Image

Namieszali zgodnie z zapowiedziami

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Do Ostrowa Wlkp. na mecz z prowadzącą w tabeli Ostrovią śremski zespół jechał bez trzech podstawowych zawodników. Wypadli bowiem Patryk Słomczyński, Maciej Pawłowski i Dominik Woroch. Wydawało się, że o punkty będzie bardzo ciężko, bo gospodarze dwa pierwsze mecze wygrali wysoko.

Pierwsza połowa wyglądała tak, jak można się było tego spodziewać. To lider przeważał i prowadził grę, a pod śremską bramką było bardzo gorąco, bo miejscowi stwarzali duże zagrożenie po stałych fragmentach. Warciarze zdołali się jednak skutecznie i momentami szczęśliwie wybronić. W efekcie do przerwy był bezbramkowy remis.



W drugiej części Ostrovią miała coraz mniej argumentów. Poza jedną okazją, kiedy Dominik Sobel obronił strzał głową z 5 metrów już tak poważnie nie zagrażali. Podopieczni Łukasza Kubzdyla zobaczyli, że rywal jest „do ugryzienia” i mieli mecz pod kontrolą. Zaczęli się też odgrażać. Po jednej z sytuacji faulowany w polu karnym był Jakub Kozłowski, ale bramkarza wyczuł intencje Dawida Forszpaniaka i obronił „jedenastkę”. Skapitulował za to w 68 minucie, kiedy strzałem z ponad 30 metrów zaskoczył go Krzysztof Chwaliszewski. Ostrovia dążyła do zdobycia wyrównującej bramki, ale śremianie dobrze odpierali ataki. Niewiele jednak bramkowało, a w doliczonym czasie miejscowi dopięliby swego. Szczęście uśmiechnęło się jednak do Warciarzy, bowiem po strzale bramkarza Ostrovii, który powędrował pod śremską bramkę, od utraty gola uratowała ich poprzeczka.

– Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki mecz na trudnym terenie, gdzie mało kto łapał punkty w poprzednim sezonie – powiedział trener Łukasz Kubzdyl. – Kluczem do zwycięstwa była dobra gra w destrukcji. Uznanie dla chłopaków, że zdołali wybronić się po stałych fragmentach gry, które rywale byli bardzo dobrze. Mentalne podejście i determinacja były na wysokim poziomie, dlatego całej drużynie należą się duże brawa za wykonaną pracę. Wiedziałem, że czas będzie działał na naszą korzyść i w końcu to zwycięstwo przyjdzie. Cieszymy się, że udało się obronić punkty, które wcześniej głupio straciliśmy – dodał.

Co ciekawe, Warta ma za sobą trzy pojedynki z zespołami, które po trzech kolejkach obsadziły całe podium ligowej tabeli.

W 4 kolejce piłkarze Warty podejmować będą Piasta Czekanów. Początek spotkania w sobotę o godzinie 17.00.

Trener „wylądował” na trybunach


Berdychowski Wv

Trener Łukasz Kubzdyl drugą połowę spotkania w Ostrowie oglądał z trybun! Na ławce pozostał jego asystent – Tomasz Gendera. Powód? W przerwie trener śremskiego zespołu poprosił prowadzącego spotkanie arbitra o wyjaśnienie sytuacji, po której żółtą kartkę otrzymał Dybin.

– Podszedłem grzecznie i kulturalnie zapytać sędziego o tą sytuację, kiedy mój zawodnik otrzymał kartkę za rzekome wymuszenie karnego – mówi trener Kubzdyl. – W mojej ocenie obrońca dał mu pretekst, ale mimo to on nawet nie protestował, nie gestykulował i nie domagał się karnego. Nie miałem pretensji tylko podszedłem na za sadzie uzyskania informacji, bowiem wcześniej rywale dwukrotnie brutalnie faulowali i reakcji sędziego w postaci kartki nie było. Usłyszałem, że zaraz mogę dostać czerwoną kartkę, a na moje zapytanie „za co” po chwili ją zobaczyłem. Dla mnie to chore, bo nic złego nie zrobiłem. Nie mam zwyczaju kłócić się z sędziami, zawsze się kontroluję i studzę emocje zawodników, a tu za zwykłe, grzeczne zapytanie spotkała mnie kara. Zastanawiam się czy się od tej decyzji nie odwołać, ale pewnie to nic i tak nie da – dodał.

W czwartek zbiera się wydział dyscypliny WZPN, który podejmie decyzję, jaką karę nałożyć na trenera. Można się spodziewać, że najbliższy mecz trener Warty także obejrzy z trybun.