„Tutaj nie było pobicia. Tutaj możemy mówić o próbie zabójstwa”
Konfederacja i skrajna prawica grzmią po sobotnich wydarzeniach, które rozegrały się na terenie plaży miejskiej w Śremie.
Reklama
Dwa dni po krwawej jatce na deptaku przy plaży miejskiej w Śremie politycy, sympatycy, oraz działacze Konfederacji, w miejscu zdarzenia, zorganizowali konferencję prasową.
Padały na niej mocne słowa i ostre zarzuty m.in. w kierunku policji, straży miejskiej czy przedsiębiorców. Nie tylko słowa były mocne – również zaprezentowano fotografie przedstawiające obrażenia zadane jednemu z poszkodowanych Śremian.
– Tutaj nie było pobicia, tutaj użyto rozbitych butelek tzw. tulipanów i przykładano do gardła, a co za tym idzie mogło dojść do utraty życia przez Polaków, którzy obecnie przebywają w szpitalu i miejmy nadzieję, że wyjdą z tego – grzmiał Sebastian Witasiak, lokalny przedstawiciel Konfederacji. Witasiak wspominał również, że wielokrotnie do przedstawicieli służb było zgłaszane, że w godzinach wieczornych, jest tutaj niebezpiecznie. – Nie widać tutaj wzmożonej ilości patroli policji, nie widać tutaj straż miejskiej, to zasadnym jest stawianie pytania, czy utrzymywać straż miejską, bo być może jedyną rzeczą jaką robią jest wlepianie mandatów za przykładowo palenie na przystankach autobusowych – dodał.
Maciej Jóźwiak z kolei zaznaczył, że multi-kulti i masowa imigracja to „przede wszystkim zagrożenie fizyczne”. Na podparcie tych słów nawiązał do wydarzeń ze Środy Wielkopolskiej, gdzie imigrant zabił znaną dentystkę. Na dowód swoich słów zaprezentował także drastyczne fotografie przedstawiające obrażenia, jakich doznał jeden z poszkodowanych śremian w zdarzeniu nad naszym jeziorze. – Gdzie oni kłuli? Kłuli po szyi – mówił.
– Cieszę się, że policja podała narodowość sprawców, bo nawet to nie jest reguła. Często w sytuacjach, w których mamy do czynienia z przestępstwami popełnionymi przez imigrantów, pod pretekstem zachowania ładu społecznego, policja nie podaje tej narodowości, żeby nie wzbudzać niepotrzebnych lęków – mówił z kolei Ziemowit Przebitkowski.
Ziemowit Przebitkowski z Ruchu Narodowego próbował szukać winnych. Winą za zdarzenie obarczał śremską policję, która zdaniem organizatorów nie reagowała wcześniej na sygnały od mieszkańców; przedsiębiorców, którym zależy na taniej sile roboczej zza granicy i wreszcie na Polskim Stronnictwie Ludowym. – Kiedy jeden z resortów wysnuł dobre postulaty regulacji i kontroli sprowadzanych do pracy imigrantów, to minister Paszyk z PSL natychmiast zaprotestował. To nie jest pierwszy raz, kiedy PSL chodzi na pasku wielkiego biznesu. Również na pasku tego biznesu, który chce nam tutaj sprowadzać imigrantów z obcych kulturowo państw – przekazał.