Podróż sentymentalna sędziego Adama Kupsika do Śremu
Adam Kupsik – sędzia międzynarodowy z Poznania, asystent Szymona Marciniaka podczas Euro, a na co dzień prawnik był jednym z arbitrów, który prowadził niedzielny mecz Warty Śrem z LKS Ślesin. Korzystając z okazji przeprowadziliśmy rozmowę z Panem Adamem.
Panie Adamie, na co dzień Ekstraklasa, Liga Mistrzów, a także występ na Euro, a dziś gościmy Pana w Śremie. Jak to się stało, że znalazł się Pan w obsadzie na mecz IV ligi?
– Korzystając z przerwy w rozgrywkach Ekstraklasy związanej z meczami reprezentacji w Lidze Narodów udało mi się znaleźć wolny termin, aby zawitać do Śremu. Dla mnie jest to taka podróż sentymentalna, bowiem ostatnio sędziowałem tutaj 10 lat temu. Wracam i widzę wielkie zmiany. Koledzy sędziowie mówili mi, że powstał tutaj bardzo ładny obiekt i świetna infrastruktura dla piłki nożnej i nie tylko. Przekonałem się o tym na własne oczy i jestem pełen podziwu zmiany, jakie zastałem.
Sponsorem głównym działu SPORT jest Go Port Śrem:
Jak ocenia Pan dzisiejsze spotkanie nie z perspektywy sędziego, a bocznego obserwatora?
– W mojej ocenie spotkanie było wyrównane. Obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko, ale zabrakło skuteczności, bo goli mogło paść więcej. Remis uważam za sprawiedliwy wynik.
Reklama
Nie obyło się bez kontrowersji. Ławka trenerska i piłkarze Warty mieli nieco pretensje do arbitrów o nie przyznanie karnego, za faul na Maksymilianie Hyżyku. Był Pan blisko tej sytuacji, ale nie zdecydował się zasygnalizować głównemu przewinienia. Dlaczego?
– Wie Pan, po meczu możemy dywagować, czy karny był, czy też nie. Kontrowersje się zdarzają niemalże w każdym meczu. W tym było ich więcej. Taka jest piłka. W mojej ocenie przewinienia nie było. Tak samo widział to Przemysław Czajka stąd gwizdek milczał. Kontrowersje zawsze będą, a dziennikarze muszą zadawać pytania na ich temat i z tym się trzeba liczyć.
Jaka jest różnica między prowadzeniem meczu IV ligi, a takiego w Lidze Mistrzów, czy na Euro?
– Przede wszystkim chodzi o tempo gry. Na wyższym poziomie jest ono zupełnie inne. Z pozycji sędziego asystenta zawodnicy są szybsi, szybciej operują piłką, a co za tym idzie zdecydowanie trudniej wychwycić, czy byli na spalonym. Nie ukrywam jednak, że bardzo podobało mi się dzisiaj zaangażowanie piłkarzy obu drużyn. Walczyli do końca i w ostatnich minutach były okazje bramkowe po obu stronach, tak więc te zaangażowanie było bardzo duże, a czasem tego brakuje na wyższych szczeblach.
Jest Pan na co dzień asystentem Szymona Marciniaka. Jakie najbliższe plany ma nasza trójka eksportowa, międzynarodowa?
– Startujemy niebawem z Ligą Mistrzów i czekamy na wyznaczenie jakie przydzieli nam UEFA. Liczymy, że będzie to nasz udany sezon w Lidze Mistrzów i nie możemy się już doczekać pierwszego meczu.
Najciekawsze spotkanie, które Pan do tej pory prowadził?
– Myślę, że ostatni mecz na Euro. Sędziowałem mecz Włochy – Szwajcaria na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Był to bardzo dobry mecz, gdzie niespodziewanie Szwajcarzy wyeliminowali faworyzowanych Włochów pokazując dużo jakości piłkarskiej. Mam nadzieję, że ten najlepszy mecz wciąż przede mną.
Tego życzę i dziękuje za rozmowę.