Img 6402
Kamil Wiącek i Wiktor Chicheł przy pomniku Pileckiego (fot. Wiktor Chicheł)

Śremianie uczcili pamięć Witolda Pileckiego

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
1
+1
2
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

W sobotę 25 maja o godz. 21.30 stowarzyszenie Śremski Instytut Historii zorganizowało symboliczne obchody 76. rocznicy śmierci płk. Witolda Pileckiego w ramach akcji zapalenia zniczy Instytutu Pamięci Narodowej.

Wydarzenie rozpoczęło się wspólnym odpaleniem zniczy w godzinę śmierci ochotnika do Auschwitz, czyli o 21.30, przy popiersiu Pileckiego, które znajduje się w Parku Miejskim im. Śremskich Odlewników w Śremie. 

Wcześniej przybyła delegacja z Instytutu Pamięci Narodowej z Poznania, pozostawiając znicz z logiem tej instytucji państwowej. 

Na miejscu niestety pojawili się tylko organizatorzy – stowarzyszenie Śremski Instytut Historii w osobie Wiktora Chichła oraz Towarzystwo Historyczne „Sireme”, które reprezentował Kamil Więcek z córką. Po odpaleniu zniczy oraz wymianie wypalonych wkładów na nowe, zamiast okolicznościowego przemówienia, obecni odbyli krótką dyskusję tematyczną o tym, dlaczego Witold Pilecki musiał zginąć.

Img 6409
Płonące znicze przy popiersiu (fot. Wiktor Chicheł)

Nasz śremski postument jest jednym z kilkudziesięciu upamiętnień w Polsce, a drugim w Wielkopolsce, ale za to jedynym pomnikiem. Mamy powody do dumy. 

Rotmistrz został skazany na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie 15 marca, a wyrok podtrzymano 3 maja 1948 roku. W pierwszej kolejności oskarżono go o nielegalny pobyt w kraju i przekroczenie granicy, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, szpiegostwo na rzecz Rządu Emigracyjnego i zachodnich mocarstw, przygotowywanie zamachu.

Komunistyczne wyroki na polskich bohaterach odbywały się w sposób schematyczny. Wszystko się działo po wieczornym apelu, kiedy światła gasły, skazaniec był prowadzony przez strażników, przy obecności kapelana, prokuratora, lekarza oraz przedstawiciela placówki na miejsce kaźni, które w tym wypadku znajdowało się w piwnicach więziennych. Wyrok wykonywano poprzez „strzał katyński, rozstrzelanie czy powieszenie. Zwłoki gromadzono na samochodzie, gotowym do wyjazdu na miejsce „zrzutu”, bo „spoczynku” nie dałoby się go nazwać. Rotmistrz został stracony strzałem w potylicę przez Piotra Śmietańskiego w wejściu do jednego z pomieszczeń piwnic więzienia. Ten sam kat zamordował Lecha Neymana. Ciało wywieziono na tzw. „Łączkę”, czyli kwaterę „Ł” Cmentarza Wojskowego „Powązki” w Warszawie. Tam został wrzucony do dołu z wapnem. Ciało nie został wydane rodzinie, a miejsce pochówku rotmistrza nie jest znane do dzisiaj, mimo wielu prób poszukiwań oraz identyfikacji przez grupę prof. Krzysztofa Szwagrzyka z IPN. 

Zostaw komentarz