Narciarze z Niesłabina i Śremu z pomocą powodzianom
Piętnastoosobowa grupa narciarzy, w tym Grzegorz Wiśniewski, burmistrz Śremu, ale występujący tutaj jako osoba prywatna, zorganizowała pomoc humanitarną dla powodzian z Lądka Zdroju.
Reklama
W piątek 19 września Wojciech Borowski i Zofia Borowska-Olik dostarczyli i przekazali w imieniu grupy najpotrzebniejsze artykuły, była to między innymi: woda, żywność, środki czystości i środki dezynfekujące przyjaciołom z Lądka Zdroju, u których narciarze w okresie wielu lat zamieszkiwali w czasie wyjazdów na narty na Czarną Górę w Siennej – Stronie Śląskie, do Kamienicy i Lądka Zdroju.
– Z relacji mieszkańców Lądka Zdroju – mówi Zofia Borowska-Olik – Wynika, że to nie była powódź lecz wielki – jak dotąd w historii niespotykany w tym rejonie kataklizm – na skutek pęknięcia wału zbiornika przeciwpowodziowego w Stroniu Śląskim.
Wylewająca się ze zbiornika woda gwałtownie w dużej ilości spływając w dół zalewanego regionu, spowodowała przerażający ogrom zniszczeń, począwszy od Stronia Śląskiego, przez Lądek Zdrój, wszystkie miejscowości wzdłuż rzeki Biała Lądecka przy drodze Stronie Śląski – Żelazno i dalej do Kłodzka.
Powstająca w niektórych miejscach ponad 8-metrowa fala jak niszczyła i zabierała wszystko, co było na jej drodze – olbrzymie powyrywane drzewa, głazy, wielkie betonowe elementy zabudowy, dachy domów, rury, przęsła zrywanych mostów, płoty, samochody itp., które niesione z nurtem wody z wielką prędkością uderzały swym ciężarem i rozbijały wszystkie przeszkody.
Nawałnica ta przy przerażającym hałasie trwała zaledwie około pół godziny i płynąc dalej, pozostawiała po sobie widok jak po apokalipsie.
W Lądku Zdroju zerwane wszystkie mosty i kładki, został tylko jeden most o wysoko posadowionej jezdni. Zniszczeniu uległy nawierzchnie dróg, infrastruktura wodno-kanalizacyjna, kable i linie energetyczne, setki domów w miastach i wioskach, dziesiątki domów zniknęło całkowicie, w tym po murowanym budynku komisariatu policji w Stroniu Śląskim pozostała jedynie wielka dziura. – Trudno znaleźć słowa określające nieszczęście jakie dotknęło mieszkańców miast i wsi wzdłuż biegu rzeki Biała Lądecka aż do Żelazna i Kłodzka. W duchu solidarności apelujemy o organizowanie pomocy dla mieszkańców, których nieoczekiwanie spotkał niewyobrażalna tragedia. – mówi Zofia Borowska-Olik.