||

Na bakier z logiką?

Wypadek Żabno Żabinko
Do wypadku doszło na granicy powiatów śremskiego i poznańskiego / fot. Czytelnik TZŚ

Od małego wpajają nam wszystkim, że przy ratowaniu życia ludzkiego liczy się każda minuta, a sami co robią? Niech odpowiedzią na to będzie wypadek z weekendu, do którego doszło na granicy powiatów śremskiego i poznańskiego.

W minioną sobotę w godzinach wieczornych na trasie z Żabinka do Żabna doszło do wypadku. Samochód osobowy uderzył w drzewo. Z pierwszych informacji wynikało, że w pojeździe znajduje się jedna osoba, która jest zakleszczona. Podniósł się alarm, tylko nie w tym miejscu, w którym powinien on również rozbrzmieć.

Ogrzewanie Digital

Do wypadku zadysponowano siły i środki z terenu powiatu poznańskiego. Do zdarzenia wysłano jednostki z Mosiny, Pecny oraz ze Szkoły Aspirantów PSP w Poznaniu. Każda z nich najkrótszy czas dojazdu miała dłuższy od oddalonej od miejsca wypadku o nieco ponad 2 kilometry jednostki OSP w Żabnie. Hipotetycznie zakładając jednostka z OSP Żabno, będąca w systemie KSRG, po zebraniu się i wyjeździe na miejscu byłaby przed jednostką JRG z Mosiny, która do pokonania miała dwukrotnie dłuższą odległość.

Reklama VW Berdychowski
Reklama VW Berdychowski

Ktoś jednak zdecydował na stanowisku kierowania w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu, że nie ma potrzeby przesłać formatki ze zdarzeniem do Śremu i alarmować OSP Żabno, która ma najbliżej do miejsca wypadku. Dlaczego?

Tu jedynie możemy domniemywać. Może dlatego, że Żabno to inny powiat? A może dlatego, że dyżurny ze stanowiska kierowania był jakiś niedoświadczony? A może jednak dlatego, że pierwsza jednostka, która dotarła na miejsce przekazała, że sytuacja nie jest tak tragiczna, jak pierwotnie się zapowiadało? Tego nie wiemy.

Fakt jest jednak taki, że OSP Żabno, będące przecież w systemie KSRG, może być dysponowane na powiat ościenny, a w tym przypadku nie zostało.