Wypadek, którego nie było. iPhone powiadomił o zdarzeniu na ul. Gostyńskiej w Śremie

W piątkowe popołudnie śremskie służby ratownicze otrzymał automatyczne zgłoszenie o wypadku na ul. Gostyńskiej. Gdy dotarły na miejsce, nie było żadnych śladów wspomnianego zdarzenia.
Jak w przypadku tego typu zgłoszeń, nie było żadnych konkretów poza koordynatami, które wskazywały na parking pobliskiego marketu budowlanego. Z systemu do centrum powiadamiania przyszło zgłoszenie typu: „Właściciel tego iPhone’a miał poważny wypadek i nie reaguje na swój telefon”, a następnie system podał współrzędne. Reakcja była błyskawiczna i na miejsce szybko zostały wysłane wszystkie niezbędne służby, tyle że zupełnie niepotrzebnie.
Sponsorem głównym działu NA SYGNALE jest KT-24:
Strażacy wraz z policjantami próbowali odszukać urządzenia, z którego przyszło zgłoszenie, by sprawdzić, czy faktycznie nikt nie potrzebuje pomocy. To było jak szukanie igły w stogu siana. Nikogo i niczego nie znaleziono.
Reklama
Reklama
Co wiec mogło się wydarzyć na parkingu przy ul. Gostyńskiej? Warianty są dwa. Albo ktoś bawił się telefonem i przez przypadek uruchomił system, albo właścicielowi telefon spadł i w wyniku gwałtownego upadku sam powiadomiło służby ratownicze.
Apple od modelu iPhonie 14 i wyższy domyślnie włącza funkcję wykrywanie wypadków. Jak podaje producent urządzenia „Gdy iPhone wykryje poważny wypadek samochodowy, wyświetli alert i wykona połączenie alarmowe po 20‑sekundowym odliczaniu (o ile go nie anulujesz). Jeśli nie reagujesz na jego komunikaty, iPhone odtworzy służbom ratowniczym wiadomość audio informującą o tym, że doszło do wypadku, oraz przekaże Twoje współrzędne geograficzne i przybliżony promień poszukiwania”.
System ten, chociaż z pewnością jest przyjazną funkcją, nie jest niestety pozbawiony wad. Amerykańskie media donoszą, że ta sama funkcja uruchamia się np. podczas jazdy kolejką górską. Telefon w wyniku przeciążeń spowodowanych jazdą rollercoasterem, uruchamia system, definiując nagłe i szybie ruchy w zmiennych kierunkach, jako wypadek drogowy.
To pokazuje, że jak każdy z systemów, także i ten potrzebuje dopracowania i usprawnienie, by w przyszłości nie dochodziło do sytuacji, której byliśmy świadkiem w miniony piątek w Śremie.