|

Pięć czerwonych kartek w Lesznie, remis z Polonią był w zasięgu

Warta Maks Hyzyk
Maksymilian Hyżyk strzelił w Lesznie bramkę na 1:1, ale trzy punkty zostały na boisku rywali - fot. M.Fujak

Piłkarze Warty zagrali dobry mecz w Lesznie z aspirującą do awansu do III ligi Polonią, ale po raz piąty schodzili z boiska pokonani i punktów nie zdobyli. Przegrali 1:2, bo rywale mimo gry w osłabieniu potrafili strzelić zwycięską bramkę. O temperaturze tego meczu najlepiej świadczy ilość czerwonych kartek. W sumie sędzia pokazał ich pięć: trzy dla Polonii, dwie dla Warty.

Ligowa tabela świadczyła o tym, że do Leszna podopieczni Michała Mocka jechali skazani na pewną porażkę. Tymczasem Warciarze po raz kolejny pokazali, że mimo iż zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i jeszcze w tym sezonie nie wygrali, to trzeba się z nimi liczyć. Wprawdzie już w 12 minucie gospodarze objęli prowadzenie, ale odpowiedź śremskiego zespołu była błyskawiczna. Michał Marszałkiewicz prostopadłym podaniem uruchomił Maksymiliana Hyżyka, a ten w 16 minucie doprowadził do remisu. Polonia posiadała optyczną przewagę, ale Warta się odgrażała i mimo okazji z obu stron wynik przed przerwą się nie zmienił.

Go Port Portal 2400x1256px 2024 09 18 Ver 2 03

Druga połowa rozpoczęła się od czerwonej kartki dla rywali. Wbiegającego w pole karne Hyżyka tuż przed linią faulował obrońca Polonii, za co ukarany został drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Z wolnego uderzył Marszałkiewicz, ale bramkarz zdołał sparować piłkę na poprzeczkę. Od tego momentu role się odwróciły. To Warta prowadziła grę dążąc do zdobycia bramki, a miejscowi nastawili się na kontrę. Filip Łasocha próbował zaskoczyć bramkarza Polonii strzałem bezpośrednio z rożnego, ale na przeszkodzie ponownie stanęła poprzeczka. Niestety, w 68 minucie biało-niebiescy nadziali się na kontrę, po której zespół z Leszna odzyskał prowadzenie. Warciarze znów dążyli do wyrównania, ale bili głową w mur. Najlepszą okazję w 82 minucie miał Patryk Uliński, który przestrzelił „szczupakiem” minimalnie obok słupka. Trzy minuty przed końcem Polonia, ponownie po drugiej żółtej kartce, straciła kolejnego zawodnika i kończyła w dziesiątkę. Jak się później okazało to nie był koniec czerwonych kartek. W doliczonym czasie gry nerwy puściły faulowanemu Marszałkiewiczowi, który wdał się w przepychankę i szarpaninę z rywalem. Z ławki zerwali się rezerwowi, a najbardziej „krewki” był Mikołaj Berger. Cała trójka zamieszanych w bójkę zobaczyła czerwone kartki i stosowne wpisy w sprawozdaniu z meczu, co z pewnością przełoży się na kary w postaci dyskwalifikacji na kilka spotkań.

Berdychowski Kwiecien 2024

WARTA: Movchan – Łasocha, Rakowski, Kabaj, Berger (80’ Wojciechowski), MArszałkiewicz, Wojtkowiak (64’ Torrado), Szymandera, Hyżyk (72’ Raszewski), Kaczmarek (72’ Uliński), Przybecki.

TRENER MICHAŁ MOCEK

Dsc 1652
Trener Michał Mocek ma nad czym myśleć. Warta wciąż pozostaje bez zwycięstwa w IV lidze – fot. M.Fujak


– Podobnie, jak po ostatnim meczu ze Ślesinem znów pozostał duży niedosyt, bo graliśmy z Polonią jak równy z równym i w mojej ocenie sprawiedliwy byłby remis. Boli, że daliśmy sobie wbić gola grając w liczebnej przewadze. Szkoda, że wcześniej to my nie objęliśmy prowadzenia, a były ku temu okazje, bo dwukrotnie obiliśmy poprzeczkę. Zespół walczył do końca, zmieniliśmy ustawienie na 3-5-2, ale za szybko chyba chcieliśmy i zabrakło cierpliwości. Niestety, nie dość, że nie zdobyliśmy punktów, to straciliśmy trzech zawodników. Mikołaj Rakowski będzie pauzował z Victorią Września za czwartą żółtą kartkę, a pewnie na kilka meczów wypadną Marszałkiewicz i Berger, co znów komplikuje i tak już nie łatwą sytuację.

W najbliższą niedzielę o 13.00 Warta na Stadionie Miejskim w Śremie podejmować będzie Victorię Września.