Absolwenci śremskiego liceum po 60 latach znów wspominali swoją maturę
Uczniowie trzech klas maturalnych Liceum Ogólnokształcącego w Śremie w 1965 roku egzamin dojrzałości rozpoczęli 20 maja od pisemnego egzaminu z języka polskiego.
Maturzyści mieli do wyboru jeden z trzech następujących tematów:
Sponsorem głównym działu EDUKACJA jest Gaduła – nauka z wyobraźnią:
- Jak zapatrujesz się na lekturę polskiej literatury przedrozbiorowej?
- Który ze znanych Ci utworów Polski Ludowej najlepiej – Twoim zdaniem – odzwierciedla myśli, dążenia i pragnienia współczesnego młodego pokolenia? (Uzasadnij sformułowane tezy).
- Utwory polskiej literatury współczesnej demaskujące zbrodnie hitlerowskie jako uzasadnienie walki przeciwko przedawnieniu.
Do egzaminu przystąpił komplet 95 uczennic i uczniów. Rocznikowo mieli oni wszyscy po 18 lat. Podstawówka była wówczas siedmioletnia, a nauka w liceum trwała cztery lata. To ciekawostka – dodawano wówczas lata edukacji, tak więc maturzyści byli absolwentami 11 klasy licealnej.
Reklama
Reklama
Z inicjatywy dwóch ówczesnych maturzystek – Joanny Ciesiółki i Barbary Głochowiak (obie są obecnie wdowami) – w minioną sobotę, 4 października, w jednym ze śremskich lokali gastronomicznych spotkały się 24 osoby.

Próbowano dotrzeć do wszystkich. Potwierdzono, że z trzech ówczesnych klas maturalnych zmarło na pewno 29 osób – 15 mężczyzn i 14 kobiet. Losy wielu koleżanek i kolegów są jednak nieznane.
– Te kilka godzin, które wspólnie spędziliśmy, pozostanie w naszej pamięci. To były piękne czasy, byliśmy piękni i młodzi, i mieliśmy – jak to się mówi – przed sobą cały świat. To miłe, że można wspólnie wrócić do tych chwil.
– mówi Barbara Głochowiak
Jak powiedziała nam pani Barbara, przebojem wieczoru był występ ucznia ówczesnej klasy XI A – Zygmunta Wysockiego. W porywającym występie parodiował on przemówienie Władysława Gomułki. Dla niezorientowanych – był to I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, czyli ktoś na kształt dzisiejszego prezydenta i premiera w jednej osobie.

Wspominano też nauczycieli – wszyscy (oprócz prawdopodobnie jednego) już nie żyją.
Któraś z pań pamiętała nawet wierszyk o nauczycielu chemii. Brzmi on następująco: „Trochę sodu, trochę miedzi i w probówce Szeller siedzi”.
Powstał też pomysł, by w kolejne okrągłe rocznice znów świętować egzamin dojrzałości.



