Czym jest Design Cart?

Jeśli kiedykolwiek próbowałeś założyć sklep internetowy, to wiesz, że to trochę jak budowanie domu z klocków LEGO… tylko że bez instrukcji, z brakującymi elementami, a sąsiad (czytaj: Google) w kółko mówi Ci, że wszystko robisz źle.
W tym chaosie pojawia się Design Cart – firma, która od lat buduje sklepy internetowe tak, jakby układała kostkę Rubika w rękawiczkach kuchennych. Czyli: skutecznie, ale z doświadczeniem. Bo jak się okazuje, robią to już od 2010 roku, czyli wtedy, kiedy większość z nas jeszcze kombinowała, jak odpalić Allegro na Nokii z klapką.
Ale kim właściwie są? Czym się zajmują? I dlaczego coraz więcej sklepów internetowych wygląda jakby wyszło spod ich ręki? Postanowiłem to sprawdzić i wziąć Design Cart pod lupę. Bez PR-owego lukru, za to z dużą dawką konkretów.
Reklama
Kim są i co robią?
Gdyby Design Cart było zespołem superbohaterów, to zamiast peleryn nosiliby bluzy z kapturem i pisali kod szybciej niż Flash biega. To ekipa, która nie tylko robi sklepy internetowe, ale robi je dobrze. Tak po prostu. Od lat. Z krwi, kości i PHP.
Na rynku są obecni od czasów, gdy OpenCart 1.5 był jeszcze młody i piękny, a PrestaShop nie przypominała jeszcze statku kosmicznego bez instrukcji obsługi. Zaczynali od darmowych szablonów (serio – takich, które nie miały żadnych haczyków typu „kup premium, żeby usunąć stopkę”), a dziś tworzą pełnoprawne sklepy na zamówienie, konfiguratory produktów, integracje z systemami płatności, hurtowniami, kurierami, a nawet… z drukarkami etykiet.
Pracują na Magento, WooCommerce, Preście, OpenCarcie – nie zamykają się w jednym ekosystemie jak wiele agencji. Co ciekawe, naprawdę rozumieją różnice między tymi platformami i potrafią powiedzieć klientowi wprost: „To rozwiązanie będzie dla Ciebie za duże. Przepłacisz. Lepiej zróbmy to inaczej.” Szok, co? Doradzają tak, jakby robili sklep dla siebie.
Krótko mówiąc: Design Cart to nie fabryka stron z gotowca. To warsztat. Rzemiosło. I jak dobrze trafisz – zaufany partner na lata.
Adres strony: Design Cart
Na jakich technologiach pracują?
Gdyby zapytać ekipę Design Cart, na czym robią sklepy, to nie usłyszysz jednej odpowiedzi. Usłyszysz raczej: „A co klient potrzebuje?” – i to jest dokładnie ta mentalność, jaką chcesz widzieć u ludzi, którym powierzysz swój e-biznes.
Nie zamykają się w jednym pudełku jak WooCommerce-only agencje, które każdą potrzebę próbują rozwiązać wtyczką za 29 dolców. Nie, nie – tutaj mamy pełne spektrum:
-
WooCommerce – dla prostszych sklepów, często do szybkiego startu. Ale nie z byle jakim motywem. Z własnym podejściem do wydajności i bezpieczeństwa.
-
OpenCart – niedoceniany koń wyścigowy. Szybki, lekki, idealny do rozbudowy i mocno zoptymalizowany przez lata praktyki.
-
PrestaShop – dla tych, którzy potrzebują czegoś więcej niż standard. Z pełną kontrolą nad promocjami, wariantami i rozszerzeniami.
-
Magento – czyli kombajn. Platforma dla dużych graczy, z autorskimi modułami, konfiguratorami i zaawansowanym zarządzaniem sprzedażą.
Do tego dochodzi cały arsenał technologii pod maską: PHP, JavaScript (a szczególnie jQuery, bo lubią robić rzeczy po swojemu), Bootstrap 5, AJAX, własne API, integracje z hurtowniami, CRM-ami, systemami kurierskimi – lista byłaby dłuższa niż regulamin Allegro.
Co ważne – nie wszystko musisz wiedzieć jako klient. Oni to wiedzą za Ciebie. Ty mówisz, co sklep ma robić, a oni dobierają do tego odpowiednie narzędzia. Jak szef kuchni, który nie pyta, jakiego pieca użyć, tylko po prostu robi najlepszy stek w mieście.
Jakie mają doświadczenie?
Wiesz, jak to jest – wszyscy „robią sklepy od 10 lat”, a potem patrzysz w portfolio i… dwa szablony z ThemeForesta i jeden landing z ciasteczkami. No to nie tutaj.
Design Cart to nie jest świeżo skręcona agencja z marketingowej dętki. To zespół, który tworzył sklepy jeszcze zanim WordPress miał Gutenberga, a Magento nie należało do Adobe. Ich historia sięga czasów, gdy OpenCart 1.5 był królem tanich wdrożeń, a PrestaShop nie miała jeszcze tylu zamków na każdej funkcji.
W międzyczasie:
-
stworzyli własne szablony i moduły, które ludzie pobierali jak świeże bułki z pieca (i to bez haczyków czy ukrytych opłat),
-
wdrażali niestandardowe konfiguratory (okna, meble, kursy online – wymień coś, pewnie już to robili),
-
pomagali małym firmom wejść do e-commerce świata bez rzucania się na agencje za 50 tys.,
-
ratowali sklepy po tanich freelancerach i „szwagrze informatyku”.
Ale co ważniejsze – nie stoją w miejscu. Ich wiedza nie kończy się na tym, co działało w 2017. Są na bieżąco z najnowszymi wersjami platform, znają bolączki i obejścia, testują, optymalizują i dzielą się wiedzą (patrz: ich blog – pełen mięsa, zero lania wody).
To nie jest doświadczenie z „kursu na Udemy”. To jest doświadczenie, które zdobywasz, jak przez lata budujesz sklepy dla prawdziwych klientów z realnymi problemami. I z realnymi oczekiwaniami.
Co ich wyróżnia?
W świecie, gdzie każda agencja woła: „indywidualne podejście, szybki czas realizacji i jakość premium” – Design Cart robi coś rzadkiego: rzeczywiście to dowozi.
Po pierwsze – brak bullshitu.
Nie obiecują złotych gór w 48h. Zamiast tego dostajesz realny plan, szczere „to się opłaca” albo „nie rób tego, szkoda kasy”, i konkretne propozycje rozwiązań. Bez wodolejstwa, bez bajek o cudownych automatyzacjach za 500 zł.
Po drugie – technologia idzie w parze z praktyką.
Nie tylko kodują – rozumieją e-commerce. Wiedzą, jak działa klient, jak wygląda proces zakupowy, jak ustawić filtrowanie, żeby nie zamęczyć użytkownika. Łączą UX z SEO, kod z konwersją. Bo sklep to nie muzeum – to ma sprzedawać.
Po trzecie – elastyczność i rozsądek.
Zrobisz u nich konfigurator, sklep B2B, czysto contentową stronę firmową albo mini SaaS-a – bez naciągania na moduły z Księżyca. Dostosowują projekt do Twojej firmy, a nie odwrotnie. Czasem wystarczy prosty OpenCart, innym razem kombinacja Woo + custom front – i oni to wiedzą.
I po czwarte – komunikacja, która nie boli.
Nie czekasz tydzień na odpowiedź, nie musisz tłumaczyć 5 razy tego samego. Piszesz – odpowiadają. Masz problem – rozwiązują. Czasem rzucą nawet memem w kontekście briefu. I jakoś człowiekowi robi się lżej.
Dla kogo jest Design Cart?
Jeśli jesteś korpo z kilkunastoosobowym działem IT i brief pisze ci zespół 5 project managerów w garniturach – to może nie ten klimat. Design Cart to ekipa dla ludzi, którzy chcą działać konkretnie i po ludzku.
Masz małą firmę i chcesz postawić swój pierwszy sklep?
Pomogą ci ogarnąć wszystko od zera, wytłumaczą co to jest hosting, SSL i dlaczego nie warto kopiować regulaminu z allegro.
Jesteś średnią firmą i chcesz przejść z Woo na coś szybszego?
Doradzą, przeniosą, zrobią migrację i nie zostawią cię samemu z „proszę wpisać dane do bazy”.
Prowadzisz B2B, potrzebujesz indywidualnych integracji, hurtowych cenników, kilku poziomów dostępu?
To też ogarniają. Robią takie projekty od lat, więc nie zdziwi ich nawet hurtownia, która dane wysyła przez… excela mailem.
A jeśli jesteś agencją, freelancerem albo geekiem jak ja – i po prostu szukasz solidnego partnera technicznego?
To witaj w klubie. Też tu trafiłem z polecenia.
Podsumowanie
Design Cart to nie fabryka sklepów na akord. To raczej dobrze naoliwiony warsztat, gdzie każdy projekt dostaje swoje miejsce na stole, a nie trafia na taśmę produkcyjną.
Nie są największą firmą na rynku – i całe szczęście. Dzięki temu można z nimi po prostu pogadać, bez formularzy na 12 pól i „proszę czekać, ktoś się odezwie”. Mają doświadczenie, znają się na swojej robocie, a do tego – co dziś rzadkie – po prostu im się chce. Chce się doradzić, dopracować, dopilnować.
Jeśli szukasz ekipy, która nie tylko postawi ci sklep, ale też realnie pomoże rozwinąć sprzedaż i nie zniknie zaraz po wystawieniu faktury – Design Cart to kandydat, którego warto wziąć na serio. A najlepiej… po prostu do nich napisać.