Niecodziennym wynikiem zakończył się mecz sparingowy pomiędzy KSGB Manieczki, a LZS Wronczyn. Podopieczni Mateusza Pietrowskiego rozgromili rywali 20:0!

– Mieliśmy zagrać z rywalem z „okręgówki”, ale w ostatniej chwili Fałkowo odwołało sparing i na szybko musiałem szukać przeciwnika – mówi trener Mateusz Pietrowski. – Zgłosił się Wronczyn, a nie miałem pojęcia co to za zespół. Mimo, że mecz okazał się dla nas treningiem strzeleckim, to podobało mi się zaangażowanie chłopaków. Mimo wysokiego wyniki nie było rozprężenia, czy śmiechów. Miałem do dyspozycji dwie „jedenastki” i widać było, że każdemu zależało, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Pewnie drugi raz z takim rywalem już bym nie zagrał, bo poza tym, że pobiegaliśmy i postrzelaliśmy niewiele nam ten sparing dał. Myślę, że najbliższy rywal nas już zweryfikuje, bo zmierzymy się z grającym w „okręgówce” Heliosem Czempiń – dodał.

Sobotni rywal „Orkana” reaktywował się po trzyletniej przerwie i zgłosił do rozgrywek B klasy. Mimo iż goście przyjechali szeroką ponad 20-osobową kadrą, to zespół z Manieczek sprawił im tęgie lanie i pokazał, że powrót do ligowej rzeczywistości może być dla nich trudniejszy niż by się mogło wydawać.

Reklama