Na miejscu pojawiła się policja oraz straż miejska, która potwierdziła, że faktycznie na balkonie co chwilę pojawiało się dziecko. Służby nie mogły dobić się do mieszkania. Nikt nie otwierał, gdy pukano i dzwoniono do drzwi. Wezwano straż pożarną.
Strażacy z uwagi na niebezpieczeństwo, że dziecko może wypaść przez balustradę, rozłożyli pod balkonem skokochron i rozstawili sprzęt. Dzięki podnośnikowi koszowemu dwóch ratowników dostało się na balkon, na którym dziecka już nie było. Znajdowało się ono w mieszkaniu, a drzwi balkonowe były zamknięte.
Najprawdopodobniej dziecko samo sobie otworzyło drzwi balkonowe, a następnie także samo je zamknęło, wracając do mieszkania.
Mężczyzna spał i nie słyszał dobijania się do drzwi i nawoływania.
Dalsze postępowanie w tej sprawie prowadzi śremska policja.
Do zdarzenia doszło 28 września kwadrans po godzinie 7 rano.