Projekt Bez Nazwy (1)
Zdjęcia z wizyty delegacji Śremskiego Ośrodka Kultury w Hiszpanii/ fot. arch. ŚOK/ kolaż W. Kaptur
  • Home
  • Aktualności
  • O współpracy polsko – hiszpańskiej rozmawialiśmy z dyrektor Śremskiego Ośrodka Kultury

O współpracy polsko – hiszpańskiej rozmawialiśmy z dyrektor Śremskiego Ośrodka Kultury

Co o tym sądzisz?
+1
4
+1
2
+1
3
+1
2
+1
0
+1
0
+1
1

Śremski Ośrodek Kultury jest instytucją otwartą na współpracę nie tylko z lokalnymi placówkami, stowarzyszeniami, artystami, ale również z innymi krajami. Świadczy o tym rozpoczęta już w listopadzie 2023 roku współpraca polsko – hiszpańska. W rozmowie z dyrektor ŚOK Anną Szmyt – Baranowską poznaliśmy szczegóły międzynarodowej umowy oraz podsumowaliśmy dotychczasowe projekty.

Od wizji po realizację



W. Kaptur: Skąd pomysł na współpracę z hiszpańskimi instytucjami w mieście Santa Pola? 

A. Szmyt – Baranowska: Od kiedy objęłam stanowisko dyrektora Śremskiego Ośrodka Kultury, czyli 5 lat temu miałam taką wizję na rozwój. Uważam, że kontakty nie tylko z lokalnymi instytucjami czy stowarzyszeniami są ważne. Nasza świadomość, którą mamy w głowie poszerzana jest również przez kontakty zagraniczne. Tak naprawdę ogranicza nas tylko wyobraźnia. Ponieważ moja wyobraźnia jest bardzo duża to wymyśliłam projekt, który nazwałam Partnerska Wyspa z Ośrodkiem Kultury. Już wtedy ,5 lat temu, wiedziałam, że chcę zrobić dużo w kierunku współpracy zagranicznej. 

A. Szmyt – Baranowska: Dlaczego Hiszpania? Los tak chciał. Hiszpania tak naprawdę przyszła do nas sama. Dlatego uznałam, że warto podjąć takie wyzwanie. Pojawiły się tutaj fajne kontakty przez śremiankę Agnieszkę Juniewicz [przyp. aut.: prezes polsko – hiszpańskiego stowarzyszenia Hispola]. Jej mąż Pere pochodzi z Hiszpanii. Agnieszka przyjechała kiedyś z wizytą do Śremu i od tego momentu rozpoczęły się rozmowy o współpracy międzynarodowej. Obraliśmy taki kierunek, ponieważ Agnieszka mieszka w hiszpańskim mieście Santa Pola. 

Oficjalna delegacja Śremskiego Ośrodka Kultury z wizytą w Hiszpanii – rozmowy, wyzwania, wrażenia

W. Kaptur: Ile trwała wizyta oraz jak przyjęto polską delegację?

A. Szmyt – Baranowska: Muszę przyznać, że bardzo dobrze. Byłam pod dużym wrażeniem samej organizacji tych kilku dni, które tam byliśmy. Łącznie to były 4 dni. Ale to był taki optymalny czas na bardzo ważne rozmowy, które prowadziliśmy m.in. z naczelnikiem całego wydziału, który zajmuje się tworzeniem kultury w Santa Pola; z panią dyrektor muzeum; z panią dyrektor domu kultury; z Agnieszką i Pere, którzy są przedstawicielami stowarzyszenia Hispola. Spotkaliśmy się też z panią burmistrz Santa Pola.

A. Szmyt – Baranowska: Te cztery dni upłynęły nam bardzo intensywnie w pięknych okolicznościach. Po prostu warto bywać i poznawać inną kulturę, a także dużo się uczyć. Rozmowy dot. tego jak ma być ostatecznie skonstruowana nasza umowa. Współpraca wieloletnia, na razie na 3 lata. Dużo rozmawialiśmy o tym co ma się dziać w poszczególnych latach. Ten rok, czyli 2024 określiliśmy jako rok muzyki i tradycji. Podjęliśmy decyzję, że chcemy iść w kierunku wymiany muzycznej i tradycji, ponieważ to właśnie od tradycji powinno się zacząć. To jest ważne jaka tradycja jest w Hiszpanii, a jaka w Polsce. Co mamy wspólnego? A co mamy zupełnie odmiennego? 

A. Szmyt – Baranowska: Muszę przyznać, że wizyta z ubiegłego roku była bardzo pouczająca, ale również bardzo wymagająca. Dlatego, że współpraca międzynarodowa to jest też poziom komunikacji w innym języku więc to wymagało ode mnie i od Doroty, która była ze mną jako przedstawiciel Śremskiego Ośrodka Kultury sporo skupienia i wiedzy. Zresztą Dorota bardzo dobrze mówi po hiszpańsku. Pojawił się też język angielski, ponieważ nie wszyscy w tym gronie posługiwali się językiem hiszpańskim. Wymagało to od nas naprawdę bardzo dużego skupienia. Rozmowy były długie, żeby wypracować wspólne stanowisko naszej współpracy i dobrze się zrozumieć. Czasami nawet nawet po polsku jak mówimy do siebie to są jakieś nieścisłości, ale mówimy po polsku. Natomiast tutaj musieliśmy myśleć trochę inaczej, globalnie. Musieliśmy zrozumieć się w trzech językach i zrozumieć to samo, żeby dobrze realizować nasz program. 

W. Kaptur: Zastanawia mnie, co miała szansę Pani zobaczyć oraz jaka była reakcja polonii na współpracę?

A. Szmyt – Baranowska: Podczas wizyty mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda tamtejszy urząd miejski oraz zwiedzić dom kultury. Posłuchaliśmy trochę o ich działalności i czym się zajmują. Muzeum, które rozmieszczone jest w kilku lokalizacjach. Zobaczyliśmy te nieruchomości i posłuchaliśmy o zadaniach statutowych tych instytucji. Mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda siedziba stowarzyszenia Hispola. Powiem szczerze, że te 4 dni były bardzo intensywne.

A. Szmyt – Baranowska: Dziś jesteśmy na etapie kiedy mamy już podpisane porozumienie. Oficjalnie są to podpisy elektroniczne, które zostały złożone po każdej ze stron. Będziemy powolutku już rozpoczynać działania w praktyce z korzyścią dla mieszkańców Śremu i odwrotnie, z korzyścią dla mieszkańców Santa Pola. W Santa Pola mieszka duża polonia, która bardzo się cieszy, że pojawili się kolejni Polacy, ale z branży kultury. Kultura jest ważna. Każdy lubi pójść na fajny koncert, zobaczyć spektakl teatralny czy poznać kuchnię regionalną. Myślę, że mamy tak dobrze opracowany program wszystkich instytucji, że po prostu trzeba zakasać rękawy i przystąpić do konkretnych działań.

W. Kaptur: Jakie trudności napotkano podczas wizyty?

A. Szmyt – Baranowska: Myślę, że w ogóle sam ten projekt jest wyzwaniem, ponieważ jest to pierwszy projekt współpracy międzynarodowej realizowany przez dom kultury w Śremie. To dla nas wyzwanie, ponieważ tak naprawdę życie pokaże jak to wszystko przełożymy w praktyce. Ten rok będzie pierwszym w praktyce więc mam nadzieję, że wszystko nam się poukłada w takim kierunku jakim chcemy, a nawet lepszym. Poznawanie nowych kultur i miejsc to zawsze jest wyzwanie, a człowiek boi się, ponieważ jest to coś nowego, coś co dopiero poznajemy. Jestem pewna w tym momencie, że będzie to piękna przygoda dla naszych mieszkańców. Po to też to robimy, żeby oni poczuli trochę tej hiszpańskiej kultury oraz żeby nawiązali kontakt z polonią, która mieszka w Santa Pola. 

W. Kaptur: Co Pani najmilej wspomina z podróży?

A. Szmyt – Baranowska: Wszystko. Powiem szczerze, że każdy dzień był wyjątkowy. Każdego dnia spotykaliśmy się z inną osobą decyzyjną kolejnej instytucji kultury czy urzędu miejskiego więc dla mnie każdy dzień był bardzo ciekawy i wypełniony mnóstwem zadań, które trzeba było zrobić. Nie umiem wskazać jednej rzeczy. Każdy dzień był dniem wyjątkowym, który kończył nam się pełnym sukcesem. 

W. Kaptur: Każdy kraj ma swoje przysmaki. Jak Pani ocenia hiszpańskie dania?

A. Szmyt – Baranowska: Dla mnie polska kuchnia to polska kuchnia. Na niej jestem wychowana. My zupełnie inaczej celebrujemy ten moment dnia, np. śniadanie. Jemy w pośpiechu, albo nie jemy w ogóle. W Hiszpanii jest zupełnie inaczej. Śniadania jada się po prostu w restauracji i są to kanapki np. ciepły chleb z pomidorem albo z serem. Do tego jest sok albo kawa. Od rana wypełnione są restauracje i tak to się odbywa. Nie było za dużo czasu, żeby skupić się na kuchni hiszpańskiej. Mam nadzieje, że taka przestrzeń też będzie i będziemy mogli nawzajem wymienić się tą kuchnią i polską, i hiszpańską. Tutaj też są duże różnice zarówno w jakości przygotowywania tych produktów,  jak i samych składników. 

A. Szmyt – Baranowska: Potrawy są zupełnie inne. Mieliśmy okazję jeszcze przed podpisaniem porozumienia zaznać trochę kuchni hiszpańskiej. W tych pierwszych rozmowach kiedy Agnieszka i Pere byli tutaj w Śremie, mieliśmy okazję spróbować takiej potrawy paella. W składzie jest kurczak, ryż, królik, papryka, różnego rodzaju przyprawy. To się wszystko przygotowuje na takiej dużej patelni. W ogóle to jest też 2 – 3 godzinna celebracja przygotowywania tego posiłku. Pere nam tutaj na dobry początek współpracy przygotował taką potrawę. Bardzo dobrze to smakowało i naprawdę zupełnie coś innego niż my tutaj mamy w Polsce. O to właśnie chodzi, żeby każda kuchnia była inna. Nie było zbyt wiele czasu, żeby poznawać tak z każdym detalem tę kuchnię, ale faktycznie tam wszystko smakuje inaczej. Natomiast miejsca, gdzie są spożywane te posiłki i godziny tych posiłków to funkcjonuje zupełnie inaczej niż w Polsce. Wtedy kiedy my jesteśmy głodni i chcemy obiad to oni mają wszystko pozamykane. Trzeba też się trochę przestawić z godzinami jedzenia  i samego funkcjonowania tam na miejscu. 

W. Kaptur: Co Panią najbardziej zdziwiło podczas wizyty w Hiszpanii?

A. Szmyt – Baranowska: Temperatura powietrza. My byliśmy tam w okresie listopada kiedy u nas ta pogoda była już typowo jesienna. Tam natomiast chodziło się w krótkich rękawach i praktycznie w sandałach. Nie padał też deszcz. O, to mnie tak zaskoczyło (śmiech). Po prostu totalna zmiana klimatu w czasie trzech godzin tak naprawdę.

Partnerska wyspa z ŚOK – Kultura w rytmie flamenco

Współpraca między Śremem, a Santa Pola jest bezterminowa, ale w dokumencie zawarto plan na pierwsze trzy lata współpracy tj. 2024 – 2026. Celem tego projektu jest wspólna realizacja zadań na rzecz integracji europejskiej oraz rozwijania kontaktów i współpracy między społeczeństwami. Rok 2024 będzie skupiał się na muzyce i tradycji. W jego ramach planowane są m.in. koncerty w formie bezpośredniej transmisji, prezentacje wybranych obrzędów każdego kraju. Rok 2025 będzie promował sztukę obu państw w formie: wystaw bezpośrednich, przedstawionych na filmie, warsztatów inspirowanych wystawami prezentowanymi w kraju partnera oraz kursów rękodzieła prowadzonych online przez instruktorów z kraju partnera. Natomiast rok 2026 skupi się na tańcu w formie bezpośredniej relacji z wydarzenia, warsztatów, prezentacji.

Ogólna oferta ŚOK – u dla mieszkańców

W. Kaptur: Przy okazji chciałabym się zapytać jakie wydarzenia weszły na stałe dla lokalnej społeczności?

A. Szmyt – Baranowska: Praktycznie jesteśmy po feriach zimowych więc kontynuujemy naszą stałą ramówkę. Przede wszystkim zajęcia dla dzieci i młodzieży, które realizujemy od poniedziałku do piątku w domu kultury, m.in. ceramika, makrama czy Akademia Mamy, Taty i Malucha. Bardzo chcielibyśmy wyjść z takimi zajęciami tworzenia filmów krótkometrażowych, ale tutaj czekamy aż uzbiera nam się grupa dzieciaków. Nie mieliśmy jeszcze czegoś takiego tutaj więc fajnie, gdyby takie zajęcia ruszyły.

A. Szmyt – Baranowska: Z takich stałych rzeczy, które tutaj mamy to: teatrzyki dla dzieci, które są realizowane zawsze raz w miesiącu; koncerty naszych lokalnych zespołów np. Camping Hill, który wystąpi na scenie Kinoteatru Słonko w kwietniu; cykl spotkań Pasjonaci – ocalić od zapomnienia, które modeluje Zbigniew Hoppe; wyjazdy do filharmonii. 

A. Szmyt – Baranowska: W tym roku chcemy pobawić się też z kalendarzem wydarzeń nietypowych, ponieważ codziennie mamy jakieś nietypowe święto. Chcemy zachęcić mieszkańców do takiej formy spędzania czasu. Na przykład z okazji Dnia Piega poprosiliśmy wszystkie przedszkola z naszej gminy, żeby zabawiły się z nami w piegi. To jest trochę pokłosie Akademii Pana Kleksa. Poprosiliśmy, żeby dzieciaki namalowały sobie piegi. Ewentualnie przebrały się za jakąś postać, która jest im bliska z piegami np. Ania z Zielonego Wzgórza albo Pan Kleks. Mieszkańcy w głosowaniu na facebooku wybrali najciekawsze zdjęcia.

A. Szmyt – Baranowska: To są projekty, które też realizujemy w partnerstwie z innymi instytucjami. Na przykład razem ze szkołą ekonomiczną, która obchodzi 30 – lecie szkoły 2 marca zrealizowaliśmy fajną produkcję koncertową w ramach jubileuszu. Angażujemy się też np. w uroczystość 25 – lecia Amazonek, która zaplanowana jest na maj. Generalnie tych projektów jest bardzo dużo.

A. Szmyt – Baranowska: Myślę, że z takich stałych rzeczy mamy jeszcze Teatr Komedia, który pojawia się raz, ewentualnie dwa razy w miesiącu. Mamy też warsztaty, które prowadzimy weekendowo. Zrealizowaliśmy też Jezioro Łabędzie 15 marca, czyli są to mniejsze lub większe produkcje i przede wszystkim różne rzeczy. Nie skupiamy się tylko na jednym. Tych zadań jest bardzo dużo w zależności od wieku – dzieci, młodzież, dorośli. Na przykład z okazji początku wiosny zorganizowaliśmy familijne warsztaty tworzenia Marzanny. Wszystko eko. To nasz cykl – familijnie i ekologicznie.

W. Kaptur: Co cieszy się największą popularnością wśród Śremian?

A. Szmyt – Baranowska: Nieskromnie powiem, że każda forma, którą  przygotowujemy – mamy 100% publiczności. Staramy się zawsze pytać o oczekiwania, ponieważ instytucja kultury jest powołana po to by odpowiadać na potrzeby mieszkańców i my staramy się to robić. Wydaje mi się, że z dużym sukcesem, ponieważ np. na cykl Pasjonaci – ocalić od zapomnienia już od dawna nie ma wolnych miejsc. To dla nas taki sygnał, że jest to dobry kierunek, w którym działamy. Naprawdę bardzo rzadko się zdarza, że nie realizujemy jakiejś formy, którą chcieliśmy, ponieważ zawsze Ci mieszkańcy są. Jezioro łabędzie czy Dziadek do orzechów, czyli sztuki baletowe, które też realizujemy w pełnym partnerstwie z tancerzami Teatru Wielkiego w Poznaniu – muszę powiedzieć, że to w ogóle przeszło moje najśmielsze oczekiwania, ponieważ praktycznie sale mamy wypełnioną na pełne 400 miejsc. Jeżeli mogę powiedzieć co się cieszy największym zainteresowaniem to w tym momencie balet, ponieważ mamy największą publiczność, czyli 400 miejsc. Ale i każda inna forma również jest obłożona na 100% niezależnie od tego, gdzie to realizujemy.

Zostaw komentarz