Oszustwo na przewałkę
Widzisz leżące na ulicy pieniądze? Jeśli je podniesiesz, możesz stać się ofiarą oszustwa na przewałkę. Przekonała się o tym mieszkanka powiatu śremskiego podczas pobytu w Jarocinie.
Reklama
Oszuści nie śpią. Co i rusz wymyślają nowe metody lub modernizują istniejące, często zapomniane. Jedną z nich jest oszustwo na tzw. przewałkę. Na czym polega i jak się przed nim uchronić?
Pieniądze leżały na ziemi
„Znalezione, nie kradzione” – mówi znane powiedzenie. Kierując się tą zasadą mieszkanka powiatu śremskiego podniosła leżący na chodniku plik banknotów. Jak się później okazało, padła ofiarą tzw. „oszustwa na przewałkę”. Zdarzenie miało miejsce w Jarocinie.
Kobieta wypłacała gotówkę w miejscowym bankomacie. Prawdopodobnie już wtedy była obserwowana przez oszustów.
Wypłaciłam pieniądze, wzięłam potwierdzenie wykonania operacji, włożyłam do portfela i schowałam w torebce. Nie zauważyłam nikogo podejrzanego, przy bankomacie nie było ludzi. Był ze mną mąż i to on mnie uratował przed oszustwem
relacjonuje nasza rozmówczyni
Chwilę później mieszkanka powiatu śremskiego zauważyła leżące na chodniku banknoty. Wyglądało jakby ktoś je zgubił. W najbliższej okolicy nie było jednak nikogo, więc kobieta podniosła banknoty.
Niespodziewanie obok niej pojawił się młody mężczyzna z pytaniem, czy nie widziała leżących pieniędzy, wypłaconych z bankomatu. Mężczyzna był zdenerwowany. Kobieta podała podniesione z ziemi banknoty przekonana, że oddaje je właścicielowi. Mężczyzna przeliczył pieniądze i stwierdził, że to nie wszystko – zażądał oddania reszty, strasząc policją.
Tłumaczyłam, że to wszystkie banknoty, jakie były na ziemi, poza tym mam tylko własne pieniądze. Nagle obok nas pojawił się inny mężczyzna i kobieta, zainteresowani sytuacją. Zaczęli głośno dyskutować i zażądali, abym ujawniła zawartość mojego portfela i torebki. Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam, co się dzieje
relacjonuje nasza rozmówczyni
Z pomocą przyszedł mąż kobiety, który stwierdził, że jego żona w portfelu ma wyłącznie własne pieniądze, czego dowodem jest potwierdzenie wypłaty z bankomatu, a dokument pokaże wyłącznie w obecności policji.
Te słowa wywołały wśród uczestników zamieszania sporą konsternację. Rzekomy właściciel znalezionych na chodniku banknotów stwierdził, że nie ma czasu czekać na policję. Pozostali także odeszli z miejsca zdarzenia.
Małżonkowie opowiedzieli o sytuacji podczas rodzinnego spotkania. Wówczas dowiedzieli się, że o mały włos nie padli ofiarami oszustwa „na przewałką” lub „rulon”.
Na czym polega oszustwo „na przewałkę”?
Oszustwo „na przewałkę” lub „rulon” to metoda znana i stosowana od lat. Oszuści często ją zmieniają, wymyślając różne scenariusze. Sytuacje mają miejsce przede wszystkim w okolicach banków lub bankomatów, a ofiarami są przede wszystkim osoby starsze.
Sprawcy obserwują potencjalną ofiarę, po czym inscenizują sytuację, w której na osoba obserwowana znajduje pieniądze. Metoda wciąż ewoluuje, jednak głównym celem oszustów jest sprowokowanie ofiary do dyskusji, rozliczeń, a w efekcie pokazania posiadanej gotówki. Złodzieje wykorzystują zamieszanie i w rezultacie okradają ofiarę.
Co zatem zrobić, by uniknąć „przewałki?” Przede wszystkim zachować spokój i czujność. Pod żadnym pozorem nie należy pokazywać zawartości własnego portfela ani wypłaconych z bankomatu pieniędzy.
Zdecydowanie lepiej wybrać numer alarmowy i poprosić o pomoc odpowiednie służby.