Kulturalny Weekend w ogrodach ŚOK’u: kameralnie i klimatycznie

W miniony weekend w ogrodach Śremskiego Ośrodka Kultury odbył się „Kulturalny Weekend”. Mimo krytycznych komentarzy na temat formatu imprezy jeszcze przed jej rozpoczęciem, nikt, kto wybrał się na wydarzenie, raczej nie żałował.

Reklama

Dni Śremu (Urodziny Miasta, Kulturalny Weekend) co roku wśród mieszkańców budzą ogromne emocje. Wstępnie planowano organizację imprezy na Plaży Miejskiej w Śremie, jednak ostatecznie wydarzenie odbyło się w ogrodach Śremskiego Ośrodka Kultury, co już wśród mieszkańców wzbudziło sporo kontrowersji. Przypomnijmy, że coroczna impreza nigdy nie mogła znaleźć odpowiedniego, „swojego” miejsca. Stadion Miejski w Śremie, śremskie błonia, parking przy Śremskim Sporcie oraz plaża miejska – każde z tych miejsc miało swoje wady.

Nasi czytelnicy zwracali uwagę, że w sąsiednich powiatach co roku odbywają się imprezy z dużym rozmachem, a ogrody Śremskiego Ośrodka Kultury z góry „skazywały” wydarzenie na pewną „kameralność”. Co było powodem zmiany lokalizacji oraz formatu imprezy? Udało nam się jeszcze przed Kulturalnym Weekendem porozmawiać z dyrektor Śremskiego Ośrodka Kultury, panią Anną Szmyt Baranowską:

Po pierwszym dniu imprezy fala krytyki jeszcze bardziej wzrosła. Ulewny deszczu oraz równocześnie rozgrywany mecz piłkarskich Mistrzostw Europy Polska – Austria znacząco wpłynęły na bardzo niską frekwencję wydarzenia.

Na szczęście, w sobotę i niedzielę warunki pogodowe znacząco się poprawiły, co przyciągnęło znacznie więcej osób niż w piątek (chociaż nie aż tylu, ile gromadziło się podczas Dni Śremu).

Podsumowując, ci, którzy zdecydowali się wybrać na wydarzenie, raczej nie żałowali swojej decyzji. Kameralny format imprezy miał swoje niezaprzeczalne atuty, a ogród ŚOK’u ma swój wyjątkowy klimat. Trzeba mieć po prostu na uwadze, że porównywanie Kulturalnego Weekendu do Urodzin Miasta, które organizowane były na dużo większą skalę, nie jest w pełni adekwatne.

Czekamy na Wasze opinie oraz komentarze na temat Kulturalnego Weekendu.