||

Julia straciła swą najlepszą przyjaciółkę

Julka I Masza
Julka Pastusiak i Masza/fot. arch. prywatne

Być może kojarzycie tę nastolatkę. To Julka Pastusiak, autorka publikacji pt. „W głowie Asa. Moje życie z Zespołem Aspergera!”. Julka właśnie straciła swoją najlepszą przyjaciółkę – klacz Maszę, którą pokochała od pierwszych wspólnych chwil. Masza odeszła a wraz z nią cały bezpieczny świat Julki.

Reklama VW Berdychowski

Julię Pastusiak poznaliśmy w marcu tego roku, podczas spotkania w Klubie Relax. Było ono poświęcone osobom, które żyją z Zespołem Aspergera (spectrum autyzmu – przyp. red.). Julka wówczas prezentowała swoją książkę pt. „W głowie Asa. Moje życie z Zespołem Aspergera!”. To właśnie w tej publikacji Julka opisała swoją codzienność w byciu wyjątkowym Asem – nastolatką w spektrum, córką, siostrą, posiadaczką siostrzeńca, psa, kota, dwóch świnek morskich i Zespołu Aspergera.

Wówczas Julka nie wiedziała jeszcze, że stanie się również posiadaczką konia, a w zasadzie klaczy o pięknym imieniu — Masza. Julka od dłuższego czasu jeździ konno. Każdą wolną chwilę lubiła spędzać w Stajni Balios w Gaju, która stała się dla niej drugim domem. I właśnie w tej stajni swoje miejsce znalazła również Masza, która dołączyła do rodziny we wrześniu.

Julia jest dzieckiem w Spektrum Autyzmu i Zespołem Tourette’a. Ma silny lęk społeczny.

Julia często bywała sama w szkole, sama poza nią, sama pogrążona w swojej samotni. Przez lata traciła chęci do życia. Tiki stawały się coraz mocniejsze. Znalazła swój azyl w śpiewaniu, trafiła do zespołu, w którym ją zaakceptowano. Było dużo lepiej. Ale i tak to wciąż było mało. Wychodziła raz w tygodniu, wracała i cały tydzień znowu była sama. Od zawsze kochała zwierzęta. Zwłaszcza konie…

– wspomina Magdalena Dolata-Pastusiak, mama dziewczynki.
Julka I Masza 3
Julka Pastusiak i Masza/fot. arch. prywatne

Rodzice dziewczynki postanowili kupić Julce własnego konia. – Pierwsze dni września, nowa szkoła, nowi ludzie, choroba nowotworowa taty, to wszystko okazało się zbyt wiele, jak na wątłe barki nastolatki. Narastał lęk i strach. Znowu nasiliły się tiki, były tak silne, że musieliśmy zwiększyć leki. Patrząc jaką terapią są dla niej konie, postanowiliśmy z mężem zakupić jej końskiego przyjaciela. Żeby Julka już nie była sama – wyjaśnia pani Magdalena.

Co ważne, do zakupu konia Julia dołożyła się z własnych zaoszczędzonych pieniędzy. Masza dołączyła do rodziny w pierwszej połowie września.

Ten dzień odmienił nasze życie. Julia zaczęła się śmiać. Nareszcie była naprawdę szczęśliwa. Od tego momentu, każdy dzień spędzała w stajni, pracując przy swoim i innych koniach. Nie straszne jej były końskie odchody, zapachy, deszcz czy wiatr. Każdy dzień wykorzystywała na maksa, nie wiedząc, że zegar tyka i zostało tak mało czasu…

– mówi mama dziewczynki.
Julka I Masza 4
Julka Pastusiak i Masza/fot. arch. prywatne

Niestety tragiczne wieści nadeszły w sobotę wieczorem, 21 października. Masza dostała mocną kolkę. Do stajni przyjechał weterynarz. Podano zwierzęciu leki. Zaopiekowano się Maszą w najlepszy możliwy sposób. Niestety klacz nie przeżyła.

Julia w płaczu próbowała ją podnieść, ratować. Niestety ostatni oddech Masza wydała w objęciach Julii. Tego krzyku rozpaczy nie zapomnę nigdy. Tak jak nigdy nie przypuszczałam, że koń może tak bardzo zmienić autystyczny świat. Julia zamilkła na dwa dni. Nie mówiła nic, tylko płakała…

– wspomina pani Magdalena.

Rodzice Julki, a także przyjaciele ze Stajni Balios postanowili przywrócić Julce radość życia. Założyli zbiórkę internetową, by znów podarować Julce końskiego przyjaciela i wypełnić pustkę w sercu po straconej przyjaciółce.

Komentarz autora

Znam Julkę. Przeczytałam jej książkę. Wówczas zdałam sobie sprawę, że życie osoby w spectrum jest diametralnie inne od życia ludzi zdrowych. Być może jest trochę dziwne, ale na pewno nie gorsze! Wiem także, że konie potrafią działać cuda i pokazywać nowy świat. Świat, który daje poczucie bezpieczeństwa i nadaje sens życiu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jeździectwo to bardzo drogie hobby i sport. Lecz bezcenny wydaje się fakt, że zwierzęta potrafią przywrócić wiarę w dobre życie. Warto dorzuć złotówkę na zbiórkę dla Julki.