Warta wykonała plan i pokonała beniaminka z Cielczy
Siódme ligowe zwycięstwo w tym sezonie odnieśli piłkarze Warty. Bez punktów ze Śremu wyjechała ekipa LZS Cielcza. Po 10 kolejkach biało-niebiescy pozycję lidera dzielą z Zefka Kobyla Góra i Zawisza Łęka Opatowska. Wszyscy mają po 23 punkty.
Po wygranej w Łęce Opatowskiej zwycięstwo nad beniaminkiem z Cieczy było niejako obowiązkiem. Nikt jednak rywala zlekceważyć nie zamierzał, tym bardziej, że z różnych przyczyn (kontuzje, kartki, choroby, obowiązki służbowe) kadra na sobotni mecz była wyjątkowo wąska. Do dyspozycji trenera Michała Mocka na ławce rezerwowych był jedynie Dawid Forszpaniak i dwóch juniorów.
Mimo wielu absencji Warciarze od samego początku narzucili swój styl i zdominowali rywali. Ci zagrozili raz zaraz na początku, a potem gra toczyła się już na połowie gości. Kwestią czasu było, kiedy biało-niebiescy „napoczną” rywali. Stało się to w 24 minucie, kiedy prowadzenie zapewnił Mikołaj Berger. Gospodarze nie zamierzali spocząć na laurach, a wręcz przeciwnie dążyli do podwyższenia, ale mimo okazji brakowało skuteczności. Po przerwie obraz gry się nie zmienił z tą różnicą, że po akcji Bergera na 2:0 trafił Brian Torrado. Wydawało się, że śremianie wygrają wyżej, ale swojej przewagi nie udokumentowali kolejnymi trafieniami. Tymczasem w 80 minucie bramkę, która była ozdobą meczu zdobyli goście, a konkretni Karol Oczkowski, który z 30 metrów huknął w okienko nie do obrony. Mimo kontaktowej bramki obyło się bez nerwowej końcówki i zwycięstwo było niezagrożone. Warta wygrała zasłużenie, choć sam wynik nie oddaje przewagi, jaką miała w tym meczu.
Reklama
– Kontrolowaliśmy całe spotkanie i pokazaliśmy, że nieprzypadkowo jesteśmy w ścisłej czołówce tabeli. Sam wynik tego nie odzwierciedla, ale goście nie mieli w tym meczu nic do powiedzenia. Plan był taki, aby zdominować rywali i tak to wyglądało. Mimo kilki absencji zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i myślę, że kibice opuszczali stadion zadowoleni, choć pewnie fajniej byłoby wygrać większą różnicą goli. Cieszymy się, że nasza seria trwa. Od 11 spotkań jesteśmy niepokonani i będziemy chcieli tą passę podtrzymać. W środę czeka nas półfinał Pucharu Polski w Poznaniu z Polonią, a w sobotę wyjazd do Gostynia na mecz ligowy z Kanią, także przed nami pracowity tydzień –
powiedział trener Michał Mocek
WARTA: Szatkowski – Henriquez, Skrzypczak, Kabaj, Dorsz, Kozłowski, Berger, Janyga (32’ Forszpaniak), Wiśniewski, Szymandera, Torrado.
W środę o 20.00 Warta zagra w Poznaniu o finał okręgowego Pucharu Polski z Polonią, a w sobotę o 13.30 w Gostyniu z Kanią w ramach 11 kolejki V ligi.