Niedosyt po derbach jednych i drugich

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Po ostatnim gwizdku obaj trenerzy zgodnie jednak przyznali, że szanują remis i zdobyty punkt.


Tydzień w kółko
Tydzień w kółko
Śrem Nasze Miasto 320x320 Komórki

Dwa oblicza
Mecz, który cieszył się dużym zainteresowaniem kibiców miał dwa oblicza. Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy zagrozili już w pierwszej minucie, kiedy po fajnej akcji świetną okazję miał Filip Marciniak, ale strzelił prosto w bramkarza. Chwilę potem Marcin Lewandowski znów ratował swój zespół, kiedy popisał się paradą po strzale Tomasza Malickiego. Miejscowi mieli więcej z gry, ale Pogoń skutecznie się broniła niejednokrotnie blokując strzały rywali. Goście groźni byli po rzutach rożnych, bo jedyny strzał na bramkę Nikodema Gaszaka nie mógł sprawić problemów Maciejowi Dobruckiemu.





Szanse Zawiszy
Druga połowa była jakby kontynuacją pierwszej. Miejscowi kibice w końcu doczekali się gola. Była  52 minuta, kiedy po akcji Tomasza Malickiego bramkę dającą prowadzenie zdobył Filip Marciniak. Zawisza mógł podwyższyć i wówczas rywale pewnie już by się nie podnieśli. Potem dwukrotnie szczęście dopisało Marcinowi Lewandowskiemu. Po strzale Marciniaka szczęśliwie przeniósł on piłkę nad poprzeczką, a zaskakujące było dośrodkowanie, po którym piłka odbiła się tuż przed bramką, a potem od poprzeczki. Najlepszą okazję miał jednak Hubert Szyszka. Po szybko wyrzuconym aucie napastnik Zawiszy wychodził sam na sam z bramkarzem, ale zwlekał ze strzałem i w ostatniej chwili ofiarnym wślizgiem przyblokował go Krystian Galusik. Wydawało się, że drugi gol dla gospodarzy jest kwestią czasu, a tymczasem wszystko zmieniło się o 360 stopni w 68 minucie. Wtedy po dośrodkowaniu z rożnego Maciej Dobrucki za krótko wybił piłkę, a ta spadła pod nogi Piotra Galusika, który doprowadził do remisu.

  Udany start młodych szachistów Piasta Śrem w Stęszewie

Napór gości
Od tego momentu miejscowi grali nerwowo, a goście złapali wiatr w żagle i to oni mieli dwie piłki meczowe. Wprowadzony Dawid Kropski minął obrońcę i miał przed sobą tylko bramkarza, ale Dobrucki uratował Zawiszę. W końcówce Kropski w podobnej sytuacji uderzył mocno, ale szczęście znów uśmiechnęło się do miejscowych bo na przeszkodzie stanęła poprzeczka. Sporo ożywienia w poczynania ofensywne wniósł także wprowadzony po przerwie Kamil Galusik, który sprawiał spore problemy obrońcą. W jednej sytuacji był już bliski, aby stanąć oko w oko z bramkarzem, ale świetne powstrzymał go młody Kacper Walczak. Gospodarze głównie się bronili, ale w jednej sytuacji także mogli postawić kropkę nad „i”. W 83 minucie w polu karnym przytomnie zachował się Hubert Kubiak, który wypracował sobie fajną pozycję do strzału, ale piłka po nodze obrońcy poszybowała nad poprzeczką.

Cztery punkty na starcie
Remis nie krzywdzi chyba żadnej ze stron, choć zapewne jedni i drudzy czują niedosyt – powiedział Marcin Tomaszewski, trener Pogoni. – Jak na derby przystało był to mecz walki, w którym przed godzinę lepiej wyglądali nasi rywale, bo widać było u nich duże zaangażowanie i determinację. Po wyrównującej bramce to my mogliśmy iść za ciosem, bo przejęliśmy inicjatywę i mieliśmy ku temu świetne okazje. Mamy cztery punkty na starcie i trzeba się z tego cieszyć, bo biorąc pod uwagę naszą sytuację kadrową i czas urlopowy przed sezonem brałbym je w ciemno – dodał.

ZAWISZA: Dobrucki – Walczak, Sójka, Zieliński, Erbert – Malicki, Koralewski (46’ Ostrowski), Makowski (76’ Kubiak), R.Szyszka, Marciniak (84’ Dryer), Czaplicki (46’ H.Stawecki).
POGOŃ: Lewandowski – Weinert (68’ Idkowiak), K.Galusik, Słowik, Maćkowiak (24’ Biernacki), Prałat (46’ Wieliński), Sosnowski, Gaszak (68’ Kropski), P.Galusik, Majcner (46’ K.Galusik).

W sobotę o 17.00 Pogoń podejmować będzie Polonię Poznań, a Zawiszę czeka wyjazdowy mecz z LZS Cielcza.