W święta bez lekarza. Pacjenci pomocy musieli szukać poza powiatem
„Przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) nie pełnią dyżurów całodobowych. W noce i w dni ustawowo wolne od pracy ich rolę przejmują przychodnie nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, w których możesz otrzymać pomoc w godzinach od 18:00 do 8:00 dnia następnego oraz całodobowo w dni ustawowo wolne od pracy” – tyle mówi oficjalna rządowa strona pacjent.gov.pl.
Życie z kolei to weryfikuje, brutalnie.
Na własnej skórze przekonały się o tym osoby, które w czasie Świąt Bożego Narodzenia z przyczyn zdrowotnych miały (nie)przyjemność trafić na śremską „wieczorynkę”. Ta nie działała – zresztą nie pierwszy raz. Szpital ponownie nie mógł zapewnić należytej opieki pacjentom, mieszkańcom powiatu śremskiego. Dlaczego? Otóż dlatego, że placówka zarządzana przez prezesa Michała Sobolewskiego, nie była w stanie znaleźć lekarza, który w tym czasie byłby chętny pracować. Tym sposobem, bez lekarza nocna i świąteczna opieka nie miała racji bytu, więc „wieczorynka” nie działała.
– Przypadki nieobsadzenia dyżuru lekarskiego na NŚOZ zdarzają się sporadycznie, a wynikają z wielu czynników, które w czasie pandemii dają o sobie szczególnie znać – sytuację próbuje załagodzić prezes szpitala, Michał Sobolewski. – Składają się na to, zarówno przesunięcia lekarzy do opieki nad pacjentami hospitalizowanymi na oddziałach covidowych, a jeden działa w naszym szpitalu, także przypadki niedyspozycji zdrowotnych lekarzy, o których jesteśmy powiadamiani w ostatniej chwili, co powoduje niemożność znalezienia zastępstwa – tłumaczy.
Niestety szpital nie kwapił się z tym, żeby wcześniej o tym fakcie, czy to za pośrednictwem lokalnych mediów czy też w komunikacie zamieszonym na oficjalniej stronie placówki, poinformować pacjentów, że taka sytuacja będzie miała miejsce i ci nieświadomi, że „wieczorynka” nie działa, trafiali do szpitala.
Więcej znajdziesz w czwartkowym e-wydaniu!
Reklama