Pechowa porażka Warciarzy na inaugurację
Na przełomie roku doszło w klubie do sporych roszad. Z klubem pożegnał się trener Kubzdyl, a zastąpił go wieloletni zawodnik i trener grup młodzieżowych Michał Mocek, który namówił do powrotu do drużyny wielu naszych wychowanków. Jak sam zaznacza, wierzy, że właśnie zawodnicy, którzy mają Wartę w sercu utrzymają się w rozgrywkach.
Sponsorem głównym działu SPORT jest Go Port Śrem:
Weekendowy rywal Kania Gostyń to drużyna z samego czuba tabeli. Zajmowała co prawda 6. miejsce, jednak traciła tylko 2 pkt. do w-ce lidera.
Reklama
Już raz w tym sezonie Warciarze znaleźli na nich sposób. Na inaugurację sezonu zremisowali z nimi 1:1, więc można było mieć nadzieję na dobry wynik również teraz.
Niestety inauguracja nie przebiegła okazale. Po dobrym i emocjonującym meczu przegraliśmy z wyżej notowaną w ligowej tabeli Kanią Gostyń 0:2 kontynuując serię meczów bez zwycięstwa do 8. Warta atakowała, stwarzała sytuacje bramkowe, jednak brakowało jej szczęścia pod bramką rywali. Mecz ustawiła też czerwona kartka z 50’ dla śremskiego zawodnika. Wówczas trener Mocek musiał całkowicie zmienić pomysł na to spotkanie i kierunek wydawał się słuszny – do końca kibice zgromadzeni na stadionie w Śremie liczyli na wyrównującą bramkę. Niestety – jedna kontra rywali w końcówce pozbawiła wszystkich marzeń.
Warta wystąpiła w składzie:
Szatkowski- Janicki, Kozłowski Jakub, Woroch, Chwaliszewski Adrian, Szymandera(C), Vlad Dybin, Aleksander Kaptur, Chwaliszewski Krzysztof, Dorsz, Pietrowski.
Na zmiany weszli: Borys Kaptur, Popiól, Jurga, Nawrot, Janczyk, Slobodian, Krzysztof Kozłowski.
Co miał do powiedzenia po meczu trener Warciarzy Michał Mocek?
Niestety nie udało nam się rozpocząć rundy tak jakbyśmy sobie życzyli. Jednak nie wstydzę się tego debiutu, a wręcz przeciwnie: z podniesioną głową patrzę w kolejne spotkania. Zagraliśmy otwarty futbol z Kanią Gostyń, która zajmuję wysokie 6 miejsce i stworzyliśmy dobre widowisko. Stworzyliśmy sobie kilka doskonałych okazji, aby pokusić się o zdobycie bramki, zabrakło nam jednak szczęścia i zimnej krwi.
Do przerwy przegrywaliśmy 0:1 i mieliśmy plan na drugą połowę, który niestety szybko musiał ulec zmianie, ponieważ od 50 minuty graliśmy w dziesiątkę. Dzięki zaangażowaniu całej drużyny udało nam się tę przewagę zniwelować. Walczyliśmy do końca, a ja wierzyłem, że uda nam się jeszcze doprowadzić do remisu. Niestety jedna z kontr piłkarzy Kani zamknęła to spotkanie.
Z tego miejsca raz jeszcze pragnę podziękować chłopakom za kawał roboty na boisku. Takie zaangażowanie na boisku oraz serducho chcę zaszczepić w tym zespole. Powtórzę raz jeszcze: nie wstydzę się tej porażki!
Dziekuje wszystkich kibicom, którzy dzisiaj pojawili się na stadionie w naprawdę licznym gronie. Bądźcie z nami na dobre i złe.