeka wyjazdowy mecz z Ruchem Bojanowo.