|

Drzwi i kasy gminy oraz powiatu zamknięte dla seniorów Warty Śrem

Dominik Sworowski1
Dominik Sworowski - prezes Warty, w towarzystwie Pawła Wojtali - prezesa WZPN, i kapitana Kamila Szymandery tuż po odebraniu pucharu za awans do IV ligi

Przy popołudniowej kawce zapraszamy do rozmowy z Dominikiem Sworowskim – prezesem Warty Śrem, który mówi m.in. o tym, z czym wiąże się gra drużyny seniorskiej w IV lidze.

Za Wartą dziesięć kolejek IV ligi. Zespół w końcu się przełamał i wygrał pierwszy mecz z Victorią Września. We wcześniejszych pojedynkach, poza porażka 0:5 w Chodzieży, Warta nie była słabszy od rywali, a mimo to nie potrafiła wygrać. Dlaczego zdaniem prezesa, który jest przecież także trenerem, tak długo trzeba było czekać na to zwycięstwo?
Po pierwsze, warto zaznaczyć, że zespół w wielu spotkaniach prezentował się na równi z przeciwnikami, co świadczy o naszym potencjale w tym młodym zespole. Jednak piłka nożna to gra detali, a te często decydowały o naszych wynikach. Musimy w tej kwestii sporo poprawić. Brakowało nam skuteczności pod bramką przeciwnika i czasami szczęścia w kluczowych momentach. Do tego sporo pracy mamy nad grą naszej defensywy musimy wyeliminować szereg błędów indywidualnych. Porażka 0:5 w Chodzieży była dla nas trudnym momentem, ale wyciągnęliśmy z tego wnioski i ciężko pracowaliśmy, by poprawić grę. Zespół musiał nabrać pewności siebie i zgrać się na boisku, co w końcu przyniosło rezultat. To zwycięstwo jest dla nas sygnałem.

Występy w IV lidze generują dużo większe koszty niż w V. Jak klub sobie radzi z pozyskiwaniem środków na utrzymanie pierwszej drużyny? Czy możecie liczyć na wsparcie lokalnych władz, tj. gminy i powiatu?
– Gra w IV lidze wiąże się z dużo większymi kosztami – zarówno logistycznymi, jak i organizacyjnymi. Środki na funkcjonowanie drużyny staramy się pozyskiwać głównie dzięki współpracy z lokalnymi przedsiębiorstwami oraz sponsorami. Niestety, nie możemy liczyć na wsparcie ze strony Gminy i Powiatu. Choć gmina dotuje naszą Akademię, za co jesteśmy wdzięczni, to jednak pierwsza drużyna jest traktowana jako osobny podmiot i nie otrzymuje żadnego wsparcia. W Gminie Śrem nie przewidziano dotacji na piłkę nożną seniorów, co jest ewenementem w porównaniu do innych klubów IV ligi. Z zazdrością patrzymy na to, jak inne zespoły z naszej ligi są wspierane i jak promuje się ich projekty związane z IV ligą. W wielu miejscowościach takie wsparcie płynie z działu promocji miasta lub dotacji celowych. My jesteśmy jedynym klubem w IV lidze, który funkcjonuje bez dotacji z Gminy czy Powiatu. Inne kluby otrzymują środki rzędu 100-500 tys. zł, podczas gdy my poprosiliśmy Gminę i Powiat o jedynie 30 tys. zł na dokończenie roku. Niestety, usłyszeliśmy, że „nie ma pieniędzy” i że „to nie obowiązek Powiatu”. Co więcej, złośliwie przypomniano nam, że mamy do dyspozycji stadion – jednak wszystkie kluby korzystają z takich obiektów bezpłatnie lub na preferencyjnych warunkach w swoich miastach, więc to żaden przywilej. Mimo to się nie poddajemy. Mamy grono lojalnych sponsorów i przedsiębiorców, którzy nas wspierają, a ja osobiście codziennie prowadzę rozmowy i umawiam się na spotkania, aby pozyskiwać nowych partnerów. Chociaż czasy są trudne, wierzymy, że tych sponsorów będzie przybywać. Ważną rolę odgrywają również nasi kibice, którzy dołożyli i wciąż dokładają swoją cegiełkę. Podczas „dnia meczowego” sprzedajemy cegiełki, które stanowią realną pomoc dla klubu. Przygotowaliśmy również specjalną serię gadżetów kibica, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Każdy zakupiony gadżet to wsparcie dla klubu.

1200x628.psd
Reklama VW Berdychowski

Cieszy fakt, że frekwencja na trybunach dopisuje, co jest dowodem na to, że jest zapotrzebowanie na IV ligę w Śremie. Ile karnetów udało się sprzedać? Co klub jeszcze zamierza zrobić by tych kibiców wciąż przybywało?
– Frekwencja na trybunach to dla nas ogromna radość i dowód na to, że piłka nożna w Śremie cieszy się dużym zainteresowaniem. Do tej pory udało nam się sprzedać około 100 karnetów, co uważam za bardzo dobry wynik. Średnia liczba kibiców w pierwszych meczach kształtuje się na poziomie 600, a rekord padł w 3 kolejce na meczu z DWL, gdzie na trybunach zasiadło ponad 900 kibiców. Jak mówiłem wcześniej chcemy, by kibiców było jeszcze więcej, dlatego planujemy różne inicjatywy, takie jak kącik rodzinny, organizowanie spotkań z zawodnikami, konkursy i promocje na mecze. Zależy nam na budowaniu bliskiej więzi z naszymi kibicami. Chcąc się im odwdzięczyć zadbaliśmy o to, aby każdy mecz był świętem w Śremie. Za pierwsze pieniądze z cegiełek zakupiliśmy dmuchany zamek, aby przyciągać na mecze rodziny z dziećmi, i to naprawdę się sprawdza – frekwencja na trybunach jest bardzo imponująca.

W drużynie przed sezonem pojawiło się sporo nowych zawodników. Nie wszyscy jednak spełniają oczekiwania i pokładane w nich nadzieję. Kto rozczarowuje najbardziej?
– Faktycznie, przed sezonem dołączyło do drużyny dużo nowych zawodników głównie młodych i ambitnych, którym jednak brakuje doświadczenia na IV ligowych boiskach. Tutaj postawię kropkę, rolą trenerów jest rozwój drużyny i każdego zawodnika z osobna, bo każdy zawodnik daje z siebie wszystko i czasami potrzebuje więcej czasu, by w pełni się zaaklimatyzować. Rozumiem, że adaptacja na poziomie IV ligi może wymagać więcej czasu, dlatego wciąż dajemy szansę, wierząc, że pokażą swoje umiejętności w dalszej części sezonu. Padały również pytania dlaczego stawiamy na młodość, to ściśle powiązane jest z budżetem i nie mi co tego faktu ukrywać.

Wiemy, że znaczącą postacią okazał się Michał Marszałkiewicz. Nie zagrał jednak z Victoria i czekają go jeszcze trzy mecze pauzy po czerwonej kartce w Lesznie. –Wiemy jednak, że zamierzacie się odwołać od kary Wydziału Dyscypliny.
– Zgadza się. Marszałkiewicz rzeczywiście okazał się jedną z kluczowych postaci drużyny. Jego pauza po czerwonej kartce jest dla nas dużym osłabieniem, szczególnie w nadchodzących meczach. Po analizie nagrań podjęliśmy decyzję o złożeniu odwołania od decyzji Wydziału Dyscypliny. Wierzymy, że kara jest zbyt surowa, a analiza sytuacji podczas meczu może przynieść korzystne rozstrzygnięcie. Czekamy na odpowiedź i liczymy, że Marszałkiewicz wróci na boisko przed upływem nałożonej kary, która po analizie zostanie zmniejszona.

Obserwuj nas w Google News

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *