Kotwica po remisie z „kibolami” straciła fotel lidera IV ligi
Piłkarze Kotwicy Kórnik nie obronili pozycji lidera IV ligi. W meczu na szczycie 4. kolejki zremisowali bowiem 1:1 z Wiarą Lecha Poznań. Nowym liderem jest Huragan Pobiedziska.
W niedzielę podopieczni Tomasza Nawrota podejmowali „kiboli”, którzy w poprzednim sezonie wywalczyli awans. W letnim okresie przygotowawczym Kotwica pokonała w meczu sparingowym beniaminka 5:1, ale wiadome było, że tym razem to będzie inny, trudniejszy pojedynek, bo stawką ligowe punkty. Obie drużyny weszły z sezon bardzo dobrze. Kotwica z kompletem 9 punktów zajmowała pierwsze miejsce, a piłkarze Wiary Lecha zgromadzili 7 punktów (2 zwycięstwa i remis) i także byli w ścisłej czołówce.
Sponsorem głównym działu SPORT jest Go Port Śrem:
Mimo upały mecz toczony był w szybkim tempie i mógł się podobać licznie zgromadzonym kibicom. Rozpoczął się on świetnie dla gospodarzy, bowiem już w 7 minucie prowadzenie zapewnił Jakub Pietrzak. Miejscowi przeważali i dwukrotnie bliscy byli podwyższenia, ale na przeszkodzie stawała poprzeczka. Najpierw głową trafił w nią Michał Patalas, a potem strzał z bliskiej odległości Dominika Konopackiego instynktownie na poprzeczkę sparował bramkarz Wiary Lecha. Goście zagrozili raz, kiedy po dośrodkowaniu Sergieja Krivietsa obrońcy Kotwicy nie upilnowali napastnika, a ten z bliska przestrzelił. Tuż przed przerwą okazję do podwyższenia miał jeszcze Patryk Bordych. Po faulu na Pietrzaku kapitan Kotwicy podszedł do rzutu wolnego w okolicach pola karnego, ale minimalnie przestrzelił.
Reklama
W drugiej połowie mecz się wyrównał i do głosu zaczęli dochodzić poznaniacy. Ostrzeżeniem było trafienie Błażeja Telichowksiego, tyle, że ze spalonego. Kolejny stały fragment gry przyniósł trafienie Artura Adamskiego i od 55 minuty był remis 1:1. Taki wynik bardziej satysfakcjonował gości, a trener Nawrot uruchomił ławkę rezerwowych. Niewiele brakowało, a podobnie, jak przed tygodniem w Ostrowie (trafienie Jakuba Rasiaka w 94 minucie) to oni przesądziliby o zwycięstwie. W 90 minucie okazję miał Mikołaj Panowicz, ale nie trafił, a w doliczonym czasie minimalnie obok słupka przestrzelił 19-letni Filip Wełniak, którego Kotwica wypożyczyła z rezerw Lecha Poznań.
– Pierwsza połowa była pod nasze dyktando i szkoda, że nie udało się zamknąć tego meczu podwyższając na 2:0, a były ku temu okazje – mówi trener Tomasz Nawrot. – Po przerwie trochę oddaliśmy pole rywalom i wyglądało to słabiej. Szkoda dwóch straconych punktów, bo u siebie z beniaminkiem wypadałoby wygrać, niemniej, po czterech kolejkach mamy ich dziesięć, więc myślę, że taki start przed ligą przyjęlibyśmy w ciemno – dodał.
W 5 kolejce Kotwica zagra na wyjeździe z LKS Gołuchów.