Image
Fot. arch. prywatne
  • Home
  • Kultura
  • Najważniejsze to mieć marzenia i je spełniać! Z Markiem Baranowskim – Maszka rozmawia Piotr Adamczyk

Najważniejsze to mieć marzenia i je spełniać! Z Markiem Baranowskim – Maszka rozmawia Piotr Adamczyk

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Marek Baranowski-Maszka to śremski „bard” grający na gitarze. Muzyk nagrał trzy płyty CD, grał w wielu zespołach tzw. muzyki chodnikowej, choć nie tylko, takich jak: Schemat, Rab, Krater Rock Band, NIE. Jego muza i teksty to blues lat 70’ i rock lat 70’, 80’.


Berdychowski Kwiecien2 2024

Marek Baranowski-Maszka jest również założycielem firmy MAREK MUSIC PROMOTION w Śremie, która zajmuje się organizacją imprez muzycznych. Pan Marek ma na swoim koncie organizację koncertów, np. Koncert Śremskich Zespołów Młodzieżowych (14.02.1997r). w Klubie Odlewnika w Śremie, a także koncert rockowy Finał WOŚP w 1998 roku, również w Klubie Odlewnika, gdzie gwiazdą był zespół Acid Drinkers.

Piotr Adamczyk: Jest pan niezwykle barwną postacią. Niezwykle energetyczną. Ciekaw jestem, jak się zaczęła pana przygoda z muzyką?

Marek Baranowski-Maszka: Wszystko zaczęło się podczas rodzinnej podróży do Bułgarii w 1973 roku. Tam moja mama kupiła mi gitarę akustyczną, którą po powrocie do Polski przerobiłem na gitarę elektryczną. Jest jeszcze jej egzemplarz w Śremie (śmiech). Następnie zacząłem interesować się muzyką blues, rock oraz otaczającym ją stylem życia. Zapuściłem długie włosy, brodę i zacząłem się inaczej ubierać, co wywołało duże zdziwienie wśród otaczających mnie dorosłych. Po jakimś czasie, razem z moim kolegą, nagrałem swój pierwszy utwór pt. „Araby”. Następnym krokiem było stworzenie zespołu, który nazwałem Marek Blues Band.



PA: Czy od dziecka myślał pan o karierze artystycznej?

MBM: Na początku, jak większość moich rówieśników w latach 70-tych, chciałem być sportowcem. Bardzo lubiłem koszykówkę. Osiągałem nawet niezłe wyniki w czasach szkolnych rozgrywek. Wówczas chodziłem do Liceum Ogólnokształcącego nr IV im. Tadeusza Kościuszki w Toruniu. Jednak po podróży do Bułgarii sport przeszedł na dalszy plan.

PA: Kim byli pana pierwsi idole muzyczni? Na kim się pan wzorował?

MBM: Największy wpływ na moją muzykę i zachowanie sceniczne wywarli Jimi Hendrix oraz Mark Farner, gitarzysta zespołu Grand Funk Railroad. W późniejszym czasie kolekcjonowałem nawet ich płyty, oczywiście winylowe. Moimi inspiracjami muzy byli również Black Sabbath oraz Led Zeppelin.

PA: Czy ma pan, oprócz muzyki, jeszcze jakieś inne pasje?

MBM: Od najmłodszych lat bardzo lubiłem grać w koszykówkę. W latach 90. oglądałem również bardzo dużo NBA a zwłaszcza Chicago Bulls z niesamowitym Michaelem Jordanem na czele. Dzięki tej pasji udało mi się zorganizować w Śremie (4.07.2019 roku) turniej koszykówki 3×3.

PA: Czy oprócz blues rocka lubi pan słuchać jeszcze jakiegoś innego rodzaju muzyki? Co panu w duszy gra?

MBM: Teraz najczęściej słucham bardzo mocnej muzyki, ale czasem lubię również posłuchać ballad.

PA: Jakie są zatem pańskie plany na przyszłość?

MBM: Chcę do końca życia tworzyć muzykę dla ludzi, której będą słuchać z przyjemnością. Po to założyłem firmę MAREK MUSIC PROMOTION. Mimo pewnych trudności myślę, że uda mi się zagrać koncert Marek Blues Band i przyjaciele w Muzeum Śremskim we wrześniu, a moja muzyka przyciągnie ludzi, którzy jak ja kochają bluesa.

PA: W ostatnim czasie można pana często spotkać „na mieście”. Czy czuje się pan lubiany w Śremie?

MBM: Zasadniczo tak, mimo że istnieje w mieście grupa ludzi, która mnie nie toleruje…

Dlaczego? O tym przeczytacie w najnowszym papierowym wydaniu Tygodnia Ziemi Śremskiej (w sklepach od 17 sierpnia) lub w e-wydaniu

Zostaw komentarz