Dwa gole testowanego skrzydłowego dały Warcie wygraną z Kłosem Zaniemyśl

W czwartym meczu sparingowym tej zimy piłkarze Warty pokonali występującego w V lidze Kłosa Zaniemyśl 2:1. Obie bramki były autorstwa Jakuba Wawrockiego, 19-letniego wychowanka Polonii Środa, który przebywa w Śremie na testach.
Początkowo mecz miał się odbyć w sobotę w Śremie, ale ponieważ pod znakiem zapytania stało, czy boisko będzie odśnieżone i gotowe do gry, szybko zmieniono miejsce i termin na niedzielne popołudnie w Szreniawie.
Trener Piotr Tomaszczak miał do dyspozycji 19 zawodników. Zabrało m.in. Michała Marszałkiewicza, który dostał wolne, bo zmaga się z urazem kostki i sztab chciał go oszczędzić przed zbliżającą się inauguracją wiosny (1 marca w Piaskach z Koroną). Nie było także Tomasza Olejnika i Bartosza Raszewskiego, a tradycyjnie już zagrało kilku zawodników, którzy mają status testowanych.
Reklama
Reklama

– Wiemy już kogo chcemy, zawodnicy są już wstępnie dogadani z zarządem, ale pozostają do załatwienie kwestie między klubami, co zimą niekoniecznie jest proste – mówi trener Piotr Tomaszczak. – To już rola prezesa i działaczy, aby dopięli wszystko, bo powoli jest na to już ostatni dzwonek – dodał.
Wynik niedzielnego sparingu został ustalony już w pierwszej połowie, która mogła się podobać, bo toczona była w żywym szybkim tempie. Warciarze starali się narzucić swoje warunki grającym klasę niżej rywalom, a ci próbowali im dorównać. Prowadzenie śremskiej drużynie zapewnił testowany Jakub Wawrocki, ale zaniemyślanie mimo, że w całym meczu praktycznie nie zagrażali, to zdołali wykorzystać jedyną dobrą okazję i za sprawą Aleksandra Kaptura (byłego zawodnika Warty) doprowadzili do remisu. Przed przerwą ponownie trafił jednak Wawrocki i było 2:1, choć śremianie mieli jeszcze jedną klarowną okazję, by podwyższyć. W drugiej połowie, kiedy trenerzy dokonali zmian, tempo już „siadło”. Mecz się wyrównał. Kłos nie zagrażał, a Warta stworzyła dwie kolejne okazje, ale swoich szans nie wykorzystał Aleks Konieczny.
– Pierwsza połowa wyraźnie pod nasze dyktando i dobrze to wyglądało – mówi trener Piotr Tomaszczak. – Cieszy przede wszystkim, że mieliśmy dobre momenty w fazie przejściowej i szybko potrafiliśmy zaatakować. Zeszliśmy już z obciążeń i potrafiliśmy w końcu wykreować sobie kilka okazji nie pozwalając z kolei na zagrożenie ze strony rywali – dodał.
Mimo porażki zadowolony był także Tomasz Gendera, trener Kłosa. – Jak na pojedynek zespołu czwartoligowego z drużyną, która wiosną będzie bronił się przed spadkiem z V ligi uważam, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Mecz był wyrównany ze wskazaniem na zespół Warty, który miał więcej zawodników z jakością i to wykorzystał, a sam wynik trzeba uznać za sprawiedliwy – podsumował.
Wartę w niedzielę czeka ostatni sprawdzian, a rywalem będzie Avia Kamionki, a więc poprzedni zespół trenera Gendery. Z kolei Kłos czeka starcie z juniorami GES Poznań.