Rocznica mordu w Zbrudzewie. Wstrząsająca relacja świadka egzekucji
8 listopada 1939 roku na tzw. Starej Strzelnicy w Zbrudzewie, gestapo z Jarocina rozstrzelało 12 Synów Ziemi Śremskiej. W 83. rocznicę tych wydarzeń, uczczono pamięć zamordowanych.
8 listopada 1939 roku życie stracili:
- Wacław Balcerkowski – kowal,
- Józef Cieślak – robotnik,
- Władysław Janicki – kupiec,
- Władysław Łaznowski – robotnik,
- Wawrzyn Migdał – robotnik,
- Teodor Piechocki – krawiec,
- Paweł Przybylski – robotnik,
- Konrad Ronke – kupiec,
- Paweł Szarota – robotnik,
- Czesław Szymaniak – robotnik,
- Stanisław Wojciechowski – szklarz,
- Teodor Zelba – robotnik.
Dlaczego zabito tych, a nie innych? Jak dokonywano selekcji wyznaczonych do egzekucji? Odpowiedzi na te pytania nie ma, są jednak relacje świadków tamtych tragicznych wydarzeń. Jedną z nich odczytano podczas wtorkowych obchodów rocznicowych.

„8 listopada 1939 r. ok. godz. 10 w więzieniu w Śremie, gdzie przebywałem aresztowany przez Niemców, wybrano 8-10 więźniów. Wydano nam łopaty i kilofy i wyprowadzono jak zwykle do pracy. Wachmani z więzienia zaprowadzili nas tym razem szosą w kierunku Zaniemyśla do Starej Strzelnicy w Zbrudzewie. (…) Na miejscu kazano nam wykopać dół o wymiarze 5-6 metrów długości i metr głębokości i około 2 metrów szerokości. (…) Po pewnym czasie około godz. 12 na teren strzelnicy przybył pluton młodych SS-manów prowadząc pod karabinami 12 Polaków. (…)
Skazańców ustawiono po sześciu twarzą do mogiły i na komendę padły dwie salwy. W ostatnich chwilach przed śmiercią skazańcy wznosili okrzyki „Niech żyje Polska!”, „Pozdrówcie rodzinę”.
Zabici powpadali do mogiły bezładnie. Wówczas rozkazano nam wejść do grobu i układać ich twarzą do ziemi po 50 cm jeden od drugiego. Niektórzy jeszcze żyli i odwracali się, inni drgali. Wtedy Niemcy podeszli nad mogiłę i dobijali dających oznaki życia z pistoletów. (…) My byliśmy w środku i układaliśmy ciała. Niemcy strzelali nie zwracając na nas najmniejszej uwagi. (…)
Po egzekucji wachmani wydali rozkaz, by najpierw na zabitych nałożyć drobnych gałęzi i chrustu, a następnie zasypać ciała ziemią. Wracając do więzienia szliśmy bocznymi ulicami przez park. Chodziło o to, by nikt z mieszkańców Śremu nie widział nas splamionych krwią męczenników.
Należy tu zaznaczyć, że na egzekucję w Zbrudzewie przybyli miejscowi Niemcy z całego powiatu. W grupie około 30. (…) Oni to między innymi dobijali rannych Polaków z pistoletów i fotografowali morderstwo w Zbrudzewie. (…)”
Autorem tych wspomnień, które odczytano we wtorkowe przedpołudnie jest Bolesław Jurga, naoczny świadek hitlerowskiej zbrodni na Synach Ziemi Śremskiej.