Stanisław Zwierzchowski, czyli śremianin cichym bohaterem traktatu wersalskiego dla Polski

106 lat temu doszło do podpisania traktatu wersalskiego, który definitywnie rozstrzygał rezultat Wielkiej Wojny (1914-1918). Sygnatariuszami ze strony Państwa Polskiego byli: Ignacy Jan Paderewski i Roman Stanisław Dmowski. Ten dokument gwarantował granice zachodnie Rzeczpospolitej, a dużą rolę we włączeniu do nich Wielkopolski miał śremianin Stanisław Zwierzchowski.
Znalezienie się w USA
Stanisław Zwierzchowski urodził się 27 kwietnia 1880 roku w Śremie, jako syn Andrzeja i Ludwiki z domu Trzeciak. W rodzinnym mieście ukończył gimnazjum, którego jest wybitnym absolwentem. W 1905 roku otrzymał dyplom inżyniera mechanika Wyższej Szkoły Technicznej w Berlinie-Charlottenburgu. Następnie wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie jako konstruktor turbin wodnych, został zatrudniony w firmie Allis Chalmers Co. Od 1907 r. pracował jako wykładowca, a następnie jako docent na University of Michigan w Ann Arbor. W 1912 r. otrzymał tytuł profesora zwyczajnego (Professor of Hydromechanical Engineering). W 1913 r. po przyjęciu obywatelstwa amerykańskiego, zaczął stosować skróconą wersję swojego nazwiska – Zowski.
Aktywnie działał w środowisku Polonii Amerykańskiej. Założył w Ann Arbor Polski Klub Literacki. Został akcjonariuszem i prowadził w Milwaukee wydawnictwo „Kuriera Polskiego” w latach 1907-1920. Mimo rozlicznych zajęć naukowo-dydaktycznych i zawodowych potrafił znaleźć czas na działalność społeczna w środowisku polonijnym. Wspólnie z inż. Gwiazdowskim założył w 1915 r. Instytut Rzemieślniczy przy Kolegium Związku Narodowego Polskiego (ZNP) w Cambridge Springs w Pensylwanii i przez kilka lat był prezesem Rady Szkolnej Kolegium ZNP. Ponadto Kurier Polski prowadził szeroką agitację do Błękitnej Armii.
Reklama
W akcji dyplomatycznej
W latach 1916-1917 pracował w komisji ankietowej płka E. M. Hause’a, która przygotowywała materiały dla prezydenta Thomasa Woodrowa Wilsona na przyszłą konferencję pokojową w Paryżu. W tej Komisji istniała sekcja polska, na której czele stał profesor Lord, autor książki o rozbiorze Polski. Pracowało w niej dwóch Polaków, profesorowie: Zwierzchowski i Arctowski. Sekcja polska Komisji House’a miała z góry instrukcje, ażeby się ziemiami zaboru pruskiego wcale nie zajmowała. Znaczy to, że ci, od których instrukcja wyszła, nie mieli wcale zamiaru poruszać na konferencji pokojowej sprawy oderwania ziem zaboru pruskiego od Niemiec i spodziewali się, że ta sprawa nie przyjdzie wcale pod dyskusje.
Atmosferę towarzyszącą prowadzonym w Stanach Zjednoczonych pracom przygotowawczym na konferencję pokojową dobrze odzwierciedlają słowa Stanisława Zwierzchowskiego. Jego szczególną uwagę zwracały ponawiane wątpliwości członków Komisji jeszcze w sierpniu 1918 roku co do losów Poznańskiego. We wspomnieniowej publikacji z 1938 roku wydrukowanej w Milwaukee czytamy o spotkaniu z prof. Lordem – koordynatorem jednej z sekcji Inquiry, zajmującej się m.in. przyszłością terytorialną Polski. Profesor Zowski pisał o „najsmutniejszym spotkaniu jakie kiedykolwiek miał w życiu”. Wówczas prof. Lord powiadomił go, że ich prace nad koncepcją przyszłego państwa polskiego są nieaktualne, bowiem nie będzie ono obejmowało
„nawet najmniejszej części zaboru pruskiego (…). Zdawało mi się, że piorun z jasnego nieba spadł. Zamroczyło mnie! Jak to? Teraz, kiedy alianci już Niemców biją – po oświadczeniu prezydenta Wilsona, że do Polski mają należeć wszystkie dawne części, które pozostały po gwałtach zaborców «indisputably Polish» – ma się tworzyć Polskę bez zaboru pruskiego, tej najwięcej polskiej części kraju – bez Poznania i mego rodzinnego Śremu! Ta część Polski więc ma bitym już Niemcom być pozostawiona i oddana na zagładę?” Prof. Lord starał się lojalnie tłumaczyć tę decyzję dyrektoriatu Komisji – a więc i prezydenta Wilsona – tym, że „Ameryka dąży do szybkiego zlikwidowania wojny, że bardzo wielkich ofiar w ludziach jeszcze by było potrzeba, aby Niemców tak pobić, że dadzą sobie warunki pokojowe narzucić i odebrać zabór pruski itd., itd.”
Śremianin wiedział, iż trzeba było działać szybko i energicznie. O tej rozmowie natychmiast powiadomiony został Marian Seyda oraz Roman Dmowski, który przybywał do Stanów Zjednoczonych na Sejm Wychodźstwa Polskiego odbywający się w Detroit. Tam też Zwierzchowski nalegał na śpieszne spotkanie Romana Dmowskiego z Wilsonem. Lider Obozu Narodowego zwrócił się do Wydziału Narodowego w Chicago, który wydał natychmiast komendę, ażeby we wszystkich środowiskach polskich organizować wiece i na nich uchwalać zadanie Polski z Poznańskiem, Śląskiem, Prusami Zachodniemi i Gdańskiem.
Spotkania Dmowskiego z prezydentem Wilsonem, pułkownikiem Housem czy prof. Lordem oraz zaangażowanie Polonii amerykańskiej wpłynęły na władze USA, które zrewidowały swoje stanowisko wobec terenów polskich należących do Niemiec.
Według relacji zreferowanej Zwierzchowskiemu przez Dmowskiego prezydent Stanów Zjednoczonych usłyszał:
„Panie Prezydencie, o ile ja się orientuję w aktywności politycznej Polaków tutejszych, to widzę, że największy udział biorą Polacy z zaboru pruskiego. Oni najwięcej się tu czują w domu. Otóż ci obywatele pańscy nigdy by nie zrozumieli, jak Pan, Panie Prezydencie, mógłby chcieć tworzyć Polskę, nie dołączając do niej tej części, z której oni pochodzą”.
Prof. Zwierzchowski podkreśla znaczenie swojej inicjatywy, bowiem kilka dni po rozmowie Dmowskiego z Wilsonem kierownictwo Inquiry poleciło kontynuować prace nad kształtem państwa zakładającego złączenie ziem wszystkich trzech zaborów.
Od października 1918 roku sekcja polska komisji zabrała się natychmiast do pracy. Jak twierdził Dmowski:
„Żmudną i długą robotę wziął na siebie profesor Zwierzchowski, Poznańczyk, który na podstawie danych pruskiego Gameindelexicon’u zabrał się do przygotowania ogromnej, zajmującej pół dobrego pokoju mapy pogranicza niemiecko-polskiego. Na mapie tej unaoczniony został barwami stosunek liczebny Polaków i Niemców w każdej gminie. Wykazywała ona w sposób niezbity, na podstawie urzędowej statystyki pruskiej, gdzie leży granica między Polska a Niemcami, i dla ludzi, których przedtem informowali Niemcy, była wprost rewelacja. Zwłaszcza na polski Śląsk Górny patrzyli, jak na odkrycie geograficzne”.
Wilson jednak nadal nie czuł się przekonany i na pożegnalnej audiencji nie chciał powiedzieć Dmowskiemu niczego konkretnego. Dmowski zaznaczył mimochodem, że liczą na jego przychylność w polskiej sprawie rzesze jego wyborców polskiego pochodzenia. Jego ogólna ocena amerykańskich rozmów przestana Komitetowi telegramem 1 października brzmiała: „Amerykanie nie staja się bardziej przychylni naszej sprawie”
W 1919 r. towarzyszył prezydentowi T. W. Wilsonowi na konferencji pokojowej w Paryżu jako ekspert od spraw polskich. Finalnie na podstawie opracowanej przez prof. Zwierzchowskiego mapy zaboru pruskiego ze statystyka ludności polskiej i niemieckiej, ustalono w Traktacie Wersalskim zachodnia granice Polski z dostępem do Morza Bałtyckiego.
Warto zaznaczyć, iż w marcu 1919 roku podczas krótkiego pobytu w Poznaniu starał się uspokoić Polaków zaniepokojonych dwuznaczną nieraz postawą przedstawicieli Stanów Zjednoczonych wobec polskich postulatów. Spotkał się m.in. z Wojciechem Korfantym, któremu przedstawiał informacje o stanowisku amerykańskim. Podobnie mówił w rozmowie z publicystą poczytnego Kuriera Poznańskiego:
„Obecny rząd z Wilsonem na czele, jak i członkowie Misji Pokojowej w Paryżu, jak wreszcie najpoważniejszy odłam opinii w Ameryce, orientuje się coraz lepiej w sprawie polskiej i że z tej strony nie grozi nam nic, co by stosunki polsko-amerykańskie mogło zakłócić”.
Tym sposobem śremianin stał się znaczącym graczem na polu dyplomacji, który przyczynił się do włączenia m.in. Poznańskiego do granicy II Rzeczpospolitej. Według dzisiejszej Polonii z Milwaukee prof. Stanisław Zwierzchowski „jest obok ojców niepodległości (Paderewskiego, Dmowskiego i Hallera) jednym z najwybitniejszych i najbardziej zasłużonych działaczy Polonii Amerykańskiej”.