Trener Pogoni Książ: Sportowo byliśmy za słabi na „okręgówkę”
Marcin Tomaszewski – grający trener Pogoni Książ, opowiada o przyczynach spadku drużyny do A klasy. Co ciekawe zespół utrzymałby się w “okręgówce”, gdyby w ostatniej kolejce nie stracił bramki w 93 minucie. Dlaczego? Zapraszamy do lektury
Po raz drugi po awansie z A klasy nie udało się Pogoni utrzymać na poziomie klasy okręgowej. Traktujecie to jako katastrofę, czy po prostu jako przegraną rywalizację sportową?
– Pomidor (śmiech). A tak poważnie, myślę, że żadna katastrofa, a po prostu przegrana rywalizacja. Porównując składy, kiedy robiliśmy awans z A klasy do tego, jakim kończyliśmy sezon w „okręgówce” ubyło aż 8 zawodników i ciężko było ich zastąpić. Jesienią straciliśmy Piotra Galusika, Dominika Sosnowskiego i Marka Idkowiaka, a wiosną Kamila Galusika. Z powodu kontuzji na kilka spotkań wypadli Filip Osiński, Maciej Maćkowiak i Paweł Kaźmierczak, a z powodów zawodowych Patryk Wesołek. Byli to ważni zawodnicy i myślę, że ich brak był główną przyczyną tego, że nie zdołaliśmy się utrzymać, bo nic nikomu nie ujmując w tym składzie personalnym sportowo byliśmy za słabi na „okręgówkę”.
Sponsorem głównym działu SPORT jest Go Port Śrem:
Dwie kolejki przed końcem byliście jeszcze na 13 bezpiecznym miejscu. Finalnie o degradacji przesądziły porażki z Mosiną i Kleszczewem. Można powiedzieć, że „okręgówkę” przegraliście na samym finiszu, czy to jednak skutek i efekt całego sezonu i 30 kolejek? Ostatecznie Zawisza Dolsk, który utrzymał się jako ten ostatni bezpieczny zespół, skończył rozgrywki mając od Was o 5 punktów więcej.
– Na pewno o naszym spadku nie przesądziły dwa ostatnie mecze, a całokształt. Ktoś powie, że zabrakło nam szczęścia, ale ja uważam, że trzeba nazywać rzeczy po imieniu i zabrakło nam po prostu umiejętności. To prawda, że sporo punktów straciliśmy w głupi sposób, czy jak ktoś woli pechowo, bo tracąc bramki w doliczonym czasie, czy nie wykorzystując karnego w 95 minucie w Żerkowie, który dałby nam trzy punkty. Trzeba jednak potrafić tego karnego strzelić, czy też mieć siły i koncentrację do końca, aby utrzymać korzystny wynik. Inna sprawa, że okazuje się, że tak naprawdę do utrzymania zabrakło nam nie pięć punktów, a jednego. Z wszystkich grup utrzymały się bowiem cztery zespoły, które zajęły trzecie miejsca od końca. Bylibyśmy wśród nich gdybyśmy w ostatnim meczu z Clescevią nie stracili bramki na 2:3 w 93 minucie zresztą w kuriozalnych okolicznościach. Utrzymał się Sokół Chwałkowo, który zajął tak jak my 14 miejsce i miał tyle samo punktów, ale mimo gorszego bilansu bramkowego przesądziły punkty zdobyte z ostatnim zespołem, które zostały odliczone ze względu na to, że była też grupa, która liczyła nie 16, a 15 drużyn. My ze Starymi Oborzyskami zdobyliśmy cztery, a Sokół z najsłabszą drużyną w swojej grupie trzy i to przesądziło.
Reklama
Tym bardziej szkoda, że jednak nie udało się utrzymać?
– Z jednej strony tak, ale z drugiej jesteśmy na takim etapie, że może trzeba zrobić krok wstecz, żeby później zrobić dwa do przodu.
Czyli uważa trener, że zasłużenie wracacie do A klasy, czy można było pokusić się o lepszy wynik?
– Pewnie, że można było, bo tak jak mówiłem sporo punktów pogubiliśmy w samych końcówkach. Patrząc jednak pod kątem czysto sportowym ciężko nam się grało na tym poziomie mając w kadrze z jednej strony sporo ubytków, a z drugiej tylu młodych zawodników. W każdym meczu w 20-osobowej kadrze było po 10-11 młodzieżowców. Chłopacy potrzebują czasu i doświadczenia, aby wejść na ten wyższy poziom klasy „okręgowej”.
Mimo spadku są jednak także pozytywy. Zgodzi się chyba trener, że za takie trzeba uznać frekwencję na treningach i fakt, że do zespołu dołączyło kilku młodych zawodników z rocznika 2005, którzy mają za sobą debiuty i minuty w okręgówce.
– Tak, zgadza się. Średnia frekwencja treningowa wynosiła 20,6, a więc była na wysokim poziomie. Najmniej trenowało 15 zawodników, a najwięcej 28. Cieszy więc fakt, że ma kto grać i jest na kim budować zespół, ale tak jak wspomniałem potrzebne jest ogranie i doświadczenie. Młodzi chłopcy rocznik 2005 i 2006 mieli przetarcie i złapali minuty w „okręgówce”, a teraz będą nabywać doświadczenia i cwaniactwa na boiskach A klasy.
Zespół jest młody, a więc i perspektywiczny, ale czy już na tyle mocny, bo w najbliższym sezonie powalczyć o ponowny awans?
– Ciężko w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Raz, że nie wiemy jeszcze do jakiej grypy i z jakimi rywalami przyjdzie nam się zmierzyć, a dwa zobaczymy, kto zostanie i jak wyglądać będzie ten skład personalnie. Wiem już, że Dominik Wojtkowiak chce spróbować swoich sił wyżej i myśli o rezerwach Polonii Środa, bądź Jarocinie, a Dawid Kropski poinformował, że chce odejść do LZS Cielcza. Nie wiem, jak inni zawodnicy. Na pewno czeka nas budowa zespołu od nowa.
Wiadomo, że teraz czas wakacji i zasłużony odpoczynek po całym sezonie. Kiedy wznawiacie treningi i jakie plany na okres przygotowawczy?
– Treningi wznawiamy 17 lipca. Wiadomo, że to okres wakacyjny i ze względu na czas urlopowy frekwencja będzie pewnie różna, dlatego planuję zajęcia trzy razy w tygodniu, tak aby każdy miał możliwość. Mamy zaplanowane cztery gry kontrolne z LZS Stare Oborzyska, Gromem Golina, Zawiszą Dolsk i Rywalem Kurza Góra.