Hubert Komorowski mistrzem Polski

Hubert Komorowski w końcu dopiął swego i po raz pierwszy został mistrzem Polski w parakolarstwie szosowym. Ze Zduńskiej Woli 36-letni śremianin wrócił z dwoma medalami: złotym i srebrnym. Mimo wszystko po zawodach czuł niedosyt.
XVI Mistrzostwa Polski w Parakolarstwie Szosowym odbyły się w miniony weekend w Zduńskiej Woli. Łącznie na starcie stanęła blisko setka niepełnosprawnych kolarzy. Wśród nich Hubert Komorowski. Dla 36-letniego śremianina były to czwarty krajowy championat. Debiutował w 2021 roku w Śremie, gdzie wywalczył srebro i brąz. Rok później w Zduńskiej woli dwukrotnie był drugi, a z poprzednich mistrzostw przywiózł srebro, bo zaliczył defekt roweru.
Tym razem cel był jeden – złoto i tytuł mistrza Polski. Hubert Komorowski mocno przygotowywał się do tego startu, a od lutego pracował już na nowym sprzęcie. Stary, ciężki można by rzec zabytkowy już rower zastąpił lżejszym, który był robiony specjalnie pod niego, a fundatorem była fundacja Rafała Wilka „Sport jest jeden”. Pierwszy dzień mistrzostw to „czasówka”, a więc jazda indywidualna na czas na dystansie 10,4 km.
Reklama

– Niestety, miałem pecha – mówi Hubert Komorowski. – To nie był mój szczęśliwy dzień, bo w połowie trasy dopadł mnie drobny, ale ważny defekt. Mianowicie Straciłem przycisk do zmieniania przełożeń, który mi wypadł i do końca musiałem jechać „na twardo”. To było kluczowe, bo na podjeździe pod wiadukt nie mogłem zmienić przerzutki na lżejszą i ciężko było mi podjechać. „Czasówka” błędów nie wybacza i dużo na tym straciłem. Mimo to udało się dowieźć do mety srebro, a do zwycięzcy straciłem minutę. Pewnie gdyby nie defekt miałbym złoto – relacjonuje.

W niedzielę kolarzy czekał już wyścig ze startu wspólnego. Hubert Komorowski prowadził od początku do końca i pewnie pomknął po złoty medal. Tym samym wywalczył pierwszy w swojej karierze tytuł mistrza Polski.
– Z jednej strony się cieszę, bo w końcu najwyższy stopień podium, a z drugiej czuję jednak niedosyt, bo wiem, że mogłem być podwójnym mistrzem Polski – mówi Hubert Komorowski. – Nie ma jednak co narzekać. Pracuję dalej i powalczę o ten cel za rok, a to nie koniec moich ambitnych planów – dodał tajemniczo.
5 czerwca minęło 11 lat od feralnego wypadku Huberta Komorowskiego, który był zawodowym żołnierzem i pełnił służbę w Ustce. Grał w piłkę w miejscowym Jantarze. W wyniku wypadku doszło do urazu rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym, co skutkowało porażeniem czterokończynowym. Duże zawzięcie i determinacja oraz rehabilitacja sprawiły, że śremianin usamodzielnił się, ale resztę życia spędzi na wózku. Zamiłowanie do sportu nigdy w nim jednak nie „umarło” i w 2018 roku rozpoczęła się jego piękna przygoda z parakolarstwem.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Brawo Hubert!
Gratulacje dla mistrza Polski ! 🙂