|||||

Internetowe wyzwania dla młodzieży. Ten challenge mógł zakończyć się śmiercią!

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

To miał być aktywny i kreatywny tydzień. Program zimowiska, poza elementami o charakterze profilaktycznym, był ciekawy i zróżnicowany. W ponad stuosobowej grupie znaleźli się także mieszkańcy naszego regionu, wykazując się nie lada pomysłowością i odwagą.


Tydzień w kółko
Tydzień w kółko
Śrem Nasze Miasto 320x320 Komórki

Jazda na nartach, wyjścia na lodowisko, wycieczka do zakopiańskiej krainy lodu, dom do góry nogami, muzeum figur – to tylko niektóre atrakcje zapewnione przez organizatora. Uczestnicy wypoczynku postanowili jednak uatrakcyjnić pobyt, korzystając z internetowych wyzwań. Na pierwszy ogień poszło „Ultimate Selfie”, znane także jako „odważne selfie”, które w skrajnych przypadkach może okazać się ostatnim.





Zasada uczestnictwa w grze jest jedna i na pozór bardzo prosta. Należy zaprezentować w sieci zdjęcie własnej osoby. Nie byłoby w tym zapewne nic dziwnego, gdyby nie fakt, że selfie należy wykonać w bardzo niebezpiecznych momentach lub miejscach, np. na torach kolejowych tuż przed nadjeżdżającym pociągiem, na ruchliwej drodze wśród jadących samochodów, podczas podskoku na skutym lodem jeziorze lub stawie itp. Ważne, aby wykonujący zdjęcie pokazał, że w danej sytuacji prawie otarł się o śmierć. Im bardziej ryzykowne zdjęcie, tym więcej „lajków” i większe zainteresowanie internautów.

Uczestnicy zimowiska w Zakopanem zdecydowali się na selfie podczas spaceru po oblodzonym, spadzistym dachu budynku.

To było krótko po śniadaniu. Grupa zbierała się, aby pójść na stok. Usłyszałam krzyk i hałas. Następnie moim oczom ukazał się kolonista z najstarszej grupy w nienaturalnej pozycji. Chłopak postanowił zagrać w „Ultimate Selfie” i wykonać zdjęcie na oblodzonym dachu. Wchodząc po rynnie poślizgnął się i upadł doświadczając urazu w postaci złamania prawego podudzia – relacjonuje jedna z wychowawczyń, która niezwłocznie poinformowała o sytuacji kierownika zimowiska, nota bene, mieszkankę powiatu śremskiego, a także pielęgniarkę

Miłośnik „wyzwań” trafił na zakopiański SOR. Na zimowisko wrócił z nogą w gipsie. Po tym zdarzeniu przeprowadzono wśród młodzieży pogadankę na temat bezpieczeństwa oraz „internetowych wyzwań”, które wciąż cieszą się niesłabnącą popularnością wśród młodych ludzi.

fot. pixabay

Następcy „niebieskiego wieloryba”


Berdychowski Wv

W mediach często pojawiają się informacje na temat niebezpiecznych gier i wyzwań, jakie czyhają na młodych ludzi w Internecie. Mieliśmy do czynienie m.in. z „niebieskim wielorybem” i „momo challenge”. Okazuje się, że to nie koniec niebezpiecznych wyzwań. Co rusz pojawiają kolejne nowości, które wciągają młodych ludzi, stanowiąc zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Oto kilka przykładów niebezpiecznych challenge:

  1. Pass out challenge, czyli odcięcie dopływu tlenu

Gra jest znana już od kilku lat, ciesząc się popularnością głównie dzięki mediom społecznościowym. Wyzwanie polega na krótkotrwałym odcięciu dopływu tlenu do mózgu i chwilowej utracie przytomności. Aby ukończyć wyzwanie należy zemdleć, rejestrując przy tym czynności prowadzące do utraty przytomności. Młodzi ludzie zazwyczaj kucają i zaczynają szybko i płytko oddychać, jak podczas hiperwentylacji. Następnie wstają, wkładają kciuk do ust i przestają oddychać. To powoduje utratę przytomności.

Wyzwanie podejmują zarówno nastolatkowie, jak i dzieci. Niestety, zabawa jest bardzo niebezpieczna i może zakończyć się nawet śmiercią.

  1. Cinnamon challenge – zjedz i nie zwymiotuj

Nowością wśród internetowych wyzwań jest zjadanie ogólnie dostępnego cynamonu. Zabawa może zakończyć się podrażnieniem gardła, zadławieniem, kłopotami z oddychaniem, a nawet chemicznym zapaleniem płuc. Wyzwanie polega na tym, aby wziąć do ust pełną łyżkę stołową cynamonu, połknąć i wytrzymać minutę bez popijania wodą. W tym czasie osoba, która wzięła taką dawkę krztusi się, kaszle i pluje cynamonem.

  1. The Fire Challenge – wyzwanie ognia

Gra bardzo niebezpieczna, często określana mianem następcy „niebieskiego wieloryba”. Scenariusz jest prosty – ochotnik polewa dowolną część ciała łatwopalną cieczą, po czym następuje szybka akcja gaszenia. Im większa powierzchnia ciała zostanie polana cieczą, tym więcej punktów dla odważnego gracza. Wiadomo jednak, że samozapalenie może skutkować mniej lub bardziej poważnym poparzeniem, a skrajnych wypadkach nawet śmiercią.

  1. 48 hours challenge – zniknij bez śladu

Wyzwanie trwające 48 godzin. Zadaniem gracza jest upozorowanie własnego zniknięcia, czyli ucieczki na dwie doby. Im więcej osób zostanie zaangażowanych w poszukiwania, tym więcej punktów zdobędzie uczestnik gry. W zabawie biorą udział zarówno nastolatkowie, jak i dzieci.

  1. Salt and Ice Challenge – zabójcza sól z lodem

W ostatnim czasie pojawiło się kolejne, niebezpieczne wyzwanie – salt and ice challenge. Zadanie polega na tym, aby posypać rękę sporą ilością soli, a następnie przyłożyć na nią lód. Efekty chemicznego działania należy opublikować w social mediach.

  Jaką drogę przechodzi dawca krwi?

Uczestnicy wyzwania często nie mają świadomości, że połączenie soli i lodu powoduje natychmiastowy spadek temperatury do -28 st. C, efektem czego są powstające na skórze bolesne oparzenia. Im dłuższy czas trzymania mieszanki, tym większe ryzyko powstania poważnych ran i owrzodzeń. W skrajnych przypadkach może nawet dojść do uszkodzenia nerwów.

„Wyzwania” wciąż cieszą się zainteresowaniem wśród młodych ludzi, którzy często właśnie w ten sposób chcą zwrócić na siebie uwagę lub „zapunktować” wśród rówieśników. Mało kto zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogą nieść ze sobą tego typu zabawy.

fot. arch. red.

O komentarz poprosiliśmy podinsp. Ewę Kasińską z KPP w Śremie, która często organizuje spotkania profilaktyczne dla dzieci, młodzieży i seniorów, ostrzegając przed zagrożeniami współczesnego świata.

W tym przeinformowanym świecie, w którym żyjemy, rola rodziców jest ogromna. Muszą oni cały czas być czujni i zwracać uwagę nie tylko na to, jak funkcjonuje ich dziecko w tzw. realu, ale powinni też być na bieżąco z tym, co robi w sieci. Powinni mieć wiedzę o zagrożeniach, które czyhają na młodych ludzi w wirtualnej rzeczywistości. Dlatego cieszę się, że pani Magda Przybyła z redakcji „Tygodnia Ziemi Śremskiej” przygotowała ten dziennikarski materiał, który oparła na własnych doświadczeń. Powinien on zostać wykorzystany podczas rozmów rodziców z dziećmi, ale polecam go też wychowawcom, nauczycielom, pedagogom i wszystkim, którzy pracują z dziećmi i młodzieżą. Sama również będą go wykorzystywała podczas spotkań profilaktycznych, które prowadzę. Jako policjanci widzimy i praktycznie każdego dnia przekonujemy się o tym, że o zagrożenia trzeba przypominać. To, że ktoś już rozmawiał ze swoim dzieckiem o zagrożeniach w sieci, nie znaczy, że temat załatwiony. To jest jeden z tych tematów, do których trzeba wracać. O niektórych sprawach musimy mówić wielokrotnie, aby wybrzmiały, aby dotarły do tych, którzy powinni się nimi zainteresować. Tym bardziej, że życie nam pokazuje, iż następcy „niebieskiego wieloryba” zbierają żniwo. Zróbmy więc wszystko, aby nasze dzieci nie stały się ofiarą internetowej gry. Znajdźmy czas na rozmowę i uświadamianie