Image
fot. arch. prywatne

Tomasz Żak i jego ataraksja

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Czym jest ataraksja? To postawa niewzruszoności, równowagi i spokoju ducha, ideał spokoju wewnętrznego człowieka. Czy taki jest Tomasz Żak? Przekonajmy się!


Berdychowski Kwiecien2 2024

12 lipca swoją premierę miała trzecia powieść Tomasza Żaka „Ataraksja”. Spotykamy się z Tomkiem, by porozmawiać o najnowszej historii kryminalnej, książkach, które już są napisane, ale grzecznie czekają w kolejce, polityce i… depresji.

Dominika Górna: Cieszę się, że udało nam się tak szybko spotkać, bo „latasz” po świecie i promujesz swoją najnowszą powieść – „Ataraksję”. Ciekawa jestem, jak to się stało, że tłem powieści zostało Jastrzębie Zdrój a nie bardziej lokalne klimaty?

Tomasz Żak: W ubiegłym roku, po tym jak już na rynku były „Trzydziestka” i „Dwudziestka” odezwało się do nie miasto Jastrzębie Zdrój (miasto na Górnym Śląsku – przyp. red.) i zaproponowali napisanie kryminału. Zaprosili mnie do siebie. Spędziłem tam kilka tygodni, zwiedzając urokliwe zakątki, rozmawiając z mieszkańcami, chłonąc atmosferę i historię regionu. Okazało się, że z tym miastem, jak i całym regionem jest związanych kilka ciekawych historii. Zrobiłem mały background (śmiech).



Następnie wróciłem do domu, zamknąłem się na dwa miesiące i tak powstała „Ataraksja” – nie tylko rasowy kryminał, ale też powieść epistolarna i dramat historyczny, wszystko okraszone moim poczuciem humoru.

DG: Zatem o czym jest „Ataraksja”?

TŻ: Wacław Wolf, zmęczony życiem 40-letni fizjoterapeuta całe życie sądził, ze jest wielkopolaninem, bowiem urodził się w Poznaniu. Pewnego dnia jedzie do Jastrzębia-Zdroju. Ma stawić się na odczyt testamentu swojej ciotki, o której istnieniu nie miał pojęcia. Na miejscu okazuje się, że odziedziczył dom ciotki, który w zasadzie nie istnieje. Pozostał jedynie sejf z mnóstwem starych listów, w których zrozumieniu pomaga mu poznana w Jastrzębiu przebojowa młoda blogerka, Klementyna Jaworek. W listach zawarte są dzieje pewnej zakazanej miłości, które stają się kluczem do odkrycia tajemnic dotyczących rodziny Wacława oraz przyczynkiem do zmierzenia się z bardzo niebezpieczną nacjonalistyczną organizacją. Powieść dzieje się w dwóch liniach czasowych.

DG: Zdradzisz coś więcej?

TŻ: Nie. I tak już za dużo powiedziałem (śmiech).

DG: A jak powieść została odebrana na Górnym Śląsku?

TŻ: Mam za sobą wiele spotkań autorskich. Pojawiają się naprawdę dobre recenzje. Ale najbardziej cieszy mnie fakt, że jest już dostępny audiobook. Czyta go jedyny i niepowtarzalny Filip Kosior, a kiedy słyszę Wacława mówiącego jego głosem to aż mam ciarki!

DG: Faktycznie fenomenalny głos! Przejdźmy jednak do twoich innych powieści, bowiem nie jest tajemnicą, że napisałeś ich już pięć z czego wydane zostały trzy. Co z pozostałymi?

TŻ: To prawda. Jest gotowa powieść, która nie jest kryminałem, lecz psychologicznym dramatem rodzinnym. Chwilowo wpadłem w szufladę pisarza kryminałów i teraz to nie jest dobry czas na zmianę. Byłaby po prostu zbyt ryzykowna. Ale mogę zdradzić, że w tej książce jest najwięcej mnie. Chciałbym, aby ukazała się w przyszłym roku.

DG: Tak długo każesz nam czekać na swoje kolejne książki?

TŻ: No jasne, że nie. Jest też gotowa „Dziesiątka”, jako kontynuacja „30” i „20”, która wcale dziesiątką nie jest, ponieważ wcale jej tak nie nazwę (śmiech). Zostanie wydana przez Empik Go. Będzie możliwość czytania on-line, ale także zamówienia sobie druku do domu. To już niebawem, jesienią.

DG: Niemożliwe, że to wszystko. Na pewno coś tam jeszcze skrobiesz…

TŻ: Pisze się kryminał…Oczywiście nie mogę nic więcej teraz powiedzieć. Powinien się ukazać w marcu lub kwietniu przyszłego roku. I tam pojawia się Śrem…

Cały wywiad przeczytacie w najnowszym, papierowym wydaniu Tygodnia Ziemi Śremskiej ( w sklepach już od 3 lipca) lub w e-wydaniu.

I skoro już o Śremie mowa to Tomasz Żak zaprasza śremian na spotkanie autorskie, które odbędzie się w czwartek, 3 lipca o godzinie 18.00 w Księgarni Przy Rynku.

Zostaw komentarz