Duży niedosyt po remisie Warty ze Ślesinem
W 7 kolejce spotkań o mistrzostwo IV ligi Warta zremisowała 1:1 z LKS Ślesin, a po ostatnim gwizdku pozostał duży niedosyt. Śremianie zasłużyli bowiem na pierwsze w sezonie zwycięstwo, ale jak się marnuje takie sytuacja jak miał Kaczmarek, to o przełamanie ciężko.
W niedzielę na Stadionie Miejskim doszło do potyczki dwóch beniaminków, którzy okupują dolne rejony tabeli. Ślesin przełamał się przed tygodniem wygrywając z Piastem Kobylnica, a kibice i piłkarze Warty liczyli na to, że przyszła w końcu ich kolej. Tak mogło być, ale niestety zabrakło skuteczności.
Sponsorem głównym działu SPORT jest Go Port Śrem:
W pierwszej połowie kibice nieco się wynudzili, bo niewiele się działo pod obiema bramkami. Obie drużyny grały bardzo zachowawczo i badawczo. Żadna nie chciała przede wszystkim stracić bramki. Trybuny ożyły dopiero w 42 minucie za sprawą Kamila Szymandery, który trafił słupek. Dobitkę Miłosza Przybyckiego zablokowali obrońcy, a po kolejnej Maksa Hyżyka piłka poszybowała nad poprzeczką. Obaj trenerzy mieli nieco pretensji do arbitra o nie podyktowanie rzutów karnych, ale sędzia był konsekwentny i w spornych sytuacjach nie zagwizdał w obie strony.
Reklama
Dużo żywsza, ciekawsza i emocjonująca była druga połowa. Bardzo dobrze weszli w nią Warciarze. Zaczęło się od groźnego strzału głową Bartosza Kabaja, który na poprzeczkę sparował bramkarz gości, który był najjaśniejszą postacią swojej drużyny. Po chwili świetną okazję miał Maks Hyżyk, ale przestrzelił z pola karnego, a blisko słupka uderzał także Bartosz Raszewski. Gdy wydawało się, że za chwilę Warta obejmie prowadzenie nieoczekiwanie do siatki trafili rywale, a konkretnie Szymon Głuchowski, który strzałem z dystansu pokonał debiutującego w bramce Oleksii Movchana. Sygnał do odrabiania strat dał Przybycki, którego atomowe uderzenie sparował bramkarz Ślesina. W końcu w 70 minucie napór śremskiego zespołu przyniósł efekt. Faulowany w polu karnym był Raszewski (goście byli innego zdania), a jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Kamil Szymandera. Warciarze byli na fali wznoszącej i szli po wygraną. Niestety, w 77 minucie piłkę meczową zmarnował Marcin Kaczmarek. Piłkę jak na tacy wyłożył mu Przybecki, ale młody skrzydłowy fatalnie spudłował z pięciu metrów. Chwilę potem Kaczmarek mógł się zrehabilitować, ale strzelił minimalnie obok słupka. Warciarze do końca próbowali, ale strzały Hyżyka, Przybeckiego i Kaczmarka mijały celu, bądź dobrze spisywał się bramkarz, który uratował kolegom punkt. Niewiele jednak brakowało, a goście wywieźliby trzy, bo doliczonym czasie przeprowadzili kontrę, po której uderzona z pola karnego piłka minimalnie minęła słupek.
Warta zremisowała trzeci mecz w sezonie, ale wciąż pozostaje bez zwycięstwa i zajmuje, 17. przedostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Warto dodać, że jednym z asystentów Przemysława Czajki był Adam Kupsik – międzynarodowy arbiter zawodowy PZPN, który u boku Szymona Marciniaka sędziował mecze Ligi Mistrzów, a także był na Mistrzostwach Europy. Rozmowa z arbitrem już wkrótce.