|||

Włamał się do samochodów na Nadbrzeżnej i ukradł sprzęt za ponad 25 tys. zł

Img 3241
Złodziej nie zakrywał twarzy i nie przejmował się kamerami (fot. screenshoty nagrania z kamery pokrzywdzonego)

Nad ranem w sobotę 14 września ok. godz. 5.20 przy ul. Nadbrzeżnej w Śremie mężczyzna włamał się do kilku samochodów, kradnąc głównie sprzęt budowlany o równowartości ponad 25 tys. złotych. Wiadomo, że porusza się czarnym autem Renault Master ze zbitą tylną szybą z wrzesińskimi tablicami rejestracyjnymi.

Ze śremskiej mariny o godz. 5.00 wyruszała „Nadwarciańska Pielgrzymka Śladami Krzyża Świętego Śrem-Gogolewo”. Niedługo po przejściu przez pątników ul. Nadbrzeżnej na starcie ich drogi doszło do przestępstwa. 

Jak udało się ustalić, poprzez prywatne śledztwo, oparte o relacje pokrzywdzonych, nagrania z kamer, a także własnej obserwacji, kradzieży z włamaniem dopuścił się 14 września ok. godz. 5.20 młody mężczyzna, poruszający się czarnym autem Renault Master, ze zbitą tylną szybą z wrzesińskimi tablicami rejestracyjnymi. Okazało się, że na własne oczy widziałem samochód użytkowany przy przestępstwie, a także sprawcę, wracając z robienia relacji z pielgrzymki. W tamtym momencie nie miałem świadomości, co się właśnie dzieje, a dopiero późniejsza analiza pozwoliła połączyć fakty.

Przestępca ubrany był w jasne, sportowe buty Adidasa, ciemne spodnie marki Jordan oraz jasną bluzę z kapturem i kieszenią typu kangur. Ponadto wyglądał na młodego człowieka w wieku pomiędzy 20-30 lat, o wzroście ok. 180 cm, dość drobnej posturze i krótko obciętych włosach. Ma charakterystyczny, duży, zaokrąglony nos.

Sposób działania

Berdychowski Kwiecien 2024

Modus operandi przestępcy nie był skomplikowany, a wręcz banalny, lecz jednak skuteczny. Mężczyzna podjechał samochodem w kilka różnych miejsc wzdłuż ul. Nadbrzeżnej, choć skupił się zdecydowanie na osiedlu Marina Park. Wysiadał z auta zakapturzony i z latarką w dłoni podchodził do samochodów patrząc czy nie ma wnuce nic wartościowego. Niektóre z aut otwierał w sposób niewywołujący szkód. choć nie dbał, by nikt nie zauważył zmian. Jedno z aut miało niedomknięty bagażnik, a inny przestawiony wózek dla dziecka. Natomiast do samochodów z przedmiotami, na których mu najbardziej zależało, dostawał się poprzez rozbicie szyby – najprawdopodobniej siekierą. Budził tym nawet mieszkańców, lecz względu na wietrzną pogodę przypuszczali, że coś się przewróciło od siły natury. Mężczyzna był bardzo spokojny podczas łamania prawa, więc zapewne to nie była jego pierwsza akcja. Jego łupem padły sprzęty budowlane jak wiertarki, wkrętarki itp. Szczególnie upatrzył sobie firmę Hilti. Tu nasuwa się przypuszczenie, że jest to człowiek pracujący na budowie i wiedział co jest kosztowne.

Ze względu na stan samochodu, którym przyjechał przestępca, czyli rozbitej, tylnej szyby załatanej w prowizoryczny sposób, jest duże prawdopodobieństwo, iż auto zostało skradzione gdzieś w okolicach Wrześni. Jak się okazało, samochód skradziono tydzień temu w Sasinowie, o czym poinformował właściciel.

Ostatnio pracownica jednej z poszkodowanych kobiet zgłosiła, że kiedy wyszła z gabinetu, jechał ul. Kolejową w biały dzień samochód z mężczyzną w kominiarce, co było to tak nietypowe, że powiedziała szefowej. Kto wie czy to nie było planowane i nie obserwowano ul. Nadbrzeżnej od dłuższego czasu?

Działanie policji

Policja po przybyciu na miejsce przestępstwa obejrzała monitoring, przesłuchali głównego pokrzywdzonego, spisała protokół oraz numery seryjne skradzionego sprzętu. Ponadto obejrzano samochód, zrobiono zdjęcia zbitych szyb i pobrano ślady biologiczne.

Jednak śledczy nie pobrali żadnych odcisków palców ze środka samochodów, a widać, że złodziej nie używał rękawiczek, więc na pewno zostawił ślady swojej „działalności”. Ponadto technik wykonał tylko zdjęcie zbitych szyb. Policjanci stwierdzili, że odcisków nie mogli pobrać ze względu na deszcz, a na pewno znajdowały się jeszcze na skrytkach, które otwarto. Policja nadzieję pokłada tylko w nagraniach, wiedzy, o której się wydarzyło przestępstwo oraz i wyglądzie samochodu. 

Kryminalni, na zakończenie czynności na miejscu zdarzenia, powiedzieli, że do okradzionych dopiero w poniedziałek przyślą dzielnicowego, by pochodził po domach i poprosił o zabezpieczenie oraz przekazanie nagrań. Sami tego nie uczynili, ponieważ tłumaczyli się przepisami zabraniającymi używania pendrive’ów oraz brakiem technika na miejscu i wskazali o potrzebie zgrania nagrań na płytę CD. Tym sposobem 2 dni będą stracone dla śledztwa. Mieszkańcy Marina Park są zawiedzeni słabym zaangażowaniem kryminalnych dla sprawy.