Śremski Chór „Moniuszko” zaserwował nam muzyczną podróż przez cały świat!

Śremskie Stowarzyszenie Śpiewackie im. Stanisława Moniuszki gościło w bibliotece, gdzie miał miejsce koncert pod hasłem: „Z Chórem Moniuszko przez świat”.
Kto nie był, ten niech żałuje, bo występ był pierwszorzędny! Śremskie Stowarzyszenie Śpiewackie im. Stanisława Moniuszki zabrało mieszkańców Śremu, ale i nie tylko, w wyjątkową muzyczną podróż przez kilka krajów nie tylko Europy, ale również świata.
Po krótkim wstępie, a w zasadzie zapowiedzi przez Annę Laskę-Szmyt, dyrektor Biblioteki Publicznej im. Heliodora Święcickiego, sceną zawładnęły śpiewaczki oraz śpiewacy, którzy w kilku językach wykonali utwory dla zgromadzonej publiki. Chórzyści zaprosili słuchaczy w podróż po Stanach Zjednoczonych, Izraelu, Anglii, Francji, Grecji, Czechach i Włoszech. Śpiewali piosenki charakterystyczne dla danego kraju. Były one bardzo różnorodne: nastrojowe piosenki o miłości, znane przeboje filmowe i musicalowe i piosenki ludowe.
Co ciekawe, chórzystki i chórzyści wykonywali utwory muzyczne w oryginalnej aranżacji. Naturalnie całość w ryzach trzymał Leszek Wawrzynowicz, dyrygent chóru.
Reklama
Swoją muzyczną podróż chór rozpoczął do Polski, a konkretnie od naszego rodzimego miasta, utworem zatytułowanym „Moje miasto Śrem”. Wykonanie tego utworu można zobaczyć na naszym redakcyjnym profilu YouTube.
Wykonano także m.in. Czeską polkę, Dzieci Pireusu, Pieśń weneckich gondolierów, piosenkę z filmu Król Lew i wiele innych. Co bardziej znane melodie publiczność nuciła wraz z chórem lub klaskała rytmicznie, bawiąc się przy tym doskonale.
Koncert był biletowany. Wejściówki kosztowały niewiele, bo jedynie 10 zł. Całość środków zostanie przeznaczona na działalność statutową chóru, w tym na przygotowanie koncertu jubileuszowego.





Na zakończenie koncertu chór zaśpiewał, zachęcając do wspólnego udziału publiczność. Wspólnie wykonano dwa utwory: Oj nasi jadą i W zielonym gaiku.
Borykamy się z wieloma trudnościami. Jest nas coraz mniej, lat niestety przybywa, śpiew chóralny jest już mniej popularny i nowe osoby nie garną się, by wstąpić w nasze szeregi. Innym problemem są trudności finansowe. Z naszych składek nie jesteśmy w stanie załatwić wszystkich potrzeb, a pieniądze które otrzymujemy od władz miasta, nie starczają nawet na całkowite opłacenie dyrygenta. Brakuje nam też lokum w którym moglibyśmy przechowywać nasze trofea i historyczne pamiątki. Wszystko to jest ściśnięte w małym, zawilgoconym pomieszczeniu. Czyżby chór, który przetrwał takie zawieruchy historii jak zabory, wojny światowe, trudne czasy powojenne miałby teraz zakończyć swą działalność? Myślę, że niejedno miasto zazdrościłoby Śremowi chóru z takimi tradycjami. Uważam, że jest on ,,zabytkiem” kulturowym, który należy chronić i o niego dbać – mówi Urszula Ciesielska, prezes chóru.