Pięć czerwonych kartek w Lesznie, remis z Polonią był w zasięgu
Piłkarze Warty zagrali dobry mecz w Lesznie z aspirującą do awansu do III ligi Polonią, ale po raz piąty schodzili z boiska pokonani i punktów nie zdobyli. Przegrali 1:2, bo rywale mimo gry w osłabieniu potrafili strzelić zwycięską bramkę. O temperaturze tego meczu najlepiej świadczy ilość czerwonych kartek. W sumie sędzia pokazał ich pięć: trzy dla Polonii, dwie dla Warty.
Ligowa tabela świadczyła o tym, że do Leszna podopieczni Michała Mocka jechali skazani na pewną porażkę. Tymczasem Warciarze po raz kolejny pokazali, że mimo iż zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i jeszcze w tym sezonie nie wygrali, to trzeba się z nimi liczyć. Wprawdzie już w 12 minucie gospodarze objęli prowadzenie, ale odpowiedź śremskiego zespołu była błyskawiczna. Michał Marszałkiewicz prostopadłym podaniem uruchomił Maksymiliana Hyżyka, a ten w 16 minucie doprowadził do remisu. Polonia posiadała optyczną przewagę, ale Warta się odgrażała i mimo okazji z obu stron wynik przed przerwą się nie zmienił.
Sponsorem głównym działu SPORT jest Go Port Śrem:
Druga połowa rozpoczęła się od czerwonej kartki dla rywali. Wbiegającego w pole karne Hyżyka tuż przed linią faulował obrońca Polonii, za co ukarany został drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Z wolnego uderzył Marszałkiewicz, ale bramkarz zdołał sparować piłkę na poprzeczkę. Od tego momentu role się odwróciły. To Warta prowadziła grę dążąc do zdobycia bramki, a miejscowi nastawili się na kontrę. Filip Łasocha próbował zaskoczyć bramkarza Polonii strzałem bezpośrednio z rożnego, ale na przeszkodzie ponownie stanęła poprzeczka. Niestety, w 68 minucie biało-niebiescy nadziali się na kontrę, po której zespół z Leszna odzyskał prowadzenie. Warciarze znów dążyli do wyrównania, ale bili głową w mur. Najlepszą okazję w 82 minucie miał Patryk Uliński, który przestrzelił „szczupakiem” minimalnie obok słupka. Trzy minuty przed końcem Polonia, ponownie po drugiej żółtej kartce, straciła kolejnego zawodnika i kończyła w dziesiątkę. Jak się później okazało to nie był koniec czerwonych kartek. W doliczonym czasie gry nerwy puściły faulowanemu Marszałkiewiczowi, który wdał się w przepychankę i szarpaninę z rywalem. Z ławki zerwali się rezerwowi, a najbardziej „krewki” był Mikołaj Berger. Cała trójka zamieszanych w bójkę zobaczyła czerwone kartki i stosowne wpisy w sprawozdaniu z meczu, co z pewnością przełoży się na kary w postaci dyskwalifikacji na kilka spotkań.
Reklama
WARTA: Movchan – Łasocha, Rakowski, Kabaj, Berger (80’ Wojciechowski), MArszałkiewicz, Wojtkowiak (64’ Torrado), Szymandera, Hyżyk (72’ Raszewski), Kaczmarek (72’ Uliński), Przybecki.
TRENER MICHAŁ MOCEK
– Podobnie, jak po ostatnim meczu ze Ślesinem znów pozostał duży niedosyt, bo graliśmy z Polonią jak równy z równym i w mojej ocenie sprawiedliwy byłby remis. Boli, że daliśmy sobie wbić gola grając w liczebnej przewadze. Szkoda, że wcześniej to my nie objęliśmy prowadzenia, a były ku temu okazje, bo dwukrotnie obiliśmy poprzeczkę. Zespół walczył do końca, zmieniliśmy ustawienie na 3-5-2, ale za szybko chyba chcieliśmy i zabrakło cierpliwości. Niestety, nie dość, że nie zdobyliśmy punktów, to straciliśmy trzech zawodników. Mikołaj Rakowski będzie pauzował z Victorią Września za czwartą żółtą kartkę, a pewnie na kilka meczów wypadną Marszałkiewicz i Berger, co znów komplikuje i tak już nie łatwą sytuację.
W najbliższą niedzielę o 13.00 Warta na Stadionie Miejskim w Śremie podejmować będzie Victorię Września.