Miłosz Przybecki – z podróży poślubnej na trening Warty

W środę Miłosz Przybecki po raz pierwszy stawił się na treningu Warty Śrem i wraz z zespołem rozpoczął przygotowania do występów w IV lidze. Powodem tygodniowego opóźnienia była… podróż poślubna.
Jak to się stało, że Miłosz Przybecki został piłkarzem Warty Śrem?
– Grałem ostatnio w Mińsku Mazowieckim w IV lidze i miałem propozycję przedłużenia kontraktu, ale musiałem ją odrzucić. Zmieniłem na początku lipca stan cywilny i postanowiłem, że chcę osiąść bliżej domu. Chciałem znaleźć coś bliżej Czempinia i akurat się udało. Odezwał sie do mnie Tomek Gendera z Warty Śrem, który zaproponował spotkanie. Przyjechałem na rozmowy. Warta okazała się bardzo konkretna i złożyła propozycję. Praktycznie nie zastanawiając się podpisałem kontrakt z czego się bardzo cieszę.
Były inne propozycje?
– Tak, również z wyższej ligi, ale dla mnie priorytetem było, aby znaleźć klub blisko domu i spędzać więcej czasu z rodziną. Tak jak wspomniałem Warta była konkretna i szybko mnie przekonała.
Do drużyny dołączył pan z tygodniowym opóźnieniem spowodowanym podróżą poślubną.
– Zgadza się. Wszystko było już zaplanowane i nie mogłem z tego zrezygnować. Działacze Warty również o tym wiedzieli, stąd podpis na umowie złożyłem niemalże przed wylotem w podróż. Dołączyłem dziś do drużyny i rozpoczynam z nią przygotowania i będę regularnie już trenował.
Już kiedyś uczestniczył pan w projekcie o nazwie Szturm Junikowo, gdzie prezes oprócz pana ściągnął m.in. Luisa Henriqueza, Łukasz Gikiewicza, Szymona Zgardę, czy Krzysztofa Biegańskiego. Trenerem był Marcin Broniszewski, który zastąpił zwolnionego po zwycięstwie 7:0 Mariusza Bekasa. Klub okrzyknięto Realem okręgówki, czy Wieczystą z Wielkopolski. Mimo awansu do V ligi klub upadł i zniknął z piłkarskiej mapy. Dlaczego „nie wypaliło”?
– Nie chciałbym się wypowiadać na ten temat. To było jedno wielkie oszustwo. Mieliśmy naprawdę dobrą ekipę, a wszystko zostało rozwalone przez jednego pana.






Zdaje pan sobie sprawę, że oczekiwania wobec zawodnika, który ma na koncie rozegranych blisko sto meczów na poziomie ekstraklasy są duże. Jaką pan widzi rolę w zespole dla siebie?
– Mam nadzieję, że pomogę chłopakom i drużynie w osiąganiu jak najlepszych wyników na boiskach IV ligi. W tym celu zostałem tutaj ściągnięty. Z tego co zdążyłem zauważyć jest sporo młodych chłopaków, ale też są doświadczeni zawodnicy. Myślę, że możemy stworzyć fajną ekipę i mimo, że Warta awansowała po wielu latach i będzie przystępowała do rozgrywek w roli beniaminka, to powalczymy w tej IV lidze. Grałem przez ostatni sezon na takim szczeblu, wiem z czym to się je, więc na pewno będę chciał dołożyć swoją cegiełkę do dobrych wyników zespołu.
Skrzydłowy, czy napastnik? Na jakiej pozycji czuje się pan najlepiej?
– Zdecydowanie skrzydłowy, ale jak była konieczność zagrania na „9” to także nie było problemu. Bywało także, że grałem na wahadle, ale jestem zawodnikiem usposobionym ofensywnie, który ma przysłowiowy „ciąg” na bramkę rywala. Decyzję pozostawiam trenerowi. Zagram tam, gdzie będę najbardziej potrzebny drużynie.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia i sukcesów w barwach Warty Śrem
Reklama

MIŁOSZ PRZYBECKI
Miłosz Przybecki to 33-letni skrzydłowy, który przygodę z piłką zaczynał w Czempiniu. W swojej karierze występował na poziomie Ekstraklasy w Polonii Warszawa, Zagłębiu Lubin, Pogoni Szczecin i Ruchu Chorzów. Łącznie na najwyższym szczeblu rozegrał 95 spotkań i strzelił 10 goli. Przez pół roku (jesień 2022) grał także na Islandii. W sezonie 2022/2023 występował w Szturmie Junikowo Poznań, który nazywany był Wieczystą z Wielkopolski (ostatecznie klub upadł), a ostatni sezon spędził w czwartoligowej Mazovii Mińsk Mazowiecki.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.