Oddolne obchody środowisk patriotyczno-historycznych

W środę 8 listopada o godz. 17:15 przedstawiciele stowarzyszeń patriotyczno-historycznych zebrali się na śremskim rynku, by zapalić znicz rozstrzelanym 20 października, a następnie pomaszerować do Zbrudzewa, w czym przeszkodził ulewny deszcz. W miejsce zbrodni dojechali samochodami i tam Prezes Śremskiego Instytutu Historii, Sebastian Witasiak, wygłosił referat o niemieckiej egzekucji na 12-stu mieszkańcach Ziemi Śremskiej, a na koniec wszystkie organizacje złożyły wspólnie wiązankę kwiatów oraz zapaliły znicz.
Reklama

Niedługo po tym, kiedy uczestnicy obchodów zebrali się pl. 20 października i zapaliły znicz pomordowanym Polakom, zaczął lać deszcz, co zdeterminowało decyzję o zmotoryzowanym przejściu do Zbrudzewa. Już na miejscu, przy pomniku 12-stu zamordowanych Synów Ziemi Śremskiej zagaił radny powiatowy Emil Majsner, który przywitał zebranych i zaintonował odśpiewanie hymnu Polski, co trzeba zaznaczyć, w całości 4 zwrotki. Następnie poprosił o głos Prezesa Śremskiego Instytutu Historii, Sebastiana Witasiaka, który wygłosił referat wyjaśniający genezę zbrodniczych działań niemieckiego systemu opresji na terenach okupowanej Polski oraz przytoczył sekwencję wydarzeń z 8 listopada 1939 roku:
I tak w okresie wrzesień-październik 1939 r. grupy te w ponad 600 egzekucjach zamordowały co najmniej 15 tys. osób. Niektóre źródła mówią o 20 tysiącach, IPN w zwiastunie filmu o Operacji Tannenberg podaje liczbę nawet 40 tysięcy ofiar. Całej operacji nadano kryptonim „Tannenberg”, co określało zapewne krwawą zemstę za klęskę pod Grunwaldem w 1410 r. Dla nas, mieszkańców Śremu i okolic szczególna jest data 20 października 1939 roku, gdy na śremskim rynku zamordowano dziewiętnastu przedstawicieli ówczesnej elity naszego miasta. Niestety istnieje też druga data, o której my, zgromadzeni dzisiaj w tym miejscu pamiętamy. Tą datą jest 8 listopada 1939 roku, kiedy to w Zbrudzewie zamordowano dwunastu mieszkańców naszego regionu. Byli to: Wacław Balcerowicz (kowal), Józef Cieślak (robotnik), Władysław Janicki (kupiec), Władysław Łaznowski (robotnik), Wawrzyn Migdał (robotnik), Teodor Piechocki (krawiec), Paweł Przybylski (robotnik), Konrad Ronke (kupiec), Paweł Szarata (robotnik), Czesław Szymaniak (robotnik), Stanisław Wojciechowski (szklarz) i Teodor Zelba (robotnik).

Na koniec wszystkie organizacje t.j.: Stowarzyszenie Otwarty Powiat Śremski, Śremski Instytut Historii oraz Towarzystwo Historyczne „Sireme” złożyły wspólnie wiązankę kwiatów oraz zapaliły znicz. Ponadto obecny był radny młodzieżowy Sejmiku Wojewódzkiego Kamil Majsner.

Po obchodach omówiono kolejne wspólne działania, omówiono oficjalne uroczystości z południa, a także podjęto decyzję o poszukiwanie dokumentów i dokładnych informacji na temat tej zbrodni. Emil Majsner, jako główny inicjator obchodów odpowiedział nam na pytanie dlaczego wyżej wymienione stowarzyszenia organizują obchody osobno niż władze samorządowe i Muzeum Śremskie:
Osobno to za mocne słowo… My byśmy bardzo chętnie obchodzili uroczystości razem z władzami samorządowymi, szkołami, instytucjami, ale w tym czasie, kiedy są obchody, znamienita większość ludzi jest w pracy. Ktoś musi zarabiać m.in. na to, żeby władza miała co później rozdawać… O godzinie 12-stej każdy człowiek niebędący na etacie w urzędzie, jest w pracy i wtedy nie ma możliwości po prostu obchodzić tych rocznic. Dlatego tak istotna rocznica, jaką jest dzień 8 listopada i nie tylko ta, powinny być obchodzone w godzinach wieczornych. To też bardzo ciekawa sytuacja, że 20 października można zorganizować obchody w godzinach popołudniowych czy wieczornych, to dlaczego nie można ich zorganizować np. 8 listopada. To tylko tyle. Tu nie ma żadnego drugiego dna.
– Emil Majsner, radny rady powiatu śremskiego.

































(fot. Wiktor Chicheł)
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.